MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Ojrzyński: Piłkarze ŁKS Łódź co chwilę leżeli i zwijali się z bólu

Sławomir STACHURA
Trener Leszek Ojrzyński chce, by jego piłkarze odkuli się na Bełchatowie za porażkę z ŁKS.
Trener Leszek Ojrzyński chce, by jego piłkarze odkuli się na Bełchatowie za porażkę z ŁKS. Fot. Sławomir Stachura
Korona poniosła trzecią z rzędu porażkę w sezonie, ale pierwszą na Arenie Kielc. Trener kielczan Leszek Ojrzyński jest trochę zły, że to właśnie ŁKS Łódź zdobył kielecki stadion, wygrywając w niedzielę 2:0. Bo w Kielcach grały lepsze drużyny, a wyjeżdżały bez punktów.

Jest szansa, że "Jova" i "Ryba" będą gotowi

Jest szansa, że "Jova" i "Ryba" będą gotowi

Po meczu z ŁKS Jacek Kiełb ma kłopot z mięśniem łydki, a Vlastimir Jovanović z mięśniami brzucha. Jak powiedział nam Cezary Klank, lekarz Korony, jest duża szansa, że obaj będą gotowi do gry w meczu z GKS Bełchatów, który rozpocznie się w sobotę o godzinie 13.30 na Arenie Kielc.

* Już pan ochłonął po meczu?
- Ciężko jest szybko o nim zapomnieć. Plany mieliśmy inne, a skończyło się porażką, do której wcale nie musiało dojść.

* Ale trup ścielił się gęsto...
- Było w tym trochę teatru ze strony gości. Marcin Kaczmarek i Mladen Kašćelan co chwila leżeli na murawie i zwijali się z bólu, a tak naprawdę nic im się nie działo. Ale taki był plan łodzian. Robili wszystko, żeby nas wybić z uderzenia i to im się niestety udało. My możemy mieć jednak pretensje do siebie, bo gdyby Tomek Lisowski trafił w 44 minucie, to ŁKS musiałby zmienić taktykę i nam grałoby się wtedy dużo łatwiej. I raczej byśmy nie przegrali. A tak, to oni zdobyli bramkę, a druga to już konsekwencja tego, że ryzykowaliśmy. Wygrali, odczarowali nasz stadion, choć w tym sezonie przyjeżdżały do Kielc lepsze drużyny i zostawiały punkty. Ale taka jest piłka. Trzeba mieć jeszcze trochę szczęścia, bo do tej pory lepiej wykorzystywaliśmy okazje. W meczu z ŁKS tego szczęścia zabrakło.

* Strata Jovanovicia tuż przed przerwą też zrobiła swoje...
- Zgadza się. I śmiem twierdzić, że gdyby był, to Szałachowski z Saganowskim tak płynnie by tej akcji nie przeprowadzili. "Jovka" dobrze się ustawia i jego brak to duża strata dla naszej defensywy. Wtedy inaczej gra też Vuković, bo wie, że ma za plecami "Jovkę" i może więcej myśleć o grze do przodu. Z cofniętym Grześkiem Lechem to już tak nie funkcjonuje. Dlatego martwię się, czy uda się "Jovke" postawić na nogi na Bełchatów, bo ma mocno zbity bok. Nie wiem też co z Jackiem Kiełbem, który z kolei ma spuchniętą nogę. Obaj przejdą szczegółowe badania i wtedy będziemy mądrzejsi.

* Brak skuteczności to jedno, ale defensywa Korony w ostatnich trzech meczach do drugie. W niedzielę też nie była monolitem. Mięciel, Szałachowski, Saganowski często gubili naszą obronę, a na środku defensywy powstawały dziury. Znów chyba obniżył loty Hernani.
- Sagan, Mięciel, Szałachowski to stare wygi i wiedzą co trzeba robić. Ale na pewno w ostatnich meczach błędów w obronie popełniamy więcej. Każdy mecz jest jednak inny i trzeba dobierać zawodników pod konkretnych piłkarzy. Teraz przyjeżdża Bełchatów z szybkimi w ataku Żewłakowem i Buzałą. Trzeba tak zestawić obronę, by mogła skutecznie uprzykrzyć im życie.

* Trochę ponarzekaliśmy, ale chyba pan się nie poddaje. Trzy porażki to przecież nie koniec świata...
- Wie pan, ja nie lubię narzekać. Dobrze wiem jaki mam skład i że nasz czternasty czy piętnasty zawodnik to czasem zupełnie inna bajka niż ten dwudziesty piąty w Legii, Wiśle czy Lechu. A oni przecież też przegrywają, nawet z beniaminkami tak jak my (Wisła i Legia przegrały u siebie z Podbeskidziem Bielsko- Biała - przyp SAW). I mówiłem o tym, że wcześniej czy później ktoś nas dopadnie, bo ławkę mamy ubogą, a co mecz dochodzą kartki i kontuzje. Każdy zespół wpada kiedyś w dołek i może teraz też w niego wpadliśmy. Ale gwarantuję panu, że w tym zespole nikt się nie podda i nikt nie płacze. Jest raczej sportowa złość. O porażkach chcemy szybko zapomnieć, bierzemy się do roboty i jeśli Bozia da, to w kolejnych meczach, jeszcze tej jesieni będziemy cieszyć się z punktów. Ale w zimowej przerwie trzeba będzie intensywnie myśleć o brakujących ogniwach. Pilnie na przykład potrzebujemy takiego jak "Jovka" - defensywnego pomocnika. Ale najpierw musimy się podnieść. Trzeba wybić chłopakom z głowy tę porażkę z ŁKS. Nastawić ich na to, by odkuli się na Bełchatowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie