- Starachowice kojarzą mi się przede wszystkim ze "Starami" i pochodzącymi stąd aktorami: Markiem Bargiełowskim i Krystyną Jandą. Z Krystyną Jandą zagrałem raz. Ona na pewno grała Balladynę, a ja? Zapomniałem - wyznał przed publicznością Krzysztof Kowalewski, znany aktor, który gościł w Muzeum Przyrody I Techniki.
Krzysztof Kowalewski przyjechał promować swoją autobiografię "Taka zabawna historia" spisaną przez Juliusza Ćwielucha, pochodzącego ze Starachowic dziennikarza "Polityki". Spotkanie odbyło się w sobotni wieczór w hali lejniczej muzeum. Zainteresowanie spotkaniem było bardzo duże (nie było opłat za wstęp), wszystkie miejsca były zajęte. Krzysztof Kowalewski i Juliusz Ćwieluch przez publicznością prowadzili dialog, przyjacielską rozmowę o życiu pana Krzysztofa od wspomnień z najmłodszych lat do czasów obecnych. Tak też powstawała książka - na podstawie przyjacielskich rozmów przerywanych przygotowaniem czegoś do zjedzenia. Znany aktor wspominał wojenną Warszawę, powojenne Kielce, pogrom Żydów, egzaminy do szkoły teatralnej, swoją pierwszą pracę w Teatrze Klasycznym, gdzie bywało, że portier miał więcej do powiedzenia niż dyrektor.
- Jako młody człowiek byłem chorobliwie nieśmiały. Nie wiem dlaczego zdecydowałem, że zostanę aktorem, ale dzięki temu udało mi się tej przypadłości pozbyć - wyznał Krzysztof Kowalewski.
Ci, którzy przyszli na spotkanie, mogli poznać opowieści i anegdoty, których w książce nie ma, bo jak wyznał z rozbrajającą szczerością pan Krzysztof, jakoś ich Julkowi Ćwieluchowi nie opowiedział.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?