MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Książki Sienkiewicza nie zarastają pajęczyną. Nadal się je czyta ku pokrzepieniu serc. Tak jak kiedyś, tak i teraz rozbudzają na

Agata NIEBUDEK

Kiedy pan Henryk zmęczył się światowym życiem, uciekał od całego zgiełku w jedno sprawdzone miejsce. Do Oblęgorka. Zapraszał tu przyjaciół, dużo spacerował, polował, myślał o nowych powieściach. Tylko nocą źle spał, bo przez sypialnię przechodziła żyła wodna. Dla ludzi był niekwestionowanym autorytetem, takim, jakich dziś niewielu. Obserwował, komentował, radził. Ciekawe, co dziś powiedziałby o Polsce? Ciekawe, czy byłby w stanie pokrzepić nasze serca.

Lidia Putowska - kierownik Muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku koło Kielc, nie lubi, gdy mówi się, że autor "Trylogii" pisał ku pokrzepieniu serc. - To taki wytarty slogan - tłumaczy.

Ale przyznaje, że w chwilach trudnych dla Polski popularność pisarza wzrastała. - On po prostu wskrzeszał ważne dla Polski momenty, które rozbudzały nadzieję - przekonuje pani Lidia.

A że tych trudnych momentów historia nam nie żałowała, więc i popularność Sienkiewicza zawsze była ogromna. I teraz też lekarstwo pod nazwą "Trylogia" lub "Krzyżacy" jest nam bardzo potrzebne. - Czy na Sienkiewiczu można uczyć się patriotyzmu? Oczywiście - przekonuje Jerzy Sienkiewicz, prawnuk pisarza, który wraz z rodziną mieszka w Oblęgorku. W tej wsi koło Kielc mieszkają jeszcze: jego matka, a wnuczka pisarza - Jadwiga oraz siostra Jerzego - Anna. Potomkowie pisarza rozsiani są też po całej Polsce - mieszkają w Warszawie, Krakowie, Koszalinie.

Jerzy Sienkiewicz mówi, że takie nazwisko zobowiązuje. - To nie był mój wybór ani moja zasługa - śmieje się. - Tak naprawdę to nosić takie nazwisko nie jest łatwo, ale moim dzieciom wpajam, że twórczość Sienkiewicza może im się podobać lub nie, ale muszą ją znać.

Kula spod Zbaraża

Gabinet Sienkiewicza w oblęgorskim pałacyku dla większości osób był niedostępny. W zaciszu czterech ścian wielki pisarz lubił siadać przy biurku i delektować się samotnością. Dziś może przyjść tu każdy i obejrzeć lekkie, mahoniowe biurko, przy którym powstało "Ogniem i mieczem", wziąć w dłoń kulę, którą znaleziono ponoć pod Zbarażem, a pochodziła z kozackiego działa. Może też obejrzeć oprawione w solidne, skórzane okładki pożółkłe tomy opracowań historycznych, dotyczących XVII-wiecznej Polski. - To z tych książek korzystał Sienkiewicz przy pisaniu "Trylogii" - wyjaśnia Lidia Putowska.

Bez cienia wątpliwości można stwierdzić, że gdyby stworzyć listę polskich książkowych bestsellerów wszech czasów, to powieści Sienkiewicza zajęłyby na niej bezapelacyjnie pierwsze miejsce. - Na pewno książki Sienkiewicza nie zarastają pajęczyną - przekonuje Anna Kopczyńska z filii Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ulicy Jagiellońskiej w Kielcach. - Sięga jednak po nie głównie starsze pokolenie, wychowane na powieściach historycznych, młodzież kręci nosem, że książki Sienkiewicza są dla niej za grube i woli oglądać ich ekranizacje.

Elżbieta Marciszewska z filii przy ulicy Kryształowej w Kielcach dodaje, że spośród wszystkich klasyków Sienkiewicz jest zdecydowanie najchętniej czytany, ale też raczej przez dorosłych. Dzieci i młodzież poprzestają na lekturach.

Są tacy, którzy od książki po stokroć wolą film, ale to, że reżyserzy tak skrzętnie przenieśli na ekran powieści Sienkiewicza, to też dowód na to, jak przednia i jak wciąż aktualna jest to literatura. Wszak "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana okazało się tak wielkim przebojem kinowym, że na głowę biło hollywoodzkie superprodukcje razem wzięte. Szkopuł tylko w tym, że wszystko to, co Sienkiewiczowskie, zostało już prawie sfilmowane.

- Dyskusja o tym, czy Sienkiewicz odbiegał od źródeł historycznych czy nie, trwała i wciąż trwa. Ale trzeba pamiętać, że wielu Polaków właśnie od jego powieści zaczynało lekcję historii - uśmiecha się Lidia Putowska.

Justyna Terlecka-Heinich - polonistka z VII Liceum Ogólnokształcącego imienia Józefa Piłsudskiego w Kielcach, przekonuje, że od Sienkiewicza można uczyć się też wielu innych cennych rzeczy. - Na pewno jego powieści to lekcja patriotyzmu, ale niestety, mam wrażenie, że młodzież nie bardzo potrafi z niej korzystać - mówi. - Uczniowie nie lubią czytać, robią to tylko prawdziwi zapaleńcy, a reszta korzysta z kaset lub streszczeń. Młodzież ma ubogie słownictwo i nie jest w stanie przebrnąć przez piękny przecież język Sienkiewicza. A on mówi o sprawach tak aktualnych jak miłość, pokazuje, że człowiek może się zmienić i podźwignąć z upadku.

50 tysięcy 269 rubli, 59 kopiejek

Kustoszka oblęgorskiego muzeum jest pewna, że po zabytkowym pałacyku wciąż krąży duch pisarza i że jest tu jakaś magia. - Dlatego tak wiele rzeczy nam się udaje - przekonuje Lidia Putowska. Ona sama jest dowodem, że owa magia działa bez zarzutu - jej przygoda z Sienkiewiczem rozpoczęła się trzydzieści lat temu i trwa do dziś.

- Staramy się przywoływać tego ducha, bo uważamy, że tworzenie legend jest potrzebne - dodaje kustoszka. - Tu każdy przedmiot ma swoją niezwykłą historię. Na przykład taki wazonik, na który nikt by może nie zwrócił uwagi. A tymczasem Sienkiewicz kupił go, gdy jechał pod odbiór Nagrody Nobla.

Albo weźmy jeszcze jedną kulę armatnią, ustawioną na mahoniowym biureczku w gabinecie. Wydobyto ją z murów klasztornych na Jasnej Górze, a pisarz otrzymał ją w darze od ojców paulinów.

Oblęgorek rzeczywiście wydaje się miejscem niezwykłym. Już wjazd piękną aleją lipową robi wielkie wrażenie. Sienkiewicz otrzymał pałacyk w darze narodowym z okazji 25-lecia swojej pracy pisarskiej.

- Oprócz niego tylko Maria Konopnicka i Józef Kraszewski zostali tak uhonorowani przez naród - podkreśla Lidia Putowska. Na akcie notarialnym z 1900 roku widnieje kwota 50 tysięcy 269 rubli, 59 kopiejek. Tyle Polacy zebrali, by kupić swojemu ukochanemu pisarzowi posiadłość. Oficjalnie pisarz przyjechał do Oblęgorka w maju 1902 roku. Mieszkańcy ziemi kieleckiej zgotowali mu serdeczne powitanie na dworcu w Kielcach, skąd powozem autor "Quo vadis" udał się do Oblęgorka. "Gazeta Kielecka" donosiła wówczas, że na "mostach przy Bugaju włościanie witali znakomitego pisarza chlebem i solą, to samo powtórzyło się na granicy parafii Chełmce, w końcu na groblach wsi Oblęgorek, gdzie pięćdziesięciu wiejskich parobczyków na koniach otoczyło pojazd i doprowadziło Sienkiewicza do dworu."

Wiele miesięcy zajęło pisarzowi urządzanie nowego domu - przywiózł tu między innymi swoje zbiory biblioteczne, wszystkie dary jubileuszowe i pamiątki z podróży.

- Niektórzy uważają, że Sienkiewicz niechętnie przyjeżdżał do Oblęgorka, że lekceważył tę rezydencję. To nieprawda. Mieszkał tu tylko w okresie letnim, bowiem dom, mimo wielu udogodnień, posiadał też i mankamenty - panował tu chłód - tłumaczy Lidia Putowska. - Poza tym trzeba pamiętać, że pisarz lubił być w centrum wydarzeń, a to zapewniał mu pobyt w Warszawie. A poza wszystkim - Sienkiewicz nigdzie nie zagrzewał zbyt długo miejsca, wiele podróżował po całym świecie.

Oblęgorek był ostatnim miejscem, które pisarz widział tuż przed swoim wyjazdem z Polski, z którego już nigdy nie wrócił. Gdy zmarł w 1916 roku, w majątku mieszkali jego żona Maria Babska oraz dzieci z pierwszego małżeństwa - Henryk Józef i Jadwiga, która później wyjechała do Warszawy. Syn został w Oblęgorku. Wojna spustoszyła pałacyk, nie nadawał się on do zamieszkania i Sienkiewiczowie przenieśli się do "rządcówki". Po reformie rolnej rodzinie przypadło 49 hektarów, a pałacyk, w opłakanym stanie, zwrócono jej dopiero w 1949 roku. Ale już wtedy Sienkiewiczowie zwrócili się do Ministerstwa Kultury i Sztuki z propozycją utworzenia w pałacyku muzeum pisarza. Stało się tak w 1958 roku.

Po chińsku i arabsku

Tak jak świat wie, że Polakami są papież Jan Paweł II i Lech Wałęsa, tak i dobrze zna "Quo vadis". Książka doczekała się przekładów na 130 języków, nawet na... japoński i arabski.

- Sienkiewicz żartował, że dzięki tej powieści o początkach chrześcijaństwa sułtan nawróci się, ochrzci i rozpuści harem - śmieje się Lidia Putowska. Trzeba też przyznać, że świat nieźle zarobił na Sienkiewiczu. Otóż niejaki Jeremiah Curtin - angielski tłumacz książek Sienkiewicza - na swoich przekładach dorobił się większego majątku niż sam autor "Trylogii". Wydawnictwo z Bostonu płaciło mu za tłumaczenia takie honoraria, że stać go było na podróż dookoła świata, a gdy zmarł, jego żona żyła w dostatku przez długie lata.

Ale Sienkiewicz zyskał coś znacznie cenniejszego, w przenośnym i dosłownym tego słowa znaczeniu. To on, jako pierwszy polski pisarz, został uhonorowany Nagrodą Nobla 10 grudnia w 1905 roku. Za chwilę rozpocznie się więc rok, w którym będziemy obchodzić stulecie tego wielkiego wydarzenia.

- Utarło się, że Sienkiewicz otrzymał Nobla za "Quo vadis", a to nieprawda - podkreśla Lidia Putowska. - Akademia Szwedzka przyznała mu nagrodę za całokształt osiągnięć w sztuce epickiej.

Oczywiście powieść o początkach chrześcijaństwa była najchętniej czytana na świecie, a już w 1913 roku przeniosła ją na ekran włoska wytwórnia filmowa "Cines". Ale pewnie mało kto wie, że "Ogniem i mieczem" doczekało się filmowej adaptacji w... Jugosławii, a sztuka na podstawie tej powieści była wystawiana w Paryżu.

Jerzy Sienkiewicz tej popularności swojego przodka nie dziwi się. Ten splendor spada i dziś na jego rodzinę. - Czasami nawet się kamufluję, bo gdy w jakimś urzędzie przyznam się, że jestem z tych Sienkiewiczów, to zamiast załatwiać sprawę, muszę odpowiadać na dziesiątki pytań - mówi pan Jerzy. Przytacza on pewną anegdotę, która dowodzi, że Sienkiewiczów traktuje się z estymą i poważaniem. Otóż kolega jego syna pewnego dnia wrócił do domu i zakomunikował mamie z wielkim przejęciem, że chodzi do I klasy razem z Sienkiewiczem. Kobieta odparła: - Wiem. I co z tego?

