Krzysztof Małecki: W Polsce może być normalnie

Większość młodych ludzi widząc to, co dzieje się w polityce, stara się jak najbardziej od niej zdystansować. Co sprawiło, że Krzysztof Małecki, młody człowiek, student, zdecydował się zaangażować?

- Wydaję mi się, że to co dzieje się obecnie w Polsce jest dalekie od normalności, która została spaczona przez polskich parlamentarzystów. Jeśli młodzi nie zaczną się angażować, taka sytuacja pozostanie. Młodzi ludzie muszą wprowadzić nową jakość.

A Twoja decyzja o zaangażowaniu się była spontaniczna, czy zastanawiałeś się nad tym już wcześniej?

- Obserwuję polską scenę polityczną od dłuższego czasu. Niestety żadna z partii nie spełniała moich oczekiwań. Dopiero w październiku ubiegłego roku, kiedy dowiedziałem się o planach Janusza Palikota i zapoznałem się z programem jego przyszłej partii, postanowiłem, że spróbuję się zaangażować. Moje przekonania niemal w 100% pokrywały się z założeniami Ruchu.

Czyli gdyby nie inicjatywa Paliota, to nadal byś obserwował to wszystko z boku?

- Partie polityczne mnie nie interesowały i nie interesują. Mam o nich takie zdanie jak wiekszość Polaków. Palikot tworzy antypartię. W doskonały sposób demaskuje patologie w polityce, kościele i społeczeństwie. Ma odwagę poruszać tematy, które inni omijają. A wiadomo, że unikanie mówienia o problemach ich nie rozwiąże. Ich nagromadzenie doprowadza w końcu do poważnych problemów, co ma obecnie miejsce w naszym kraju.

Tylko póki co, to nie przekonuje ludzi. Sondaże w najlepszym przypadku dają Ruchowi 2-3% poparcia, a z takim wynikiem, sama odwaga do mówienia o problemach nie wystarczy.

- Palikot obecnie jest w trakcie objazdu "Wyzwalamy Polskę - 100 dni, 200 miast, 100 tysięcy uściśniętych dłoni". Nie ma go w ogólnopolskich mediach. Za to na spotkaniach zawsze sale są pełne, publiczność jest żywo zainteresowana Ruchem. Zaskakuje też to, że jest duża liczba osób starszych, które popierają Janusza. Właściwa, duża kampania ruszy w wakacje, wtedy Palikota znów dużo będzie w mediach. W Kielcach szykuje się spora niespodzianka związana z naszą działalnością. Będzię naprawdę głośno.

A jaki jest cel do zdobycia w najbliższych wyborach?

- Cel minimum to 5%. Liczymy jednak na ok. 8 %.

Jeżeli Ruch naprawdę chce coś zrobić, to będzie musiał znaleźć się w koalicji, a politycy innych partii Palikota traktują jak celebrytę.

- Myślę, że o koalicjanta nie będzie trudno. Palikot przez kilka lat był częścią Platformy Obywatelskiej, liderzy Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie raz wyrażali swoje poparcie dla niego. Koalicja z Prawem i Sprawiedliwością jest oczywiście wykluczona.

A jaką widzisz rolę dla siebie w tym wszystkim? Czym zajmujesz się jako członek Rady Programowej?

- Rada zajmuje się opiniowaniem poszczególnych projektów Stowarzyszenia. Program jest już gotowy. Osobiście chciałbym skupić się na działaniach Ruchu w Kielcach. Chciałbym zmobilizować młodych ludzi do czynnego angażowania się w życie społeczne, a przede wszystkim do chodzenia na wybory.

Tylko w jaki sposób tego dokonać?

- Trzeba dotrzeć do młodych w odpowiedni sposób. Obecni, leciwi politycy nie mają pojęcia jaka jest dzisiejsza młodzież, co lubi, co jest dla niej ważne. Poza tym należy uzmysłowić dwudziestokilkulatkom, że w Polsce może być normalnie. To co teraz obserwujemy, trzeba wziąć w duży cudzysłów. Prawdziwych polityków jest zaledwie kilku, reszta to imitacja, "politykierzy".

A Ty widzisz w tym swoją przyszłość? Czy jesteś raczej na etapie próbowania różnych rzeczy?

- Chcę tylko, żeby w Polsce żyło się normalnie. Polityką interesuje się już bardzo długo, gdybym chciał się sprawdzić, to pewnie zrobił bym to wcześniej w jakiejś ze starych partii.

Rozmowę przeprowadził Damian Solnica.