Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krystyna Gębka - Kobieta Przedsiębiorcza 2015 w powiecie ostrowieckim

Anna Śledzińska
Dziećmi zajmuje się od zawsze. Pracowała w publicznych żłobkach aż do momentu, kiedy w ramach reformy, zlikwidowano je. Wtedy postanowiła założyć własną placówkę. Niepubliczny żłobek „Pajacyk” w Ostrowcu Świętokrzyskim obchodzi właśnie 15 - lecie, a jego właścicielka Krystyna Gębka została Kobietą Przedsiębiorczą 2015 w powiecie ostrowieckim.

Z potrzeby chwili
Żłobek i Przedszkole „Pajacyk” mieszczą się w tym samym budynku na osiedlu Ogrodu, w którym Krystyna Gębka pracowała od 1986 roku. Przeszła wszystkie szczeble kariery zawodowej w tej placówce, od pielęgniarki i opiekunki, aż po kierownika.
- Kiedy w 2000 roku zostało zlikwidowanych osiem przedszkoli i wszystkie żłobki w Ostrowcu, sama straciłam miejsce pracy - wspomina. - Lubiłam to, co robiłam całe życie i z koleżanką Bożeną Lenart postanowiłyśmy założyć niepubliczną placówkę. Zaczęłyśmy od 25 dzieci i części tego właśnie budynku, który wynajęłyśmy od gminy.
Początki łatwe nie były. To był czas, kiedy całe miasto, tuż przed upadkiem huty, było w ciężkiej sytuacji. Pani Krystyna z mężem mieli na utrzymaniu dwóch studiujących synów.
- Niektórzy mówili, że porywamy się z motyką na słońce, że powinnyśmy szukać innej pracy. Ale pomyślałam, że trzeba spróbować, że nie ma takiej działalności w mieście i że jeśli ja, która się na tym znam, nie spróbuję, to kto inny?
Placówka rozpoczęła swoją działalność 1 kwietnia 2001 roku. Jak wspomina, dwa pierwsze lata bardzo ciężkie, na granicy opłacalności, a często i z dopłacaniem do interesu. Potem zaczęło przychodzić coraz więcej dzieci.
- Około roku 2007 był taki spory wzrost dzieci, chyba zaczęliśmy zyskiwać markę - mówi Krystyna Gębka. - Po podpowiedziach rodziców założyłyśmy więc punkt przedszkolny. Do 2011 rozrósł się do trzech grup i wtedy został przekształcony w przedszkole niepubliczne. Dziś mamy 85 dzieci w żłobku i 115 w przedszkolu.
Opiekuje się nimi 35 osób- w tym 10 nauczycielek, 5 pielęgniarek, 5 opiekunek dziecięcych, 2 pomoce przedszkolne i 3 kucharki.

Większość zostaje
Żłobek i przedszkole funkcjonują tak, jak potrzebują tego rodzice. Otwierane są o 5.30, a zamykane o godzinie 18. O tej godzinie zawsze jest jeszcze około dziesięciorga dzieci, które rodzice przyprowadzają później i później zabierają.
Do żłobka dzieci przyjmowane są od szóstego miesiąca życia.
- Mamy taką maleńką Wiktorię - mówi Krystyna Gębka. - Nie każdy potrafi zostawić nam pod opieką tak małe dzieci, a my nie namawiamy na siłę. Proponujemy rodzicom, by przez tydzień przychodzili z maluchem, zobaczyli jak pracujemy, jak dziecko reaguje. Czasami rezygnują, ale większość zostaje. Potem dzieci zostają przez tydzień na krótszy pobyt i dopiero potem na cały dzień.
Przez lata placówka musiała dostosować się do nowych wymogów zarówno ustawowych, jak i tych ludzkich - rodzicielskich.
- Bardzo dużo się zmieniło, kiedyś żłobki były taką przechowalnią. Zawsze myślałam, że tak nie powinno być. Nasz żłobek jest otwarty dla rodziców, w każdej chwili mogą wejść, zostać z dzieckiem, porozmawiać z paniami. Najmłodszymi opiekują się zespoły - opiekunka dziecięca, pielęgniarka i nauczyciel. Świetnie się sprawdzają i uzupełniają - mówi właścicielka. -Rodzice także się zmienili, to inne pokolenie, które ma inne wymagania. Oczywiście są ludzie roszczeniowi, ale z większością się dogaduję. W tej chwili bardziej przywiązują wagę do bezpieczeństwa dzieci i naszej otwartości.
O tę otwartość bardzo w „Pajacyku” dbają. Opiekunki dosłownie „zniżają się” do poziomu dzieci, często spędzając z nimi całe dnie na dywanie. Z dziećmi pracują psycholog, logopeda. Maluchy uczą się tańca i dwóch języków obcych - angielskiego i niemieckiego. Na życzenie rodziców, zajęcia prowadzi także katechetka.

Baby boom
Załoga żłobka i przedszkola nie zmienia się często. Część opiekunek pracuje tam od początku. Te, które przychodzą zazwyczaj też zostają na dłużej.
- Mam szczęście do ludzi, do pracowników. Zawsze trafiam na tych naprawdę najlepszych - mówi właścicielka. - Staramy się tu stworzyć namiastkę domu, zarówno dla dzieci, jak i dla pracowników, żeby czuli się tu dobrze, a energię poświęcali maluchom.
Chyba się udaje, bowiem w ubiegłym roku placówka przeżyła prawdziwe baby boom.
- Rzeczywiście, pięć dziewczyn zaszło w ciążę. Czworo z tych dzieciaczków już się urodziło. Chyba atmosfera sprzyja - mówi ze śmiechem Kobieta Przedsiębiorcza.

Głosowała cała Polska
Sukces to w tym wypadku zasługa udanego tandemu z drugą założycielką „Pajacyka” Bożeną Lenart.
- Jesteśmy jak ogień i woda. Bożenka jest wodą i tonuje moje emocje - wyjaśnia Krystyna Gębka. - Na lepszego partnera biznesowego trafić nie mogłam. Bożenka zajmuje się finansami, bo jest księgową. Ja jestem nianią i tym się głównie zajmuję. Tak więc uzupełniamy się.

Dodaje, że w plebiscycie mogła liczyć na głosy z całej Polski - od Szczecina po Gorlice, skąd pochodzi jej synowa. Najcenniejsze są te od rodziców dzieci, bo dowodzą, że to co dzieje się w „Pajacyku” od 15 lat, jest doceniane.
- Świadczymy usługi dla klasy średniej, o ile ona w naszym kraju w ogóle istnieje. Dlatego postanowiłyśmy zrealizować projekty unijny, w ramach którego 35 dzieci i rodziców skorzystało przez dwa lata z całkowicie bezpłatnego pobytu w żłobku. Dostajemy też dotację z gminy, dzięki której pobyt łącznie z wyżywieniem kosztuje 330 złotych. Inaczej koszty wynosiłyby około 800 złotych, a to już bardzo dużo. To olbrzymia pomoc finansowa zarówno dla nas, jak i rodziców- wymienia. - Teraz też będziemy aplikować o środki unijne.

Wysiłek włożony w rozpoczęcie działalności gospodarczej bardzo się opłacił.
- Wiele musiałyśmy się nauczyć, łatwo nie było, ale po latach na pewno jest satysfakcja - mówi Krystyna Gębka. - Chciałabym tylko, aby tu na osiedlu bardziej to szanowano. Co roku wykładamy sporo pieniędzy na urządzenia na placu zabaw. Mimo to, że mamy założone kamery, wciąż ktoś je dewastuje.

Miłość dzieci największą nagrodą
Pierwsi wychowankowie placówki, w tym najstarszy wnuczek Krystyny Gębki, są już uczniami gimnazjum. Za kilka dni „Pajacyk” obchodzić będzie 15 - lecie istnienia.
- Nie liczę ile pracuję, czasami do późnego wieczora, czasami muszę odpocząć - mówi założycielka. - Raz na dwa lata jeżdżę do sanatorium na trzy tygodnie. Kocham nasze polskie góry, ale jeżdżę też nad morze, bo tam mam przyjaciółkę ze studiów. Mój mąż pracuje na naszej działce i tam naprawdę mogę odpocząć, poczytać książki Marka Krajewskiego albo Stiega Larssona.
Poza tym są jeszcze oczywiście wnuki. Oprócz 15 - letniego Marka, z którym babcia chętnie... gra w gry komputerowe, są jeszcze dwie dziewczynki - 4 - letnia Ala, już w przedszkolu i 7 - miesięczna Kasia.
- Dzieci mi nigdy nie przeszkadzały i nie męczyły, świetnie się z nimi dogaduję. Nawet jako kobiecie 50+, wciąż chce mi się coś robić, a one dodają mi werwy i energii. Ich wdzięczność i miłość jest najlepszą zapłatą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie