Ślask Wrocław - Korona Kielce. Relacja live - zobacz zapis meczu
Śląsk Wrocław – Korona Kielce 0:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Airam Cabrera 35 z karnego.
Śląsk: Pawełek - Zieliński, Pawelec, Celeban, Dudu – Kiełb (73.Grajciar), Danielewicz (60.Bartkowiak), Hołota, Kokoszka (60.Gecov), Paixao – Biliński.
Korona: Małkowski - Gabovs, Dejmek, Wilusz, Sylwestrzak - Jovanović, Grzelak – Pawłowski (67. Zając), Aankour (70. Fertovs) , Sierpina – Cabrera (81 Sobolewski).
Kartki: żółte: Danielewicz, Dudu, Pawelec (Śląsk). Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 5 500.
Do Wrocławia Korona jechała jako niepokonany w tym sezonie zespół na wyjazdach i chciała tę dobrą passę podtrzymać. I udało się! Kielczanie wygrali po raz trzeci, a wcześniej udało się to w Lubinie z Zagłębiem i z Legią w Warszawie. Ze Śląskiem mogli zwyciężyć wyżej, gdyż mieli mnóstwo okazji.
Nabil z zaskoczenia
Trener Marcin Brosz trochę zaskoczył wyjściowym składem, gdyż zamiast Marcina Cebuli na pozycji numer 10, a więc tuż za napastnikiem wystawił Marokańczyka Nabila Aankoura.
-Nabil dobrze prezentował się na treningach w tym tygodniu. Mam nadzieję, że potwierdzi to w meczu – mówił przed pierwszym gwizdkiem trener Korony. Szkoleniowiec szuka ustawienia mogącego dawać gole, gdyż z ich strzelaniem w kieleckiej drużynie w ostatnich meczach było bardzo kiepsko.
Kiełb od początku
Kielczanie zaczęli ostrożnie, więc Śląsk z byłym Koroniarzem w pierwszym składzie – Jackiem Kiełbem w składzie częściej atakowała. Ale w 15 minucie to Korona miała świetną okazję. Z rzutu rożnego dobrze dośrodkował Łukasz Sierpina, główkował Radek Dejmek, ale piłka przeszła obok słupka.
Gol Cabrery i wiele okazji Korony
Ataki Śląska nie były płynne, a sytuacje pod bramką Korony wynikały raczej z błędów kielczan, którzy źle wybijali piłkę bądź tracili ją w środkowej strefie. Akcje Korony były groźniejsze, ale z reguły kończyły się na ostatnim zawodników wrocławian. Tak było dwukrotnie w przypadku Bartłomieja Pawłowskiego, który był w dobrych sytuacjach, ale nie potrafił dobrze dograć piłki.
W 34 minucie po rzucie rożnym sędzia Paweł Gil z Lublina podyktował rzut karny za rękę w pulu karnym Flavio Paixao po główce Dejmka. Do piłki podszedł Airam Cabrera i wykorzystał jedenastkę. Hiszpan w ten sposób zdobył swojego pierwszego gola w ekstraklasie.
Końcówka w wykonaniu Korony była piorunująca i powinna zdobyć kilka bramek. W 39 minucie po kiksie Kokoszki przed szansą znalazł się Sierpina, ale nie wykorzystał okazji. Kilka minut potem Sierpina zrehabilitował się dobrym podaniem do Aankoura, ale Dudu zdołał wybić piłkę z pustej bramki. Tuż przed przerwą urwał się obrońcom Śląska Pawłowski, strzelił ale jego uderzenie obronił Pawełek, a po dobitce Cabrery piłka trafiła w poprzeczkę. Zmarnowane okazje mogły zemścić się na kielczanach w doliczonym czasie gry, gdy groźnie uderzył z rzutu wolnego Kiełb. Dobita trafiła w słupek, piłka potem wpadła do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego.
Kolejne sytuacje po przerwie
Po przerwie znów Korona pierwsza stworzyła sobie okazję i znów dobrej sytuacji nie potrafił wykorzystać Pawłowski. Gospodarze popełniali koszmarne błędy w obronie i szkoda, że nie kielczanie nie potrafili ich wykorzystać. Błędy popełniała też Korona, niepewny był w bramce Małkowski, ale Śląsk w ofensywie prezentował się równie kiepsko jak w defensywie. Nie ma jednak wątpliwości, że wygrana Korony we Wrocławiu jest jak najbardziej zasłużona i dzięki temu zwycięstwu awansowała w tabeli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?