Podejrzana o podszywanie się pod pracowników gazowni i zakładu energetycznego
Do pięciu kradzieży, o które podejrzana jest łodzianka, doszło między 4 a 6 października ubiegłego roku.
- 4 października ubiegłego roku do 86-letniej kielczanki przyszła ubrana na czarno kobieta. Mówiła, że przychodzi w imieniu spółdzielni i że chodzi o wymianę liczników – opowiada młodszy aspirant Małgorzata Perkowska-Kiepas, rzecznik prasowy komendanta miejskiego policji w Kielcach.
Pięć podobnych kradzieży
Obca poprosiła starszą panią o odcinek renty, a gdy gospodyni zajęła się szukaniem go, kobieta w czerni zabrała jej tysiąc złotych i telefon komórkowy, po czym wyszła.
Podobna historia tego samego dnia przytrafiła się również 80-letniej mieszkance Kielc. Do niej przyszła młoda kobieta podająca się za pracownicę zakładu energetycznego. Też mówiła o licznikach i także chciała dokumentów. Na jej oczach starsza pani wkładała pod materac portfel z gotówką. Gdy obca wyszła, okazało się, że znikły trzy tysiące złotych.
Następnego dnia kielecka policja znowu dostała dwa zgłoszenia o podobnych incydentach. Do 84-letniej kielczanki przyszła „pracownia gazowni”. Mówiła, że chodzi o wymianę liczników i że potrzebny jest odcinek renty. Kiedy 80-latka szukała dokumentów, kobieta z pudełka pod stołem wyciągnęła 1400 złotych.
Następną okradzioną była 85-latka, której wizytę złożyła „pracownica zakładu energetycznego”. Mówiła, że można obniżyć rachunek za prąd, jeśli starsza pani zapłaci gotówką 200 złotych. 85-latka podała jej dwa banknoty. Tymczasem obca stwierdziła, że zgubiła telefon komórkowy i zaczęła go szukać. Po jej wyjściu okazało się, że z szafki w kuchni znikło 1600 złotych i okulary, oraz oczywiście te 200 złotych „na rachunek”.
Największe straty
Złodziejka najbardziej obłowiła się 6 października. Tego dnia zawitała do kolejnej starszej mieszkanki, a ta ją wpuściła, bo akurat czekała na lekarza. Obca twierdziła, że jest pracownicą gazowni, wyłączyła gospodyni telefon, a potem kazała szukać dokumentów. Po jej wyjściu okazało się, że znikła biżuteria i 18 tysięcy złotych, łączną wartość strat określono na 27 tysięcy.
Zatrzymana w Łodzi
- Policjanci ustalili, że za wszystkie te kradzieże odpowiada ta sama osoba – 33-letnia łodzianka. We wtorek pojechali po nią do Łodzi. Kobieta, notowana już wcześniej za oszustwo i kradzież, tym razem usłyszała zarzuty pięciu kradzieży. Za przestępstwo, o jakie jest podejrzana, może grozić nawet pięć lat pozbawienia wolności – dodaje młodszy aspirant Małgorzata Perkowska-Kiepas.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?