Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Księża ze Świętokrzyskiego Mistrzami Europy w halowej piłce nożnej

Dorota KUŁAGA [email protected]
Kapłani z diecezji kieleckiej ze złotymi medalami mistrzostw Europy, od lewej: Marek Łosak, Dariusz Snochowski, Edward Giemza, Krzysztof Banasik, Grzegorz Pastorczyk. Obok trener Marek Parzyszek i kierownik drużyny Dariusz Meresiński.
Kapłani z diecezji kieleckiej ze złotymi medalami mistrzostw Europy, od lewej: Marek Łosak, Dariusz Snochowski, Edward Giemza, Krzysztof Banasik, Grzegorz Pastorczyk. Obok trener Marek Parzyszek i kierownik drużyny Dariusz Meresiński. archiwum prywatne
Przedstawiamy naszych niezwykłych księży - trzech z Kielc i jednego z Opatowa, którzy z Białorusi wrócili w blasku złota.

Nasi księża, zdobywcy tytułu mistrzów Europy w 2014 roku

Ojciec Ezechiel z Opatowa to jedyny zakonnik w polskiej reprezentacji. Został wybrany najlepszym napastnikiem mistrzostw Europy.
Ojciec Ezechiel z Opatowa to jedyny zakonnik w polskiej reprezentacji. Został wybrany najlepszym napastnikiem mistrzostw Europy.

Ojciec Ezechiel z Opatowa to jedyny zakonnik w polskiej reprezentacji. Został wybrany najlepszym napastnikiem mistrzostw Europy.

Nasi księża, zdobywcy tytułu mistrzów Europy w 2014 roku

Ksiądz Krzysztof Banasik - urodził się 30 marca 1971 roku w Kielcach. W 1997 roku skończył Wyższe Seminarium Duchowne w Kielcach. Pracował między innymi w parafii Świętego Michała w Koniecpolu, parafii katedralnej w Kielcach i parafii Ducha Świętego w Kielcach. Obecnie jest zastępcą dyrektora Caritas. Od 2004 roku pełni funkcję kapelana piłkarzy Korony Kielce, jest też duszpasterzem kieleckich sportowców.
Ksiądz Edward Giemza - urodził się 5 marca 1968 roku w Kielcach. Skończył Wyższe Seminarium Duchowne w Kielcach, w 1999 roku został wyświęcony na księdza. Pracuje w parafii błogosławionego Jerzego Matulewicza w Kielcach. Wcześniej był w Nowym Brzesku w dekanacie proszowickim, w Staromieściu i w Biechowie w dekanacie Stopnica.
Rafał Lasota, czyli ojciec Ezechiel - urodził się 12 lipca 1975 roku w Ozorkowie w województwie łódzkim. Od sześciu lat pracuje w parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Opatowie - diecezja sandomierska, wcześniej był w Leżajsku i Warcie. Jest z prowincji ojców Bernardynów. Był dobrze zapowiadającym się piłkarzem, wychowankiem Łódzkiego Klubu Sportowego.
Ksiądz Grzegorz Pastorczyk - urodził się 3 czerwca 1985 roku w Rabce Zdrój. Skończył Wyższe Seminarium Duchowne w Kielcach, w 2011 roku został wyświęcony na księdza. Pracował w parafii Nowe Brzesko, obecnie jest w bazylice katedralnej w Kielcach. Wcześniej grał w piłkę nożną w ligowym zespole Orawa Jabłonka.

Ojciec Ezechiel, najlepszy napastnik mistrzostw, dzięki temu wyczynowi trafił do zakonnej kroniki. Reprezentacja Polski księży nie ma sobie równych w Europie. Kilka dni temu po raz piąty wywalczyła złoty medal na mistrzostwach Starego Kontynentu w halowej piłce nożnej. O jej sile decydowali trzej kapłani z Kielc i ojciec Ezechiel z Opatowa, który został wybrany najlepszym napastnikiem tej imprezy.

Polska reprezentacja pewnie wygrała rywalizację grupową. W półfinale pokonała Białoruś 5:0, a w finale, po zaciętym spotkaniu, zwyciężyła Chorwację 2:1. Na ten sukces zapracowali księża z Kielc: Krzysztof Banasik - zastępca dyrektora kieleckiego Caritas i kapelan piłkarzy Korony, Edward Giemza z parafii błogosławionego Jerzego Matulewicza i Grzegorz Pastorczyk z bazyliki katedralnej w Kielcach oraz Rafał Lasota, czyli ojciec Ezechiel z Opatowa.

Dodajmy, że pewnymi punktami naszej reprezentacji są też ksiądz Marek Łosak z parafii świętej Jadwigi Królowej w Kielcach oraz Dariusz Snochowski z parafii świętego Stanisława Biskupa i Męczennika w Bodzentynie. Byli na Białorusi razem z kadrą, ale tym razem nie mogli jej pomóc w mistrzowskich meczach z powodu kontuzji. Ksiądz Marek zaangażował się w sprawy organizacyjne, czuwał nad nimi razem z nieocenionym kierownikiem reprezentacji Dariuszem Meresińskim, byłym piłkarzem Spartakusa Daleszyce. Ciekawostką jest to, że trenerem reprezentacji Polski księży jest kielczanin Marek Parzyszek, były napastnik Korony.

Za pośrednictwem "Echa Dnia" kapłani z reprezentacji Polski za pomoc w organizacji wyjazdu dziękują Mirosławowi Malinowskiemu, prezesowi Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej, Elżbiecie Śreniawskiej - prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Kielce, Krzysztofowi Furmankowi z Daleszyc oraz Zbigniewowi Świebodzie z firmy Magnum Polska.

WIĘKSZOŚĆ JEGO MINISTRANTÓW TO...PIŁKARZE

Najbardziej utytułowanym polskim księdzem - piłkarzem jest Edward Giemza, wikary pracujący w parafii błogosławionego Jerzego Matulewicza w Kielcach. Grał na wszystkich ośmiu mistrzostwach Europy i jako jedyny ma na koncie komplet medali - pięć złotych, dwa srebrne i jeden brązowy.

- Na Białoruś pojechaliśmy w okrojonym składzie. Kontuzje przetrzebiły naszą drużynę, dlatego trochę trudniej było o ten sukces niż w zeszłym roku. Ciężki był zwłaszcza finał, ale wszystko dobrze się ułożyło i mogliśmy się cieszyć z kolejnego tytułu mistrza Europy - mówił ksiądz Edward Giemza, który podkreślił też gościnność i niezwykle serdeczne przyjęcie przez gospodarzy.

O jego sukcesie wie już prawie cała parafia. Ksiądz proboszcz pochwalił się medalem swojego wikarego w niedzielnych ogłoszeniach parafialnych. Nie obyło się bez gratulacji. - Często gram w piłkę ze swoimi ministrantami, muszę przyznać, że pomaga to w pracy duszpasterskiej. Dzięki temu mam teraz 60 ministrantów w parafii. I większość z nich to piłkarze. Cieszę się, że tak wiele młodych osób służy u nas przy ołtarzu - dodał ksiądz Edward.

Wcześniej z powodzeniem grał w piłkę nożną. Przez trzy sezony, jeszcze przed wstąpieniem do seminarium, był obrońcą w Górniku Miedzianka, rywalizującym wtedy w klasie okręgowej. Przez pewien czas występował też w Polonii Białogon. Interesuje się futbolem. Ma karnet na Koronę, chodzi na mecze rozgrywane na Kolporter Arenie. W telewizji śledzi też spotkania z ligi polskiej, angielskiej i hiszpańskiej.

SPECJALNE RĘKAWICE OD WOJCIECHA MAŁECKIEGO

Na mistrzostwach Europy na Białorusi jednym z dwóch bramkarzy polskiej reprezentacji był ksiądz Krzysztof Banasik, na co dzień kapelan piłkarzy Korony i duszpasterz kieleckich sportowców. Był pod wrażeniem organizacji zawodów na Białorusi, a zwłaszcza niezwykle ciepłego przyjęcia przez gospodarzy.

- Były to moje pierwsze mistrzostwa Europy, w których zagrałem. W Kielcach dostałem złoty medal, ale było to symboliczne podziękowanie za pomoc w organizacji tej imprezy. Na mistrzostwa w Białorusi dostałem powołanie, ponieważ kontuzjowany był ksiądz Darek Gałek. Broniłem w kilku meczach i myślę, że wykorzystałem swoją szansę - z uśmiechem mówił ksiądz Krzysztof Banasik, zastępca dyrektora kieleckiego Caritas.

Na Białorusi pokazał się z bardzo dobrej strony, popisując się interwencjami, których nie powstydziliby się nawet bramkarze Korony. Po powrocie dostał sporo gratulacji w pracy i od sportowców, z którymi na co dzień współpracuje, będąc ich duchowym opiekunem. Ciekawostką jest to, że przed wyjazdem na te mistrzostwa dostał rękawice od Wojciecha Małeckiego, bramkarza Korony Kielce.

- Jak mieliśmy spotkanie po mszy z okazji inauguracji rundy, to zawodnicy już wiedzieli, że jadę na mistrzostwa. Życzyli powodzenia. Wojtek Małecki przekazał mi swoje rękawice. I później jako pierwszy wysłał mi SMS-a z gratulacjami. To bardzo sympatyczne - podkreślił ksiądz Krzysztof Banasik.

GRA Z UCZNIAMI I ORGANIZUJE...GRAN DERBI

O sile ofensywnej polskiej reprezentacji na Białorusi decydował między innymi ksiądz Grzegorz Pastorczyk, którego pierwszą parafią było Nowe Brzesko, obecnie pracuje w bazylice katedralnej w Kielcach.

- To były moje drugie mistrzostwa Europy księży, po raz drugi wróciłem ze złotym medalem. Bardzo się z tego cieszę. Reprezentację Polski czy to w piłce nożnej, czy w innych dyscyplinach, zawsze ogląda się w telewizji. Ale jak już się gra w koszulce z orzełkiem na piersi i śpiewa hymn narodowy, jest to wielkie przeżycie. Serce rośnie, jest duże wzruszenie - opowiadał nam ksiądz Grzegorz Pastorczyk, który był jednym z bohaterów finału i w dużym stopniu przyczynił się do zwycięstwa biało-czerwonych.

Przed wstąpieniem do seminarium w Kielcach grał w piłkę w klubie Orawa Jabłonka w lidze małopolskiej. Gdy pracował w Nowym Brzesku, uczestniczył w rozgrywkach futsalowych w Kazimierzy Wielkiej. - Teraz często gram z uczniami w kieleckim liceum Jana Śniadeckiego, gdzie uczę religii. Jest tutaj fajne środowisko piłkarskie. Raz w miesiącu mamy wyjątkowy mecz - kibiców Barcelony i Realu Madryt. To takie "Śniadkowe" Gran Derbi. Do tej pory były trzy takie spotkania, we wszystkich triumfował Real. Jestem zadowolony, bo kibicuje temu klubowi - z uśmiechem mówił ksiądz Grzegorz.

- A jak mam okienko w szkole, to biorę sprzęt i idę na zajęcia wychowania fizycznego. Piłka sprawia mi radość, a jednocześnie jest przydatna w naszej pracy duszpasterskiej. Do młodych ludzi przemawia to, że widzą mnie w akcji. To, co mówię, ma pokrycie w tym, co robię. Mistrzostwo Europy to nie jest coś wyssanego z palca, tylko są też pewne umiejętności - dodał ksiądz Grzegorz.

JEGO SUKCES OPISALI W ZAKONNEJ KRONICE

Rafał Lasota, czyli ojciec Ezechiel, był jedynym przedstawicielem diecezji sandomierskiej na mistrzostwach Europy na Białorusi. Księdza Michała Szawana, dotąd pewnego kadrowicza, z występu na tej imprezie wyeliminowała kontuzja. Dodajmy, że duchowny z Opatowa nie tylko wywalczył "złoto", ale również otrzymał efektowny puchar dla najlepszego napastnika mistrzostw Starego Kontynentu.

- Wygraliśmy i zdobyliśmy też indywidualną nagrodę, to jest podwójne szczęście. Puchar jest w Opatowie, w mojej zakonnej celi, na szczególnym miejscu. Chcę się nim trochę nacieszyć - z zadowoleniem mówił ojciec Ezechiel.

Oczywiście, dostał też mnóstwo gratulacji od ojca przełożonego i współbraci. - Ojciec Gotfryd opisał to w zakonnej kronice, powiedział, że jest to wyjątkowe wydarzenie w historii naszego zgromadzenia - dodał ojciec Ezechiel.

Były też gratulacje od parafian, bo mistrz Europy od pięciu lat pracuje w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Opatowie oraz od nauczycieli i uczniów z Liceum Ogólnokształcącego imienia Bartosza Głowackiego w Opatowie, w którym uczy religii. Oczywiście, regularnie gra też w piłkę, uczestniczy w rozgrywkach Opatowskiej Ligi Futsalu, występuje w barwach zespołu Venus. - Jeśli nie koliduje to z moimi obowiązkami zakonnymi, to mogę trenować, ojciec gwardian patrzy na to przychylnym okiem. Najważniejsza jednak jest modlitwa - mówił nam ojciec Ezechiel, jedyny zakonnik w polskiej reprezentacji.

Ciekawostką jest to, że w trampkarzach Łódzkiego Klubu Sportowego grał między innymi z Maciejem Terleckim, mistrzem Europy w kategorii do 16 lat, byłym reprezentantem Polski. Występował też w czwartej lidze w Bzurze Ozorków, następnie w Kalwariance i Jutrzence Warcie. To był ewenement - zakonnik rywalizujący w ligowych meczach.

- Wszyscy myśleli, że jako zawód wybiorę piłkę nożną, że z tego będę się utrzymywał. Jestem wychowankiem ŁKS Łódź, tam trenowałem. Nieźle mi szło. Jak byłem w drugiej drużynie ŁKS Łódź, to pierwszy zespół prowadził Marek Dziuba. Przychodził na nasze treningi, obserwował, wyróżniających się zawodników brał do pierwszej drużyny. To już był taki moment, że trzeba było zdecydować - piłka, czy zakon. Nie zdążyłem zadebiutować w ówczesnej pierwszej lidze. Zwyciężyło powołanie, ale cieszę się, że będąc w zakonie mogę spełniać swoje marzenia grając w piłkę, i to na dobrym poziomie - dodał ojciec Ezechiel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie