Właściciele małych sklepów, którzy w świąteczne dni sami stanęli za ladą, mają powody do zadowolenia - utarg był tego warty. Oblężenie przeżywały też stacje benzynowe. Bo do robienia zakupów na zapas jeszcze się nie przyzwyczailiśmy.
- Zdecydowałam się otworzyć sklep w Nowy Rok i nie żałuję, bo klientów było dużo. Obroty miałam takie jak przez cały normalny weekend czyli dwa pełne dni pracy - mówi właścicielka małego kiosku spożywczego w kieleckim osiedlu Na Stoku.
Jak się okazuje, wprowadzenie ustawowych 12 dni w roku z zakazem handlu uderzyło w supermarkety, ale właściciele małych sklepów przepis sobie chwalą.
Klienci w święta i Nowy Rok poszukiwali podstawowych produktów spożywczych.
- Inspekcja kontrolowała w święta otwarte placówki handlowe pod kątem przestrzegania zakazu pracy dla osób zatrudnionych na umowę o pracę. W naszym regionie były to głównie małe osiedlowe sklepy, franczyzowe Żabki i Groszki. W tych, które po sygnałach odebranych przez dyżurnego inspektora skontrolowaliśmy, za ladą stali właściciele, którzy chcieli zarobić i sami zdecydowali się pracować - mówi Barbara Kaszycka z Państwowej Inspekcji Pracy w Kielcach.
ZABRAKŁO CHLEBA
A ruch - szczególnie w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia i Nowy Rok - był w otwartych placówkach olbrzymi. Zarobiły też stacje benzynowe, którym mimo świąt handlować wolno.
- Faktycznie u nas o wiele więcej osób niż zwykle robiło zakupy. Oprócz takich towarów jak alkohol i papierosy, które dobrze sprzedają się nocą, dużym powodzeniem cieszyły się także artykuły spożywcze: pieczywo, słodycze i napoje - mówi Krystyna Antoniewicz-Sas, dyrektor do spraw public relations koncernu Statoil Polska.
W kieleckiej stacji Statoil przy ulicy Warszawskiej zabrakło chleba. Duży ruch był także w stacji tej sieci w Skarżysku-Kamiennej. Mniej oblegane były te, które mają mniejsze sklepy i mniej towarów.
- U nas do kupienia jest praktycznie tylko to, co w kioskach, więc w święta ruch nie był większy niż zwykle. Kilkanaście osób kupiło papierosy, alkohol, jakieś słodycze - usłyszeliśmy w sandomierskiej stacji Transnaft.
ZAROBKI KOSZTEM ŚWIĄT
- Ci właściciele małych sklepów, którzy zdecydowali się pracować w święta sami stojąc za ladą, na pewno mogli zarobić w te dni. Jednak trzeba pamiętać, że robili to kosztem własnych świąt i swojego wolnego czasu - mówi Andrzej Ławicki ze Zrzeszenia Handlu Prywatnego i Usług w Kielcach, skupiającego głównie właścicieli niewielkich, rodzinnych sklepów.
- Duży pęd na zakupy w wolne dni można wytłumaczyć tym, że wszyscy przyzwyczailiśmy się do robienia zakupów także w weekendy i święta. Myślę, że już w Wielkanoc, przy kolejnych dniach z zakazem handlu, więcej osób pomyśli o kupieniu chleba czy innych produktów na zapas.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?