Krystyna Lach
Krystyna Lach
Z domu Łyżwińska, sołtys Rataj, urodziła się w 1951 roku w Wąchocku. Jest spod znaku Barana. Chodziła do szkoły Podstawowej w Wąchocku, potem do Technikum Mechanicznego w Starachowicach "przy zegarach". Pierwszą pracę miała w byłej Fabryce Samochodów Ciężarowych Starachowice w Zakładzie Narzędzi, gdzie byli fachowcy najwyższej klasy. Pracowała jako frezer, około 10 lat. Zamężna, ma troje dorosłych dzieci i sześcioro wnuków. Jerzy Lach, jej mąż jest leśniczym Nadleśnictwa Skarżysko-Kamienna. Jest sołtysem rataj trzecią kadencję.
Podczas ostatniego zjazdu sołtysów w Wąchocku odebrała puchar i dyplom od marszałka województwa świętokrzyskiego oraz cenną nagrodę od burmistrza Wąchocka. Jest jedną z trzech pań w powiecie starachowickim, które otrzymały taki tytuł w swoich gminach.
Kazimierz Cuch: Dlaczego została pani sołtysem?
Krystyna Lach: -To była wola mieszkańców Rataj. Koleżanka zgłosiła mnie, jako kontrkandydatkę dla Tadeusza Underlika, wieloletniego sołtysa naszej wsi. Zdecydowanie z nim wygrałam w tajnym głosowaniu. Widocznie się sprawdziłam, jako sołtys, skoro mieszkańcy Rataj wybierają mnie na kolejne kadencje.
Jak długo zamierza pani być sołtysem?
-Tak długo, jak długo będą mnie chcieli mieszkańcy Rataj i jak długo pozwoli zdrowie. Chociaż czasami ta funkcja bywa uciążliwa, to mnie cieszy. Lubię ludzi, lubię kontakty z ludźmi. Cieszy mnie załatwianie spraw publicznych, dla wsi.
Co jest najtrudniejsze w pełnieniu tej funkcji z wyboru?
- Niemożność załatwienia spraw palących, bardzo ważnych dla sołectwa. Ja łatwo się nie poddaję, ale czasami bywam bezsilna. Czasami mam trudności w dotarciu do niektórych ludzi. Długo muszę ich przekonywać. Bardzo się cieszę, gdy mi się to uda.
Jak należy traktować wyborców, by nie wywoływać konfliktów, by byli zadowoleni?
-Długo i cierpliwie słuchać. Starać się ich zrozumieć, ich racje. Jeżeli są one nierealne, niemożliwe do załatwienia, dogłębnie, spokojnie wyjaśnić.
Co jest najważniejsze w pani pracy społecznej?
- Uczciwie podchodzić do ludzi i do problemów.
Jak rodzina przyjmuje pełnienie przez panią funkcji sołtysa?
-Nie są zbyt zadowoleni, ale tolerują te moje " fanaberie". Woleliby mieć mnie tylko dla siebie.
Jakie są pani zamiłowania pozazawodowe?
- Lubię pracę w ogródku, szczególnie przy uprawie kwiatów. Kupiłam sobie kijki do nordic walking i zamierzam spacerować. Uwielbiam podróże. Zwiedziłam prawie całą Europę.
Do którego państwa chciałaby pani jeszcze pojechać?
-Ciekawi mnie sytuacja w Rosji i sama Rosja. Chciałabym stanąć na Placu Czerwonym w Moskwie i popatrzeć na Kreml. Drugie miejsce, to norweskie fiordy.
Jak pani odpoczywa?
- W ogródku i w domu.
Co jest pani największą radością w życiu?
- Moja kochana rodzina, szczególnie wnuki, których uwielbiam.
Na co pani wydaje najwięcej pieniędzy z domowego budżetu?
- Na utrzymanie domu, na prasę. Lubię czasopisma przyrodnicze i kobiece.
Jakie jest pani motto życiowe?
- Pracować dla innych, dla rodziny, dla ludzi. To daje radość, przynajmniej mnie.
Co chciałaby pani przekazać czytelnikom Echa Dnia, szczególnie mieszkańcom powiatu starachowickiego, jaką refleksję życiową?
- By się szanowali, wzajemnie lubili. Apeluję by dbać o czystość naszego otoczenia. Mam wzory takiej czystości z moich wyjazdów na Zachód. Ubolewam, że w Polsce jest brudno.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?