Aleja kasztanowa
Aleja kasztanowa
Aleja kasztanowa liczy prawie cztery kilometry. Najstarszy odcinek ciągnie się od stadionu LKS "Klimontowianka" do pałacu w Górkach Klimontowskich, dwa młodsze zaś - od Grabowca do pałacu oraz od Julianowa do Zysnowa. Przy drodze wojewódzkiej znajduje się część alei. Drzewa ponad lat temu posadziła rodzina Karskich, ówcześni właściciele majątku w Górkach Klimontowskich. Aleją zachwycał się Stefan Żeromski, goszczący w majątku Karskich. Potem opiewał ją pochodzący z Klimontowa poeta - futurysta Bruno Jasieński.
Rozpoczęła się wycinka drzew tworzących aleję kasztanową pod Klimontowem. Mieszkańcy są zbulwersowani. - Pod topór idą zdrowe, kwitnące kasztanowce. Poza tym trwa okres lęgowy, niszczone są gniazda ptaków - alarmują klimontowianie.
W końcu ubiegłego tygodnia wyciętych zostało ponad 10 drzew. - Wycinane są ponad 100-letnie, zdrowe, kwitnące właśnie kasztanowce. To niedopuszczalne - mówi jeden z mieszkańców miejscowości.
Oburzonych osób jest więcej. W sprawie wycinki otrzymaliśmy mnóstwo e-maili i telefonów.
- TO BARBARZYŃSTWO - KOMENTUJĄ MIESZKAŃCY
Klimontowianie zwracają uwagę na fakt, że drzewa wycinane są w okresie lęgowym ptaków.
- Kto wydał pozwolenie na wycinkę w takim terminie? Przecież to środek okresu lęgowego. Ptaki złożyły jaja, młode zaczęły się wykluwać. Widać jak do kasztanowców wlatują sowy, gołębie, drozdy i inne ptaki - napisał do nas zastrzegający sobie anonimowość czytelnik.
Jeden z mieszkańców twierdzi, że widział leżące na ziemi zniszczone gniazda sowie. - To barbarzyństwo - stwierdza mężczyzna.
Mieszkańcy przywołują przykład Sandomierza i Zawichostu. Tam prace przy wycince drzew, uzasadnionej względami bezpieczeństwa przeciwpowodziowego, zostały przerwane 1 kwietnia. Będą mogły być wznowione dopiero we wrześniu, po zakończeniu okresu lęgowego.
UNIKAT NA SKALĘ EUROPEJSKĄ
Wycinka w Górkach Klimontowskich ma być wznowiona w tym tygodniu. Mieszkańcy, powołując się na nieoficjalne informacje, twierdzą, że wycięta ma być cała aleja kasztanowa, ciągnąca się wzdłuż drogi wojewódzkiej 758. - Nie można do tego dopuścić - mówią zdecydowanie.
Aleja kasztanowa, uznawana za najdłuższą w Europie, to duma klimontowian. - Aleja kasztanowa to historia Klimontowa, historia co najmniej kilku pokoleń. To miejsce spacerów - przypomina Andrzej Borycki, prezes Towarzystwa Przyjaciół Klimontowa.
Wokół alei koncentrowały się organizowane w Klimontowie konkursy, akcje społeczne oraz imprezy sportowe, wśród nich bieg integracyjny. - Bez alei kasztanowej Klimontów nie będzie już taki sam - stwierdza Andrzej Borycki.
ZARZĄDCA TŁUMACZY: WSZYSTKO ZGODNIE Z PRZEPISAMI
Wycinkę prowadzi Zarząd Dróg Wojewódzkich, administrator trasy numer 758. Centrala w Kielcach odesłała nas w tej sprawie do Rejonu Zarządu Dróg Wojewódzkich w Staszowie. Jak informuje kierownik Mieczysław Winiarczyk, o wycince zdecydowały względy bezpieczeństwa.
- Drzewa są spróchniałe, gałęzie się łamią, zagrażając bezpieczeństwu. Tę wycinkę planowaliśmy od kilku lat, ale ją odkładaliśmy - tłumaczy Mieczysław Winiarczyk.
- Wszystko odbywa się zgodnie z przepisami. Mamy pozwolenie Urzędu Gminy. Wycinka była konsultowana z wojewódzkim konserwatorem przyrody w Kielcach - zaznacza kierownik.
Zapytany o czas wycinki, Mieczysław Winiarczyk odpowiada, że w pozwoleniu nie było mowy o terminie i okresie lęgowym. Kierownik nie potrafił podać liczby drzew przeznaczonych do usunięcia, tłumaczył, że przebywa poza biurem.
CO NA TO URZĄD GMINY?
Adam Przybylski, zastępca wójta Klimontowa również mówi o względach bezpieczeństwa. Podkreśla jednocześnie, że nie wszyscy mieszkańcy są przeciwnikami wycinki.
- Niektórzy pisali do zarządu, prosząc o wycinkę - twierdzi Adam Przybylski. - Poza tym to ponad 100-letnie drzewa. Jeśli chcemy mieć najdłuższą aleję kasztanową w Europie, musimy myśleć o nowych nasadzeniach, w bezpiecznej odległości.
Odnosząc się do ograniczeń wynikających z okresu ochronnego, wicewójt stwierdził jedynie, że podobne zezwolenia wydawane są w terminie do 31 marca.
Mieszkańców tłumaczenia Zarządu Dróg Wojewódzkich i Urzędu Gminy nie przekonują. Podkreślają, że pod topór idą również zdrowe drzewa, a to trudno jest usprawiedliwić.
- Do tej pory władze Klimontowa nie dbały o aleję kasztanową. Nie wykonywano tam praktycznie żadnych zabiegów. Teraz okazuje się, że najprościej jest wyciąć drzewa - mówi jeden z mieszkańców.
NIE OKREŚLONO TERMINÓW WYCINKI
Monika Kurpios z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Kielcach poinformowała nas, że z projektu decyzji przekazanej tej instytucji we wrześniu ubiegłego roku oraz protokołu oględzin sporządzonego przez pracowników Urzędu Gminy z udziałem przedstawiciela Obwodu Drogowego w Staszowie wynika, że drzewa objęte wycinką są "połamane, suche, spróchniałe, puste w środku lub złamane w połowie, mają liczne ubytki konarów i gałęzi". W protokole zawarto informację: "drzewa kwalifikują się do usunięcia. W obrębie zadrzewień nie występują gatunki chronione roślin, zwierząt i grzybów".
Na tej podstawie Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska uzgodniła projekt decyzji dotyczącej wycinki w tak zwanym trybie milczącym, nie wydając postanowienia.
- Nie wydano opinii w dosłownym znaczeniu, a w konsekwencji nie określono terminów wycinki oraz nie wskazano gatunków drzew przewidzianych do wycinki. Lista drzew przewidzianych do usunięcia jest integralną częścią projektu decyzji - wyjaśnia Monika Kurpios.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?