Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Luis Suarez, estia w garniturze - korespondencja naszego dziennikarza z Brazylii

Krzysztof Kawa, Rio de Janeiro
Gdy po meczu Urugwaju z Anglią Luis Suarez wszedł do sali konferencyjnej Areny Sao Paulo, by odebrać nagrodę dla piłkarza meczu, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. To jest ten zły chłopiec, którego nazywają "Kanibalem"?

W Brazylii byliśmy już świadkami wielu ceremonii organizowanych przez jednego ze sponsorów mundialu, lecz ani Leo Messi, ani Arjen Robben, ani jakikolwiek inny piłkarz nie zjawił się po nagrodę tak elegancko ubrany. Tylko Urugwajczyk zadbał o to, by po wyczerpującym spotkaniu szybko odświeżyć się i przebrać w reprezentacyjny garnitur. Świetną prezencję dopełniał szeroki uśmiech i wymalowana na twarzy życzliwość do całego świata. Zobaczyliśmy drugie, ciepłe oblicze faceta, który po wejściu na boisko zmienia się w bestię zdolną dojść do celu po trupach.

Nie po raz pierwszy Suarez może zapłacić słoną cenę za zwierzęcy instynkt, który w sytuacji zagrożenia każe mu wbijać zęby w ciało, które staje mu na drodze. Tak było w 2010 roku, gdy nie zważając na bliskość sędziego, ukąsił piłkarza PSV Eindhoven Otmana Bakkala. Pierwszy wybryk i od razu kara siedmiu meczów zawieszenia. Gdy ugryzł w ramię Branislava Ivanovicia z Chelsea Londyn, pauzował już 10 spotkań. Po drodze były jeszcze rasistowskie wyzwiska pod adresem Francuza Patrice'a Evry i kolejne osiem spotkań bez prawa wejścia na boisko. Uzbierało się 25 meczów, w których pracodawcy nie mieli z niego żadnego pożytku. A przecież był także zawieszony bez rozgłosu przez Ajax Amsterdam, gdy w przerwie jednego z meczów ligi holenderskiej pobił się w szatni z kumplem z zespołu, Albertem Luque. Nikomu jednak instynktu rodem z dżungli nie udało się w Suarezie zabić. Czego najlepszym dowodem jest rana na ramieniu Włocha Giorgio Chielliniego ze środowego meczu Urugwaju z Włochami.

17 lat temu Mike Tyson odgryzł w ringu kawałek ucha Evanderowi Holyfieldowi. Przed kilkoma miesiącami obaj zarobili na tym niezłe pieniądze. W reklamówce z ich udziałem "Bestia" puka do drzwi, a gdy Holyfield je otwiera, podaje mu zawiniątko ze słowami: "Evander, przyniosłem twoje ucho".

Jak dziś Holyfield reaguje na czyn Suareza? "Myślę, że każda część ciała jest do zjedzenia" - napisał pięściarz na portalu społecznościowym. I dodał: "Wyobrażam sobie, że idą razem Suarez z Holyfieldem i nagle jeden z nich mówi: chodźmy coś przekąsić". Felipe Massa, brazylijski kierowca Formuły 1, także nie potrafił powstrzymać się od komentarza, zamieszczając w internecie zdjęcie Urugwajczyka z kagańcem na twarzy.

Wszystkim wokół jest do śmiechu, tylko nie trenerowi Oscarowi Tabarezowi. Dyskwalifikacja Suareza będzie oznaczać ogromne osłabienie dla drużyny, którą w sobotę na Maracanie czeka mecz 1/8 finału z Kolumbią. Wystarczy przypomnieć pierwszy występ Urugwajczyków na mundialu (porażka z Kostaryką 1:3), jeszcze bez dochodzącego do siebie po operacji kolana asa z Liverpoolu, by zrozumieć, jak ważną jest postacią. Bez względu na to, czy strzela gole, czy nie, cała drużyna jest przy nim o klasę lepsza. Teraz wszystko w rękach członków Komisji Dyscyplinarnej FIFA.

Bez względu na wysokość kary, zachowanie lidera "Urusów" przejdzie do historii mundiali. Jak incydent z 1982 roku, gdy Niemiec Harald Schumacher staranował Francuza Patrice'a Battistona. "Nie zamierzałem go sfaulować, to był przypadek. Nie podszedłem, by go przeprosić, bo obawiałem się reakcji jego kolegów, którzy go otoczyli" - przyznał słynny bramkarz w autobiografii. Cztery lata później w Guadalajarze była ręka Boga. I tym razem bohater nie poczuwał się do winy. Kilka dni temu Diego Maradona zaprosił do studia argentyńskiej telewizji jednego z największych dżentelmenów futbolu, Anglika Gary'ego Linekera i szczerze się z owego gola pośmiali. W 2006 roku było uderzenie Zinedine'a Zidane'a "z byka" w klatkę piersiową Marco Materazziego. Wciąż boleśnie wspominane przez Francuza i Włocha, bo czas jeszcze nie zabliźnił ran.

Teraz do Materazziego dołączył Chiellini. A Suarez,jak jego słynni poprzednicy, wcale nie czuje się winny. Być może nawet rzeczywiście nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co się wydarzyło.

Zanim dorósł, nie było mu łatwo. Jego i sześciu braci samotnie wychowywała matka, mieszkali w jednej z najuboższych dzielnic Montevideo. W piłkę grywał na bosaka, czasem kopał po prostu kulę ulepioną z papieru, bo rodziców dzieciaków z okolicy nie było stać na prawdziwą futbolówkę. Nic więc dziwnego, że gdy w jego kieszeni pojawiły się pierwsze wielkie pieniądze za grę w barwach Nacionalu, nie potrafił sobie z tym poradzić i poszedł w tango. Imprezowanie w nocnych klubach Montevideo przerwał transfer do Europy. Tu się radykalnie zmienił, wydoroślał, na co wpływ miało także małżeństwo z Sofią oraz narodziny córki Delfiny i syna Benjamina. Ale na boisku pozostał sobą.

Wydawało się, że ostatnia kara za ugryzienie Ivanovicia była wreszcie dobrą nauczką. Suarez wrócił do składu Liverpoolu w trakcie sezonu 2013/14 i strzelił 31 goli, zostając królem strzelców Premier League (powtórzył tym samym, na znacznie wyższym poziomie, osiągnięcie sprzed czterech lat z ligi holenderskiej). W całym sezonie nie otrzymał ani jednej czerwonej kartki, zebrał jedynie sześć żółtych. Zawodnicy występujący na Wyspach wybrali go Piłkarzem Roku. Swój głos na niego oddał nawet Patrice Evra.

Po operacji, którą przeszedł 22 maja, eksplodował na mundialu w meczu z Anglią. Natychmiast odżyły transferowe spekulacje, pojawiła się oferta z Realu Madryt. - Moim zdaniem powinien pozostać w Anglii. W dużej mierze dzięki niemu Liverpool zdobył wicemistrzostwo i wrócił do Ligi Mistrzów. Niech więc pozostanie i pomoże drużynie w tych rozgrywkach - radzi były piłkarz "The Reds" Dirk Kuyt. Głos rozsądku, jeden z wielu, jakie teraz padają pod adresem Suareza. Czy jednak krnąbrny Urugwajczyk akurat rozsądek ceni sobie najbardziej?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie