Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leopold Kozłowski jest w Busku po raz 40!

Lid
Leopold Kozłowski przywiózł do Buska słońce. Po kilku deszczowych dniach zaświeciło w czwartek więc spotkanie w kawiarence festiwalowej miało piękną oprawę.

Mistrz do Buska przyjechał po raz 40, co roku ładuje akumulatory w wojskowym sanatorium. Także tym razem, mimo, że jeszcze kilka dni wcześniej chorował nie chciał zrezygnować z wizyty, w czasie której ma odsłonić Słoneczko w Alei Gwiazd. - Przyjaciele lekarze pomogli i oto jestem - mówił słuchaczom, którzy przyszli posłuchać go. A jak zwykle było barwnie, nostalgicznie, raz smutno, raz wesoło.

Leopold Kozłowski przypomniał niedawny tytuł z niemieckiej prasy: " Ponownie zdobył Berlin". Bo pierwszy raz zdobywał Berlin w 45 roku. Proszony wrócił wspomnieniami do czasów wojny. Opowiedział jak w raz z ojcem i bratem uciekali przed Niemcami z Przemyślan. Każdy niósł instrument i kiedy wpadli w ręce Niemców ojciec poprosił by mogli coś zagrać.

- To była Ta ostatnia niedziela - opowiadał wzruszony. - Graliśmy pod wycelowanymi w nas lufami karabinów, ale w miarę jak graliśmy lufy opadały. Niemcy nie mogli strzelać do muzyki. A ojciec powiedział: żeby to oni kiedyś dla ans zagrali.

Leopold Kozłowski stracił całą rodzinę, co roku jeździ na miejsca gdzie zastrzelono matkę, ojca, zabito brata. - A życzenie ojca spełniło się. Już jako żołnierz Wojska Polskiego idąc na Berlin w jednym ze zdobytych miasteczek w domu kultury zażyczyłem by tamtejsi muzycy zagrali coś dla ans. Grali dla mnie i adiutanta a ja siedziałem na miejscu, które kilkakrotnie zajmował Hitler. To byłą moja zemsta. Kiedy skończyli grać krzyknąłem: To dla ciebie, tato.

W wojsku pozostał, prowadził orkiestry, doszedł do stopnia pułkownika. Przestał nim być w 1968 roku. - Na pytanie czy jestem żydem odpowiedziałem że lekko uszkodzonym aryjczykiem - opowiadał.- I wyrzucono mnie z wojska.

To w czasie rocznego przymusowego urlopu dostał propozycję poprowadzenia teatru Roma, z którym zwiedził świat. Swoje życie opisał w książce Ostatni klezmer Jacka Cygana. Sam śpiewa o Przemyślanach. - Napisałem słowa, ale tego się nie da śpiewać, to trzeba było wypłakać - mówił.
Koncert Leopolda Kozłowskiego Rodzynki z Migdałami odbędzie się w piątek o godzinie 21.30 w synagodze w Pińczowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie