MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa – Korona Kielce 3:1. Honorowy gol Gorana Cvijanovicia

saw, dor
Sebastian Szymański (z piłką) dał prowadzenie Legii na początku drugiej połowy
Sebastian Szymański (z piłką) dał prowadzenie Legii na początku drugiej połowy Bartek Syta
Korona doznała trzeciej porażki z rzędu. W piątek uległa Legii w Warszawie.

Legia Warszawa - Korona Kielce 3:1 (0:0)
Bramki:
1:0 Sebastian Szymański 47, 2:0 Jarosław Niezgoda 56, 3:0 Miroslav Radović 79 z karnego, 3:1 Goran Cvijanović 89.
Legia: Malarz - Vešović, Astiz, Pazdan, Hlousek - Pasquato (61. Cafu), Philipps, Rémy, Szymański, Hämäläinen (69. Radović) - Niezgoda (80. Kucharczyk).
Korona: Alomerović - Kosakiewicz, Rymaniak, Kovacević, Kallaste - Gardawski, Petrak (59. Cvijanović), Janjić, Możdżeń (63. Cebula) - Kaczarawa, Soriano (59. Kiełb).
Kartki: czerwona kartka: Ken Kallaste (78. minuta, Korona, za faul taktyczny), żółte: żółte kartki: Astiz (Legia) - Petrak, Rymaniak (Korona)
Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).
Widzów: 16 865.

Kiepską serię kielczanie zaczęli w Gdyni, gdzie ulegli Arce 0:1 w półfinale Pucharu Polski. Potem dostali lanie w Kielcach z Jagiellonią Białystok 0:3, a w Warszawie po obiecującej pierwszej połowie, fatalnie zaczęli drugą i szybko stracili dwie bramki. Po 56 minutach mecz był rozstrzygnięty.

Gino Lettieri nie zabrał do Warszawy kapitana Radka Dejmka, nie mogli zagrać kontuzjowany Jakub Żubrowski i pauzujący za żółte kartki, ale miał ich kto zastąpić. Korona ustawiona była bardzo ofensywnie, z Bartkiem Rymaniakiem i Adnanem Kovacevicem na środku obrony, ofensywnie grającymi bocznymi obrońcami Łukaszem Kosakiewiczem i Kenem Kallaste i z dwoma napastnikami. Z przodu operowali bowiem Nika Kaczarawa i Elia Soriano.

Zaczęli wysokim pressingiem Korona dobrze rozpoczęła mecz w Warszawie. Wysoki pressing, szybka gra i szybkie kontry sprawiały sporo problemów mistrzom Polski. W 6 minucie bardzo chytrze uderzył zza linii pola karnego Zlatko Janjić, z najwyższym trudem wybił bramkarz Legii Arkadiusz Malarz. W pierwszych minutach to Korona panowała w środku pola i gospodarze mieli ogromny problem z przedostaniem pod bramkę Zlatana Alomerovicia.
Pierwszą groźną akcję Legia przeprowadziła w 16 minucie. Po rzucie rożnym przepchnął się z Rymaniakiem Inaki Astiz i uderzył sytuacyjnie z bliska, na szczęście piłka trafiła w słupek.
W 32 minucie groźnie zrobiło się pod bramką Korony. Po faulu Rymaniaka na Jarosławie Niezgodzie gospodarze wykonywali rzut wolny, nic z tego jednak nie było, poza żółtą kartką dla kapitana kielczan, ale po dwóch minutach, po kolejnym faulu rzut wolny wykonywał Sebastian Szymański i z najwyższym trudem obronił Alomerović.

Pomógł VAR Obydwie drużyny grały bardzo ofensywnie, akcje były płynne, toteż kibice byli świadkami dobrego i szybkiego meczu. W miarę upływu czasu kielczanie odpuścili pressing już na połowie rywala, toteż Legia zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce i częściej atakować. Korona też starała się odgryzać gospodarzom, ale wyraźnie brakowało ostatniego podania. W 40 minucie Niezgoda z Szymańskim przeprowadzili świetną akcję, ten pierwszy posłał piłkę do siatki, ale weryfikacja wideo VAR pokazała, że Szymański był na minimalnym spalonym i sędzia Piotr Lasyk odgwizdał rzut wolny pośredni.

Fatalne minuty i stracone gole Druga połowa zaczęła się fatalnie dla Korony i już w 47 minucie przegrywała. Na strzał zza linii pola karnego zdecydował się wyróżniający się w meczu Szymański, Alomerović spóźnił się trochę z interwencją i piłka wylądowała w siatce. Nim się kielczanie pozbierali, było 0:2. W 56 minucie znów akcję zainicjował młodziutki Szymański, obrońcy Korony nie potrafili wybić piłki i z bliska wpakował ją do bramki Niezgoda.
Lettieri zareagował błyskawicznie. W 59 minucie wprowadził na boisko ofensywnych Jacka Kiełba i Gorana Cvijanovicia. Kilkadziesiąt sekund potem Kaczarawa miał idealną okazję, gdy po podaniu Możdżenia wyszedł sam na sam z Malarzem, ale trafił piłką prosto w niego. W 63 minucie był już na boisku Marcin Cebula, trener Lettieri postawił więc wszystko na jedną kartę i wyczerpał limit zmian. I trzeba przyznać, że żółto-czerwoni ruszyli trochę do przodu, ale Legia umiejętnie broniła wyniku i kontrolowała to co dzieje się na boisku.
A w 79 minucie mistrzowie Polski podwyższyli rezultat, gdy rzut karny wykorzystał Miroslav Radović. Korona straciła jeszcze Kena Kallaste, który po weryfikacji VAR otrzymał czerwoną zamiast żółtej kartki za faul na Cafu, za który podyktowana została jedenastka.

Pięknie uderzył Cvijanović Kielczanie zasłużyli na gola w Warszawie i w 89 minucie dopięli swego. Po dograniu Kaczarawy pięknie uderzył Cvijanović i było 3:1. Szkoda że Słoweniec, który strzelił swojego dziewiątego gola w Koronie nie zaczął od początku meczu, bo dałby pewnie drużynie więcej niż Oliver Petrak. Ale trener Lettieri konsekwentnie stawia na piłkarzy, którzy zostaną w zespole na następny sezon, a Cvijanović raczej do nich nie należy.

Po honorowym trafieniu było już za późno na coś więcej. Kielczanie znów stracili gole po przerwie, tak jak to było z Arką i Jagiellonią, po raz pierwszy w tym sezonie przegrali z Legią i szanse na lepsze niż piąte miejsce na finiszu rozgrywek, są coraz mniejsze.

W następną niedzielę, 6 maja kielczanie podejmują w Kielcach Wisłę Kraków. Początek meczu o godzinie 15.30.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie