Licealista z kieleckiego "Śniadka" chce miejsca dla palaczy

W tej sprawie przysłał list do naszej redakcji.

Oto jego treść: "Witam, jestem uczniem II Liceum Ogólnokształcącego imienia Jana Śniadeckiego w Kielcach. Od jakiegoś czasu bardzo irytuje mnie pewna sytuacja mająca miejsce w naszej szkole. Otóż chodzi o sprawę palaczy w szkole. Sam jestem osobą niepalącą, jednakże zauważyłem, że w naszej szkole osoby palące są dyskryminowane. Jak wiadomo w liceach znajdują się osoby palące - dorosłe osoby, 18 i 19 letnie. Problem w tym, że szkoła za wszelką cenę próbuje te osoby palenia ''oduczyć''. Dyrekcja nie rozumie, że osoby uzależnione, jeśli chcą brnąć w nałóg to będą. Tymczasem osoby te na przerwach , przed lekcjami i po lekcjach wychodzą ze szkoły by zapalić w sąsiednich bramach. Stąd ciągłe interwencje policji, skargi osób z sąsiednich budynków, co nie przynosi szkole chluby, wręcz przeciwnie. Jak powszechnie wiadomo nie ma innej szkoły w Kielcach, której dyrekcja próbowałaby zachować chore pozory, że uczniowie NIE PALĄ. Na przykład w VI Liceum Ogólnokształcącym (imienia Juliusza Słowackiego - red.) uczniowie, o czym wiedzą nauczyciele i dyrekcja, palą na terenie szkoły. Nie ma z tym najmniejszego problemu. Toteż uczniowie terenu tego nie opuszczają i nie ma skarg policji oraz sąsiadów. W II Liceum Ogólnokształcącym, natomiast na szkolnym terenie tak zwanym "spacerniaku" palenie jest niedopuszczalne pod groźbą wyrzucenia ze szkoły. Wiadomym faktem jest ze osoby uzależnione będą palić i tak i tak. Więć czy nie lepiej było by gdyby uczniowie mogli palić na zewnątrz lecz na terenie szkoły? Tym bardziej, że nauczyciele nie dają dobrego przykładu i na tym terenie palą.. to największy paradoks."

Autor tego listu swoje dane przedstawił tylko do wiadomości redakcji, gdyż obawia się konsekwencji ze strony dyrekcji szkoły.