Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarzy specjalistów coraz mniej! Luki nie ma kim wypełnić?

Iza BEDNARZ
Doktor Paweł Barucha, prezes Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej alarmuje, że w Świętokrzyskim gwałtownie ubywa specjalistów.
Doktor Paweł Barucha, prezes Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej alarmuje, że w Świętokrzyskim gwałtownie ubywa specjalistów. Łukasz Zarzycki
Złe perspektywy służby zdrowia w regionie - alarmujące braki lekarzy specjalistów, starzejąca się kadra, wyjazdy medyków i kilkuletnia luka pokoleniowa, której nie ma kim wypełnić.

W świętokrzyskim średnia wieku lekarza specjalisty sięga 60 lat. Nie mamy ani jednego stomatologa dziecięcego poniżej 45 roku życia, brakuje nam młodych pediatrów, reumatologów, neonatologów, psychiatrów, ortopedów i laryngologów dziecięcych, geriatrów. Stara gwardia lekarska powoli się wykrusza, a na młodych trzeba będzie poczekać kilka lat.

Dane Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej są alarmujące: nie dość, że brakuje nam specjalistów w dziedzinie geriatrii, stomatologii dziecięcej, endokrynologii, ortopedii i psychiatrii dziecięcej, medycynie paliatywnej, nefrologii, hematologii, to ci, którzy praktykują są coraz starsi i nieuchronnie zbliżają się do emerytury. - W tej chwili średnia wieku lekarza specjalisty w świętokrzyskim sięga 60 lat - mówi doktor Paweł Barucha, prezes Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej.

- Zrobiła nam się 15-letnia luka pokoleniowa pomiędzy praktykującymi specjalistami, bo Ministerstwo Zdrowia przez wiele lat limitowało liczbę rezydentur, przez co nie można było kształcić wystarczającej liczby specjalistów - dodaje dr Grzegorz Gałuszka, dyrektor szpitala w Busku-Zdroju, specjalista w dziedzinie zdrowia publicznego.

Już teraz zaczyna brakować pediatrów w naszym regionie. Na 176 lekarzy tej specjalności tylko 16 ma mniej niż 45 lat. Doktor Zdzisław Domagała, konsultant wojewódzki w dziedzinie pediatrii szacuje, że w świętokrzyskim znalazłoby zatrudnienie jeszcze około 50 pediatrów. - Ale brakuje chętnych do tej specjalizacji, bo to trudna dziedzina, wymagająca wiedzy interdyscyplinarnej, i wcale nie tak dochodowa, jak się powszechnie uważa - tłumaczy.

Młodzi dopiero się uczą

Na razie kilkudziesięciu młodych lekarzy zdobywa specjalizacje w Szpitalu Dziecięcym w Kielcach i na oddziałach pediatrycznych w Jędrzejowie, Końskich, Starachowicach, Sandomierzu. - Ale minie kilka lat zanim się wykształcą i wcale nie mamy pewności, że zostaną w naszym regionie, bo teraz lekarze wyjeżdżają za pracą - mówi dr Barucha.

W szpitalu w Busku-Zdroju na 10 miejsc specjalizacyjnych z interny, jest tylko jeden chętny do zrobienia specjalizacji z chorób wewnętrznych. Na trzy miejsca specjalizacyjne na chirurgii obsadzone jest jedno. - Za to wszyscy chętnie by się specjalizowali z dermatologii, kardiologii, bo te specjalizacje w tej chwili przynoszą pieniądze - mówi Gałuszka.

W Ministerstwie Zdrowia czeka wniosek szpitala w Busku-Zdroju o przyznanie czterech rezydentur do kształcenia przyszłych specjalistów z geriatrii. - Mam nadzieję, że sprawa wyjaśni się w najbliższych dniach i będziemy mogli kształcić lekarzy tej bardzo potrzebnej w naszym regionie specjalności - dodaje Gałuszka, któremu rok temu po wielkich problemach ze znalezieniem specjalistów udało się uruchomić pierwszy w województwie oddział geriatrii.

Ale nawet przy optymistycznych prognozach na wykształcenie nowych specjalistów trzeba poczekać 5-6 lat.
- W 2015 roku ma wejść w życie dyrektywa Unii Europejskiej o opiece nad seniorem. Ciekawe, jak sobie z nią poradzimy w Świętokrzyskim - zastanawia się prezes Izby.

Więcej ucieka niż przyjeżdża

Nie ratuje nas wcale dyrektywa unijna o swobodnym przepływie zatrudnienia, bo po otwarciu granic więcej lekarzy wyjechało z naszego województwa, niż przyjechało tutaj do pracy. Z danych Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej wynika, że od 2004 roku o wydanie zaświadczenia umożliwiającego wykonywanie zawodu wystąpiło 147 lekarzy i 47 lekarzy dentystów. Najczęstszym celem podróży są Niemcy wschodnie, gdzie z kolei trwa exodus niemieckich lekarzy do zachodnich landów (bo tam płace są wyższe niż we wschodniej części kraju). W miejscowościach leżących w strefie nadgranicznej można w niemieckim szpitalu spokojnie porozumieć się w języku polskim, bo pracują tam już polscy lekarze i pielęgniarki. Drugim krajem chętnie wybieranym przez naszych lekarzy jest Wielka Brytania. - Stamtąd po uzyskaniu brytyjskiego obywatelstwa przeprowadzają się do Stanów Zjednoczonych, gdzie bez problemu znajdują pracę - mówi dr Barucha.

W tym czasie do Świętokrzyskiego przyjechało tylko dziewięciu lekarzy obcokrajowców. - Głównie zza wschodniej granicy, jest też kilku lekarzy z krajów arabskich - precyzuje dr Barucha. - Jak widać, wbrew oczekiwaniom, wcale nie jesteśmy takim atrakcyjnym pracodawcą.

Starzenie się medycyny specjalistycznej, brak kształcenia nowych specjalistów przekłada się na coraz trudniejszy dostęp pacjentów do tego typu lekarzy. - I nie wiem, czy temu, czy innemu ministrowi zdrowia uda się rozwiązać problem kolejek do specjalistów, jeżeli taka tendencja się utrzyma - uważa dr Paweł Barucha. - Możemy budować nowe szpitale, ale ja cały czas powtarzam, że to nie ściany leczą pacjentów, ale lekarze. Warto w końcu zmierzyć się z tym problemem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie