Koszykarze u Prezydenta: "Grajcie o ekstraklasę!"

- Witamy nasz kolejny sportowy problem, z którym musimy się uporać - mówił z uśmiechem na ustach Mieczysław Tomala, Dyrektor wydziału kultury, edukacji i sportu Urzędu Miasta, rozpoczynając piątkowe spotkanie z kielecką drużyną.

Chwile później gratulacje i podziękowania za historyczny awans kieleckiej drużyny i powrót na zaplecze koszykarskiej ekstraklasy po 13 latach złożył prezydent Kielc, Wojciech Lubawski. - Brakowało nam w naszym kieleckim sporcie koszykówki z takimi solidnymi podstawami. Wy przez swoją pracę w ostatnim roku zrobiliście jej solidne fundamenty. Nie tylko z racji awansu seniorów, ale także pracy z młodzieżą, która bardzo się rozwija - mówił Wojciech Lubawski

Oprócz gratulacji, prezydent jednocześnie zachęcał kieleckich zawodników, działaczy i cały klub, aby nie poprzestawali w swoich działaniach. - Jesteście w pierwszej lidze, ale teraz trzeba zrobić wszystko, żeby awansować do ekstraklasy. Na tym właśnie polega sport. Zawsze trzeba grać o zwycięstwo i tylko takie cele mają w sporcie sens. Bo inaczej stracicie radość z gry i to, co do tej pory wywalczyliście - dodawał prezydent.

Wojciech Lubawski zapewnił także, że miasto nadal będzie wspierało finansowo UMKS, a także pomoże w nakłanianiu przedsiębiorców do inwestowania w klub. Na koniec wręczył on kieleckiej drużynie pamiątkowy Puchar za wywalczenie awansu, który odebrał kapitan UMKS Kielce, Grzegorz Kij.

Włodarze miasta również zostali jednak wyróżnieni. W podziękowaniu za dotychczasowe wsparcie i pomoc, otrzymali od kieleckiego zespołu klubowe gadżety, w tym specjalnie oprawioną tabliczkę ze zdjęciem całej drużyny.

Na koniec kielecki klub zaprezentował władzom miasta film z ostatnich sekund decydującego o awansie kielczan do pierwszej ligi meczu z PWiK Piaseczno, a także olbrzymiej radości tuż po jego zakończeniu. Refleksje wszystkich po nim były zgodne. - Miejmy nadzieję, że na Waszych meczach już zawsze będzie taka atmosfera, a kibiców wciąż będzie przybywać - dodawały kieleckie władze.