Bramkę zdobył Zbigniew Grzybowski w 29 minucie. Sędziował: Michał Zając z Sosnowca.
Trener Czesław Jakołcewicz po meczu w Polkowicach nie miał dobrego humoru. Cóż z tego, że jego zespół był lepszy, stworzył więcej bramkowych okazji, skoro przegrał 0:1.
Dorota Kułaga: *Nie ma pan dość tych porażek jedną bramką?
Czesław Jakołcewicz: -Mam dosyć. Ręce opadają...Takich spotkań nie wolno przegrywać. Mieliśmy przewagę, mieliśmy takie sytuacje, po których należało zdobyć bramkę, byliśmy lepszym zespołem. A gospodarze do przerwy mieli jedną okazję i strzelili gola, zresztą po naszym błędzie w ustawieniu. A druga połowa to była już gra na jedną bramkę. Podjęliśmy ryzyko, zaatakowaliśmy. Oni raz wyszli z kontrą, ale Tomek Dymanowski obronił sytuację sam na sam. Od 60 minuty graliśmy praktycznie na ich połowie, ale co z tego...
* To nie jazda figurowa, za wrażenia artystyczne punktów się nie przyznaje...
-Właśnie, a trochę ważnych punktów już straciliśmy. Nie wiem, czy wynika to z braku koncentracji, czy z braku umiejętności. Nie mam już siły tego komentować. Ale jak ma się pięć metrów do bramki, to trzeba trafić. Tego się nie uczy, to trzeba mieć.
* Albo trzeba mieć w składzie takiego snajpera, jakim w zeszłym sezonie był u was Adam Cieśliński. Teraz regularnie zdobywa bramki dla Podbeskidzia Bielsko-Biała.
- Tak, on przy tych sytuacjach miałby u nas kilkanaście bramek. Nie mamy typowego egzekutora, nie mamy tej strzeleckiej pazerności. To mnie denerwuje. Ja nie odmawiam zawodnikom chęci do gry, bo walczą, starają się, ale brakuje wykończenia akcji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
