Koszt jednego urządzenia to 3,5 tysiąca złotych.
- To wspaniały prezent Urzędu Miasta - mówi Krystyna Biernat-Sarnecka, dyrektorka przedszkola. Bardzo nam potrzebny, bo przy tylu dzieciach zarazki krążą w powietrzu. Nawet teraz ze 126 zapisanych, na zajęcia przychodzi 90 dzieciaków, bo reszta jest chora.
Dzieci wiedzą, co wisi pod sufitem w ich sali. - Jonizator powietrza - odpowiadają chórem, a Natalka dodaje: - Po żebyśmy byli zdrowsi.
AMERYKAŃSKIE CACKO
Sześć urządzeń, które zainstalowano w salach i szatni mają oczyszczać powietrze, a także je jonizować, a nocą ozonować. - Tę technologię stworzyli Amerykanie na potrzeby stacji kosmicznych, potem zaczęto ją upowszechniać - mówi Marcin Malicki z firmy Intech, która urządzenia montuje. Ich przewaga nad tradycyjnymi lampami ultrafioletowymi to wielofunkcyjność, niższe koszty eksploatacji i długowieczność. To urządzenie sprawia, że powietrze oczyszczane jest wszędzie: pod stołem, obrazem wiszącym na ścianie, w dywanie. Pobiera tyle energii, co 45 watowa żarówka i raz na dwa lata wymaga wymiany matrycy i lampy. Te założone 10 lat temu działają do tej pory.
TAM TO DZIAŁA
W placówkach w Hiszpanii i Stanach Zjednoczonych, po zainstalowaniu takich samych zestawów zachorowalność wśród dzieci spadła o ponad 70 procent. - Miasto postanowiło wypróbować ich działanie w naszych przedszkolach- mówi Monika Kwiecień z wydziału ochrony środowiska kieleckiego Urzędu Miejskiego, który był inicjatorem tego projektu.
W przyszłym tygodniu zakończy się montaż takich samych urządzeń w żłobkach przy ulicach Piekoszowskiej, Struga, Gałczyńskiego, Romualda. Po roku, jeśli efekty będą zadowalające, kolejne placówki mogą na nie liczyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?