Chłopiec na to: - Ale on jest z tych Sienkiewiczów.

Matka: - No dobrze, ale co w tym dziwnego?

Pierwszoklasista odparł wówczas ze zdziwieniem: - Ale wyobraź sobie, on prawie nie umie czytać.

Tak oto, jak komentuje pan Jerzy, każdy Sienkiewicz musi być geniuszem. Od kołyski powinien umieć czytać. Najlepiej "Trylogię".

Kobiety jak kury?

Wiadomo, że był znakomitym pisarzem. A jakim był człowiekiem? - Pełnym sprzeczności - mówi Lidia Putowska. - Bywał w towarzystwie, żadna ważna uroczystość nie mogła się bez niego obyć, ale z drugiej strony wszystko to bardzo go męczyło. Nie przepadał za publicznymi wystąpieniami. W jednym z listów napisał, że w takiej sytuacji czuje się jak szczur na ołtarzu.

Gdy Sienkiewicz przebywał w jakimś towarzystwie przez dłuższy czas, milczał, słuchał, przyglądał mu się z boku. Dopiero gdy oswoił się, włączał się w dyskusję, stawał się duszą towarzystwa. Miał podobno ogromne poczucie humoru, które pozwalało mu dystansować się do powszechnego uwielbienia jego osoby. Ale z drugiej strony, bywał przeczulony na swoim punkcie, niepokoił się, gdy pomijano go podczas jakichś oficjalnych spotkań.

- Sienkiewicz miał jeden czuły punkt - to był jego wzrost - dodaje Lidia Putowska. - Był człowiekiem niewysokim, prawdopodobnie miał 158 centymetrów wzrostu. Rzadko dał się fotografować w pozycji stojącej.

W oblęgorskim salonie wisi słynny portret pisarza, autorstwa Kazimierza Pochwalskiego. Gdy powstawał, Sienkiewicz miał 44 lata. Autor "Trylogii" siedzi swobodnie na fotelu, a co charakterystyczne - jego nogi są obcięte. - W ten sposób malarz chciał stworzyć wrażenie, że pisarz jest wysokim, postawnym mężczyzną, który nie mieści się na płótnie - uśmiecha się kustoszka muzeum w Oblęgorku.

Ale to zaledwie drobny szczegół, świadczący o tym, że Sienkiewicz po prostu dbał o swój image...

Lidia Putowska mówi, że pisarz był człowiekiem-instytucją, angażował się w setki przedsięwzięć - współtworzył pomnik Adama Mickiewicza w Warszawie, fundował stypendia dla artystów zagrożonych chorobą płuc, wspomagał naukę polską. Jedyne, co mu się nie powiodło, to ratowanie ruin zamku w Chęcinach.

Mieszkańcy Oblęgorka i pobliskich wsi darzyli pisarza ogromnym szacunkiem. Jego żonę - Marię Babską - wręcz kochali, bo była to kobieta o niesłychanej dobroci. - Jeśli ktoś we wsi zachorował, to ona i córka pisarza pierwsze przychodziły z pomocą - mówi pani Lidia. - Jeśli chorego trzeba było zawieźć do szpitala, to Sienkiewiczowie dawali konie.

Maria Babska była trzecią żoną pisarza, lecz czwartą Marią w jego życiu. Sienkiewicz nie był kobieciarzem, ale lubił adorować płeć piękną, choć tak naprawdę o intelekcie kobiet nie miał zbyt dobrego zdania. - Zdarzyło mu się nawet dość nieładnie powiedzieć, że niejedna kura i kobieta mają podobne cechy - obrusza się kustoszka muzeum w Oblęgorku. Ale na tę wypowiedź spuśćmy zasłonę milczenia i wróćmy do Marii.

Pierwszą Marią była Maria Kellerówna, z którą pisarz zaręczył się jako niespełna trzydziestoletni mężczyzna. Nieoczekiwanie podczas pobytu w Brukseli otrzymał list od ojca dziewczyny, który w jej imieniu zerwał narzeczeństwo. Następną Marię - Szetkiewiczównę - poznał w Wenecji pięć lat później. W 1881 roku wzięli ślub. Z tego związku urodziły się dzieci Sienkiewicza - Henryk Józef i Jadwiga. Niestety, żona pisarza zmarła na gruźlicę cztery lata po ślubie. W 1892 roku autor "Trylogii" zaręczył się z Marią Romanowską. Dziewczyna była młoda, miała zaledwie 18 lat, on był już dojrzałym mężczyzną i uznanym pisarzem. Rok później wzięli ślub w katedrze wawelskiej i wyjechali w podróż poślubną do Włoch. W Nervi żona nieoczekiwanie uciekła od Sienkiewicza, nigdy nie tłumacząc powodów tej decyzji. Trzy lata pisarz starał się o kościelne unieważnienie małżeństwa. W 1904 roku ożenił się po raz trzeci - z Marią Babską. Zmarł dwanaście lat później w Szwajcarii, w wieku 70 lat.

Stanisław Witkiewicz, który za Sienkiewiczem najwyraźniej nie przepadał, powiedział kiedyś kąśliwie, że z życia autora "Trylogii" legendy nie da się zbudować. Jakże bardzo się mylił.

Moneta na stulecie Nobla

100-lecie przyznania Sienkiewiczowi Nagrody Nobla będziemy obchodzić w rozpoczynającym się 2005 roku. Z tej okazji muzeum w Oblęgorku szykuje się na prawdziwe święto. - W Mennicy Państwowej przygotowujemy medal jubileuszowy. Na jednej jego stronie będzie podobizna pisarza, na drugiej - pałacyk w Oblęgorku - mówi Lidia Putowska, kierownik muzeum. - Wysłaliśmy też do prezesa Narodowego Banku Polskiego Leszka Balcerowicza prośbę o wybicie pamiątkowej monety. Muzeum w Oblęgorku stara się również w Telewizji Polskiej o zorganizowanie dnia Sienkiewiczowskiego. Wszystko jest podobno na dobrej drodze.

Czytelnicy uratowali Zagłobę

Praca nad pierwszą częścią "Trylogii" - "Ogniem i mieczem" - zbiegła się z ważnymi wydarzeniami w życiu osobistym Henryka Sienkiewicza - rok po roku rodzą się jego dzieci, a później umiera żona. "Ogniem i mieczem" było drukowane w gazecie od maja do marca 1883 roku. Kolejne fragmenty książki powstawały na gorąco. Podobno to tylko dzięki wiernym czytelnikom kolejnych odcinków udało się uratować postać Zagłoby. Według zamierzeń pisarza, słynny szlachcic-warchoł miał zginąć z rąk Bohuna. Ale czytelnicy zasypali redakcję setkami listów z prośbą o uratowanie bohatera. I tak też się stało. I choć wszyscy tak bardzo pokochali Zagłobę, to jednak nie on, lecz Jan Skrzetuski jest bohaterem powieści, której akcja rozgrywa się w czasie wojen polsko-kozackich. Losy bohatera i opowieść o jego burzliwym związku z Heleną Kurcewiczówną są przeplatane scenami historycznymi - między innymi bitwą pod Zbarażem, gdzie doszło do starcia Polaków pod wodzą księcia Jeremiego Wiśniowieckiego z Kozakami, których do walki prowadził Bohdan Chmielnicki. Książkowe wydanie powieści ukazało się w 1884 roku.

Już w czwartek 6 stycznia, a potem przez cały 2005 rok dzieła Sienkiewicza w prezencie z "Echem Dnia"

"Echo Dnia" postanowiło w szczególny sposób uczcić setną rocznicę otrzymania Nagrody Nobla przez Henryka Sienkiewicza. Już w najbliższy czwartek, 6 stycznia, otrzymacie Państwo z "Echem Dnia" pierwszy tom "Ogniem i mieczem". Później jeszcze kilkanaście razy w ciągu 2005 roku do "Echa Dnia" będą dołączane kolejne dzieła Sienkiewicza - kilka tomów "Potopu", "Pana Wołodyjowskiego", "Ouo vadis"... Szczegółowy harmonogram dziś na stronie 56.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie