Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona Kielce - Widzew Łódź - relacja z meczu (video, zdjęcia)

Sławomir STACHURA, /JKM/ [email protected]
Radość kieleckiej drużyny po wyrównującym golu Łukasza Nawotczyńskiego w doliczonym czasie meczu.
Radość kieleckiej drużyny po wyrównującym golu Łukasza Nawotczyńskiego w doliczonym czasie meczu. S. Stachura
Po emocjonującym meczu Korona zremisowała na Arenie Kielce z Widzewem Łódź 2:2 na inaugurację pierwszej ligi piłkarskiej. Kielecki stadion wypełnił się po brzegi. Więcej informacji o Koronie w nowym portalu Echa Dnia: www.echodnia.eu/pilka

W sobotnim meczu nie zabrakło niczego - ładnych akcji, bramek i emocji. Wynik też jest sprawiedliwy, gdyż do przerwy to Widzew dyktował warunki na boisku. Po przerwie lepsza była Korona.

Kielczanie rozpoczęli mecz źle. Podkreślał to trener Korony Włodzimierz Gąsior. - Przez 20 minut nie poznawałem zespołu, nie wiedziałem, co się dzieje. Widzew przejął inicjatywę, a my graliśmy bojaźliwie.

EDI TO PRZEĆWICZYŁ

Korona, choć zaczęła w swoim klasycznym ustawieniu z cofniętym Edim Andradiną i wysuniętym na szpicy Ernestem Kononem, to nawet w środku pola nie zdołała na początku zneutralizować poczynań gości. Szybko straciła gola, a gdy po rzucie wolnym było już 0:2, trener Gąsior szybko zareagował i "podwyższył" atak, bo przy rosłych obrońcach Widzewa Konon niewiele mógł zdziałać.
Kielczanie powoli, ale zaczęli odzyskiwać równowagę, ale tak naprawdę skrzydeł dodała im ostatnia akcja pierwszej połowy, gdy sędzia podyktował rzut wolny. Edi, który na czwartkowym treningu długo ćwiczył takie właśnie uderzenia, przymierzył idealnie i piłka zatrzepotała w siatce. Sędzia nawet już nie wznawiał gry, a piłkarze udali się do szatni.

POSTAWILI NA ATAK

W przerwie trener Gąsior doszedł do wniosku, że trzeba zmienić taktykę. Wprawdzie Łukasz Cichos debiutu w Koronie nie zaliczy do udanych, gdyż długo nie mógł odnaleźć się na boisku, ale wprowadzenie drugiego i to wysokiego napastnika wprowadziło spory zamęt w szeregach lidera.

Widzew cofnął się, więcej uwagi poświęcał obronie, choć jak mówił trener Paweł Janas, jego zespół zrobił to podświadomie. I Korona zdobyła przewagę, miała też trzy znakomite okazje na podwyższenie wyniku (dwie Piotr Gawęcki, jedna Cichos), ale cios na remis kielczanie zadali znów w doliczonym czasie, gdy stoper Korony zawędrował pod bramkę Widzewa i strzelił gola dającego punkt.

Wydawało się, że po meczu Paweł Janas były selekcjoner reprezentacji i były wiceprezes w Koronie, będzie wściekły. Zwycięstwo uciekło mu przecież w ostatniej chwili. Ale było zupełnie odwrotnie. Obaj szkoleniowcy nie szczędzili sobie uprzejmości, życzyli wzajemnie awansu dodając, że kibice byli świadkami dobrego meczu lidera i trzeciego zespołu pierwszej ligi.

Inauguracja piłkarskiej wiosny w Kielcach wypadła, więc dobrze. Wynik raczej sprawiedliwy, atmosfera i oprawa meczu świetna, emocje do ostatnich sekund. To magnes, który na następny mecz znów powinien przyciągnąć rzesze kibiców. A za dwa tygodnie do Kielc przyjeżdża kolejny zespół czołówki - Podbeskidzie Bielsko Biała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie