Latanie na byle czym wokół Łysej Góry. Atak na rekord Guinnessa!

Przez trzy lata za główną "atrakcję" imprezy robiły dwa samoloty. Kto przypadkiem zajrzał na lotnisko, mógł sobie na nie popatrzeć. O przelocie nawet nie było mowy. Teraz przebojem święta może stać się Pierwszy Zlot Czarolotów i Dziwadeł Wokół Łysej Góry.

Na oryginalny pomysł ożywienia święta wpadli Krzysztof Szczygieł, prezes Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania "Wokół Łysej Góry", oraz jego zastępca i jednocześnie sekretarz gminy Masłów, Bogusław Krukowski.

- Chcemy kultywować tradycję i przyczynić się do promocji regionu od strony lotniczej. Pierwszy Zlot Czarolotów i Dziwadeł Wokół Łysej Góry ma rozreklamować powietrzne szlaki turystyczne na terenie wojewódzwa. Pierwszy: z Masłowa wokół otuliny Świętokrzyskiego Parku Narodowego i z powrotem - mówi Krukowski.

Szlak przetrą piloci latający na tak zwanych ultralekkich stat-kach powietrznych, czyli motoparalotniach, paralotniach, paraplanach czy paralotniach z napędem. O ich obecność na zlocie zabiega Krzysztof Szczygieł, który prywatnie fruwa na paralotni i zna największych w tej dyscyplinie sportu. Jak podkreśla, zainteresowanie imprezą już na tym etapie jest olbrzymie. - Boję się, że będzie tyle ludzi, że nam nie starczy miejsc noclegowych. Obiema rękami pod zlotem podpisali się między innymi Piotr Krupa, wicemistrz świata w motoparalotniarstwie, i Grzegorz Krzyżanowski, mistrz Polski w lotach paralotnią z napędem, oraz inni członkowie kadry narodowej - mówi.

Organizatorzy chcą, by piloci ozdobieniem maszyny lub własnym strojem nawiązali w jakiś sposób do świętokrzyskich legend o czarownicach, zbójach i diabłach. - To będzie taki powietrzny teatr - podkreśla Szczygieł.

Dodatkową atrakcją może być próba pobicia rekordu Guinnessa w liczbie motoparalotni w powietrzu. - Obecnie wynosi on około 50. Jesteśmy w stanie go przebić - ocenia Szczygieł.