Jaromir Kruk: * Dlaczego Korona nie wygrała żadnego z czterech spotkań tej wiosny?
Dariusz Łatka: - Nie wiem, wszyscy się nad tym zastanawiamy. Jak poprawiliśmy grę obronną, to nie strzelamy goli. Myślę, że wygrana by nas wyleczyła z problemów, dała taki komfort psychiczny. Głupio powtarzać w kółko, że teraz się przełamiemy, czy coś w tym stylu. Najlepiej dokonajmy tego na zielonej murawie.
* Presja rośnie, czy to wam przeszkadza?
- Presja zawsze musi być i cieszmy się, że gramy w takim klubie, który ma pewne ambicje, cele i spore możliwości. My naprawdę chcemy, ale czasami jest tak, że jak się bardzo chce to nie wychodzi. Na szczęście inne czołowe zespoły z pierwszej ligi też trochę punktów straciły w ostatnich kolejkach.
* Teraz mecz z Turem Turek, w którym jesteście zdecydowanym faworytem.
- Trzeba być dobrej myśli. Jak byłem ostatnio w Jastrzębiu to pomyślałem, że Korony miejsce jest w ekstraklasie. Żaden z nas, piłkarzy Korony nie chciałby chyba częściej odwiedzać takich obiektów jak ten GKS, grać na fatalnych płytach. Dla mnie piłka to przyjemność i zawód, który w następnym sezonie pragnę wykonywać w ekstraklasie.
* Czyli doczekamy się pana bramki numer jeden w elicie w barwach Korony?
- Może, ale najpierw wypada awansować. Jestem takim piłkarzem, któremu radość dają gole, asysty, ale najbardziej zwycięstwa swojej drużyny. W Kielcach ich się nie mogę doczekać, ale przyjdą, bo mam mocną ekipę. Nie napinajmy się, tylko udowodnijmy swoją wartość grając w piłkę.
Dariusz Łatka
Dariusz Łatka
Urodzony 14 września 1978 roku w Krakowie. Gracz klubów: Wawel Kraków, Wisła Kraków, Hutnik Kraków, Jagiellonia Białystok, od rundy wiosennej Korona Kielce. Dwa razy z Wisłą był mistrzem Polski juniorów. W ekstraklasie rozegrał 35 meczów.
* Dariusz Łatka to pomocnik, obrońca, napastnik?
- Uważają mnie za zawodnika uniwersalnego, a jak wiadomo to może być wadą, może też być zaletą. Najlepiej czuje się na prawej pomocy, nieźle gra mi się także w środku. Mi w ogóle piłka sprawia cały czas taką samą przyjemność, jak w czasach juniorskich.
* Z tych czasów pozostały chyba miłe wspomnienia, ba i to związane z Koroną...
- Byłem z Wisłą Kraków dwukrotnie mistrzem Polski juniorów. W drugim przypadku w finałowym dwumeczu zmierzyliśmy się z Koroną. W Kielcach zagraliśmy koncertowo wygrywając 4:1, w rewanżu padł remis 1:1. Z Korony pamiętam Przemka Cichonia i Jacka Kubickiego. Fajny okres, fajne wspomnienia.
* Jak się panu teraz żyje w Kielcach?
- Dziękuje, bardzo dobrze. Mieszkam w centrum z żoną Ewą, która musi jednak często wyjeżdżać do Warszawy, bo tam pracuje. Wszystko jest OK, pora tylko zacząć wygrywać z kolegami spotkania ligowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?