Kto powiadomił policję, że radny Jacek Jeżyk może być pijany?

Nie ustają emocje wokół piątkowej sesji Rady Powiatu, podczas której interweniowała policja. Ktoś powiadomił mundurowych, że Jacek Jeżyk może być pijany. Samorządowiec odmówił badania alkotestem. Zdaniem innych radnych nic nie wskazywało, by Jeżyk pił.

Ta sprawa nie miała ujrzeć światła dziennego. Chodzi o bezprecedensowe wydarzenie na sesji powiatowej, jaka odbyła się w piątek w Skarżysku. Tuż przed zamknięciem obrad do budynku starostwa wszedł zastępca komendanta powiatowego policji, nadkomisarz Sylwester Pochwała. Wrócił się, bo policję zaalarmował anonimowy człowiek, informując, że radny Prawa i Sprawiedliwości Jacek Jeżyk może być pijany. Policjant rozmawiał z Jackiem Jeżykiem i Ireneuszem Syryjczykiem, przewodniczącym Rady Powiatu. Wkrótce komendant zadzwonił po funkcjonariusza z alkotestem. Radny Jeżyk najpierw miał zamiar dmuchnąć w alkomat, w międzyczasie dwaj klubowi koledzy namówili go, by tego nie robił. - Odmówiłem poddania się badaniu. Byłem trzeźwy i nie mam sobie nic do zarzucenia, ale nie może być tak, że ni stąd ni zowąd każe się człowiekowi udowadniać, że nie jest wielbłądem - wyjaśnia Jacek Jeżyk.

Lekarze mówią - nie pił

Postanowiliśmy sprawdzić, co o zachowaniu radnego PiS na sesji mówili samorządowcy z innych ugrupowań. Zapytaliśmy trójkę lekarzy. Ireneusz Syryjczyk (Lewica) jest doświadczonym internistą. Jak twierdzi, nic nie wskazywało na to, by Jacek Jeżyk był nietrzeźwy.

- Z pewnością gdyby był ewidentnie po alkoholu, nie uszłoby to mojej uwadze - zapewnia przewodniczący. Małgorzata Kwiatkowska (radna niezależna) także nie zauważyła niczego dziwnego w zachowaniu Jacka Jeżyka. Piotr Zalega (Platforma Obywatelska), który siedział blisko niego, twierdzi, że rozpoznałby, gdyby samorządowiec był nietrzeźwy. - W czasie sesji rozmawiałem nawet z Jackiem Jeżykiem. Gdyby był niedysponowany, poznałbym - mówi doktor Zalega. Sam Jacek Jeżyk zapewnia, że był trzeźwy. - W czasie obrad zabierałem głos, zadawałem pytania. Gdybym wcześniej pił, ktoś by to zauważył.

Ktoś chciał mi zaszkodzić

Po naszej publikacji rozgorzała dyskusja na ten temat. Pojawiły się, bo musiały, pytania, dlaczego radny nawet, jeśli nie miał obowiązku, nie dmuchnął w balonik, by rozwiać wszelkie wątpliwości. Policjanci po odmowie samorządowca zaniechali dalszych czynności. Czy radny nie powinien był jednak zostać przebadany, choć bycie radnym to funkcja społeczna, przecież za udział w posiedzeniach dostaje się pieniądze. Jacek Jeżyk uważa, że padł ofiarą niewybrednego ataku. Kto chciał mu zaszkodzić? - Krąg osób, którym byłoby to na rękę, jest wąski. Ale na razie nie mam dowodów, więc nic więcej nie powiem. Właśnie dyskutujemy z kolegami z partii i posłem Bętkowskim, co dalej robić. Jeszcze nie podjąłem dyskusji, czy zastosować środki prawne, by ustalić osobę, która chciała naruszyć moje dobre imię - powiedział nam Jeżyk.

- Jestem daleki od podejrzewania kogokolwiek, ale uważam, ż musimy wspólnie na spokojnie porozmawiać o tym zdarzeniu - stwierdził w rozmowie z nami Ireneusz Syryjczyk. Dziś, we wtorek, odbędzie się specjalne zebranie radnych powiatowych, poświęcone piątkowemu wydarzeniu.