Ławka przyciąga margines. Czy to powód do likwidacji placu zabaw na Śląskiej w Kielcach?

- Plac był niedawno wyremontowany, urządzenia są nowe. Korzysta z niego mnóstwo dzieci, ponieważ to jedyne takie miejsce w osiedlu. Obok są bloki należące do wspólnot mieszkaniowych. Przy nich nie ma placu zabaw, więc matki z maluchami przychodzą tutaj. W ubiegłym roku zabrano huśtawki z ulicy Wielkopolskiej, a teraz chcą to zrobić u nas. Chodzą słuchy, że plac ma być przeniesiony w inne miejsce, na Śląską 34. Tam powinien powstać drugi ogródek jordanowski, wówczas u nas byłby mniejszy tłok - mówi.

Wniosek o likwidację placu zabaw złożył jeden z mieszkańców bloku sąsiadującego z nim.

- Wpłynęło podanie o likwidację placu zabaw przy Śląskiej, ale to nie znaczy, że taka decyzja zapadła. Wniosek nie był poddany głosowaniu. Nie sądzę, aby doszło do likwidacji. Plac zabaw jest potrzebny. Jest to nowy obiekt, na który wydaliśmy sporo pieniędzy. Przenosiny urządzeń to duże koszty. Nie możemy zrobić sami, bo wówczas stracimy certyfikaty. Musimy prace zlecić specjalistycznej firmie - przyznaje kierownik administracji osiedla Sandomierskie Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej Andrzej Stefaniuk.

Dodaje, że to nie plac zabaw i hałasujące dzieci są źródłem konfliktu. - Na ławkach przesiadują osoby z marginesu, piją alkohole i zachowują się niekulturalne. To przeszkadza, jednak z tego powodu nie można likwidować placu zabaw. Od rozwiązywania takich problemów jest policja - przypomina kierownik. - Jeśli wniosek zostałby przegłosowany, to na pewno w tym roku plac nie zostanie przeniesiony. A teren przy Śląskiej 34 rzeczywiście jest dobrym miejscem. Jest rozległy, oddalony od bloku i na pewno byłby mniej uciążliwy dla mieszkańców. A czy dwa takie miejsca w naszym osiedlu są potrzebnie nie jestem przekonany, ponieważ drastycznie spadła liczba dzieci i na razie nie widać zmiany tej tendencji.