Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: Pogrzeb jak narodowy piknik (video, zdjęcia)

Dorota Klusek, Paweł Więcek
Około 150 tysięcy osób przyjechało w niedzielę do Krakowa na pogrzeb prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii

Transmisję z uroczystości ludzie najchętniej oglądali na telebimach rozmieszczonych na Rynku Głównym i na Błoniach. Atmosfera bardziej przypominała piknik niż pogrzeb. Niektórzy leżeli na kocach, jedli, pili, palili papierosy i dobrze się bawili. Inni modlili się w zadumie.

Pierwsi żałobnicy dotarli do Krakowa już w piątek po południu, kolejni w sobotę. Zarówno w samym mieście, jak i na krajowej "siódemce" ruch był wyjątkowo niewielki. Gwar i tłok panował natomiast w ścisłym centrum, szczególnie w sobotni wieczór, kiedy dobiegały końca ostatnie przygotowania do niedzielnych uroczystości pogrzebowych. Wprowadzono nadzwyczajne środki ostrożności. Wszędzie roiło się od policji i tajniaków. Ulice były zastawione radiowozami, karetkami pogotowia, wozami straży pożarnej. Widać, że spodziewano się tu prawdziwego najazdu pielgrzymów.

NASI W KRAKOWIE

W związku z informacją, że liczba osób, które zostaną w niedzielę wpuszczone na Rynek, jest ograniczona do 10 tysięcy, niektórzy stanęli w kolejce już o godzinie 3 w nocy, by na pewno znaleźć się w sercu Krakowa. Jednak rano okazało się, że mógł wejść tam każdy, kto chciał. Warunkiem było poddanie się rewizji osobistej przez policjantów.

Najbardziej rzucały się w oczy delegacje związków zawodowych z pocztami sztandarowymi. Jedną z takich grup stanowiła "Solidarność" ziemi radomskiej. - Przyjechaliśmy na dwa autokary. Przybyliśmy uczcić prezydenta i prezydentową i wszystkich, którzy zginęli w tragedii na ziemi katyńskiej - mówił Andrzej Pacek z Fabryki Broni w Radomiu oraz Paweł Karasiński z Zakładu Naprawy Taboru Kolejowego w Radomiu.

Potężny transparent w biało-czerwonych barwach przywieźli żałobnicy z Włoszczowy. W wyjeździe organizowanym przez władze miasta wzięło udział 60 osób na czele z burmistrzem Bartłomiejem Dorywalskim, radnymi, pracownikami urzędu, nauczycielami i młodzieżą. - Chcemy oddać hołd prezydentowi. Poza tym w tak trudnej chwili czujemy solidarność ze wszystkimi będąc właśnie w Krakowie - mówił burmistrz Dorywalski.

Wśród pielgrzymów był także Jacek Semaniak, prorektor do spraw ogólnych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Do Krakowa przyjechał z najbliższą rodziną. - Przeżywamy żałobę po wspaniałym prezydencie, po wszystkich wspaniałych ludziach, którzy zginęli - mówił Semaniak.
Specjalnym pociągiem zamówionym przez marszałka województwa świętokrzyskiego do Krakowa dotarła między innymi delegacja władz i mieszkańców podkieleckiej gminy Górno. - Jesteśmy w 34 osoby. Przyjechali wszyscy, którzy chcieli wziąć udział w uroczystości i oddać hołd parze prezydenckiej - mówił Jan Sikora, przewodniczący Rady Gminy Górno.

NARODOWY PIKNIK

Na Rynku Głównym oraz na krakowskich Błoniach na żywo transmitowano uroczystości na wielkich ekranach. Ludzie rozkładali się całymi rodzinami na kocach, siadali na przyniesionych ze sobą krzesełkach, rozmawiali, jedli, pili i bawili się jak na majowym pikniku. Ale nie wszyscy oczywiście. Inni pogrążali się w modlitewnej zadumie ze smutkiem na twarzy obserwując przyjazd trumien z ciałami prezydenta i Pierwszej Damy do Bazyliki Mariackiej.

W tym samym czasie tłumy obserwowały przejazd konduktu ulicą Franciszkańską, przy której znajduje się słynne papieskie okno. Ludzie bili brawo, śpiewali hymn, rzucali kwiaty, jeszcze inni przyklękali chcąc okazać najwyższy szacunek.

O godzinie 12 rozpoczęła się msza święta żałobna na Błoniach oraz w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. W obu uczestniczyły tysiące i dziesiątki tysięcy wiernych. Szczególnie dużo było przedstawicieli "Solidarności" oraz rodzin z małymi dziećmi.

Spora część żałobników zrezygnowała z nabożeństwa i ustawiła się przy trasie procesji z Bazyliki Mariackiej na wzgórze wawelskie. Na ulicach porządku pilnowało kilkudziesięciu policjantów, strażaków ochotników oraz strażników miejskich. Z powietrza o bezpieczeństwo dbali antyterroryści. Co chwila z wawelskiego zamku wyjeżdżały na sygnale kolejne radiowozy i rządowe limuzyny.

CZEKANIE NA KONDUKT

Przy trasie przemarszu konduktu z trumnami pary prezydenckiej tłum gęstniał z minuty na minutę. Już przed godziną 14, kiedy w Bazylice Mariackiej rozpoczęła się główna msza święta żałobna z udziałem rodziny państwa Kaczyńskich, członków rządu i głów innych państw, wzdłuż ulicy Grodzkiej było ciężko o wolne miejsce. Ludzie stawali w piątym, szóstym rzędzie od barierek. Wszyscy wyglądali procesji i nerwowo majstrowali coś w aparatach fotograficznych lub w komórkach.

Wśród gapiów nie dostrzegało się skupienia. Ludzie przeciskali się, wchodzili na okna pobliskich kamienic, na bramy, czasem kłócili się, rozmawiali przez komórki, dowcipkowali, ktoś zasłabł, więc potrzebna była pomoc sanitariuszy.

Po godzinie 16 gorąca atmosfera oczekiwania sięgnęła zenitu. Choć ciężko to sobie wyobrazić, liczba ludzi podwoiła się. - Kiedy będą szli? Już idą? Widać ich? - padały pytania w tłumie.
Kondukt żałobny na róg ulic Świętego Idziego i Grodzkiej dotarł około godziny 16.30. Zmęczona i zniecierpliwiona masa drgnęła. W górze pojawił się las rąk wyposażonych w aparaty. Zdjęcia robił każdy. Ci, którzy stali nieco dalej lub niżej, prosili tych, którzy zajęli dogodniejszą pozycję, o wykonanie fotki. Trwało to dobrych kilkanaście minut. Kiedy tylko kondukt zniknął za rogiem ulicy, ludzie w sekundzie jakby rozpłynęli się.

Ciała Lecha i Marii Kaczyńskich spoczęły w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów po godzinie 17. Natomiast już po godzinie 20 dla tych, którzy osobiście chcieli oddać hołd parze prezydenckiej, otwarto kryptę. Ludzie przez całą noc stali w gigantycznej kolejce, by pożegnać Pierwszego Obywatela i Pierwszą Damę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie