“Scyzoryk, scyzoryk tak na mnie wołają ludzie spoza mego miasta pewnie oni racje mają”- chyba każdy zna ten szlagierowy utwór i kojarzy go z kielczanami - groźnymi scyzorami. Ale czy na pewno określenie kieleckie scyzoryki musi mieć negatywne znaczenie? - Oczywiście, że nie! Scyzoryk to brzmi dumnie - przekonywał wczoraj poseł Platformy Obywatelskiej, Lucjan Pietrzczyk i rozdawał przechodniom... małe świętokrzyskie scyzoryki.
- Mówią o nas scyzoryki. Wielokrotnie zastanawiałem się, skąd się to wzięło - przyznał Pietrzczyk. Na rozmyślaniach jednak się nie skończyło, ponieważ poseł postanowił sprawdzić, jaka jest prawdziwa historia kielczanina - scyzoryka.
Poseł łamie powszechnie uznawany pogląd, że określenie to pochodzi od wzmożonej aktywności mieszkańców w posługiwaniu się składanym nożykiem w niecnych celach.
- Uchylam rąbka tajemnicy. W okresie międzywojennym w SHL w Kielcach wytwarzano na potrzeby korpusu oficerskiego szable zwane „Ludwikówkami”, wzór 34. Szable doskonałe w tradycji mickiewiczowskiej od Gerwazego zwane... „Scyzorykami”. I tak już zostało. I to jest wyjaśnienie fenomenu i stereotypu, że cały świat używa składanych kozików do różnych celów, a tylko my, Kielczanie i górale świętokrzyscy, jesteśmy Scyzorykami. To jest nasza oficerska, honorowa, międzywojenna tradycja - z dumą wyjaśniał kielczanom poseł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?