MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Fąfara mówi o grze z gwiazdą NBA

Mateusz Kołodziej
Łukasz Fąfara to kapitan i jeden z liderów AZS UJK Kielce
Łukasz Fąfara to kapitan i jeden z liderów AZS UJK Kielce Mateusz Kołodziej
Jest kielczaninem, ma 32 lata, i zawsze na parkiecie wyróżniał się wszechstronnością. Kapitan drugoligowego AZS UJK Kielce wspomina stare czasy, podsumowuje dotychczasowe mecze w tym sezonie, mówi o planach na przyszłość i...bucie Scottiego Pippena.

Czujesz niedosyt po ostatnim przegranym meczu z Turem Bielsk Podlaski? (koszykarze AZS UJK przegrali 69:78)

Zdecydowanie. Po analizie po meczu doszliśmy do wniosku, że chyba byliśmy za pewni tego, że pójdzie łatwo i pewnie wygramy. Rzeczywistość okazała się trochę inna. W drugiej kwarcie wypracowaliśmy kilkanaście punktów przewagi, jednak w drugiej połowie coś się zacięło w naszym ataku, przewaga stopniała i niestety - przegraliśmy.

To nie był jednak pierwszy mecz z teoretycznie silniejszym rywalem, który był do wygrania. Takie porażki bolą, ale pokazują, że drużyna ma spory potencjał.

Mamy potencjał i pokazuje to nasza forma. Wiadomo, że na wyjazdach gra się różnie, tam zdarza nam się zagrać bardzo dobry mecz i bardzo słaby. Myślę, że jest z tym jednak trochę lepiej niż w pierwszej rundzie. Dalej są jeszcze wahania formy i trzeba nad tym pracować. Jesteśmy taką drużyną, której gra opiera się w dużej mierze na rzutach za trzy punkty. Jeśli rzuty z dystansu nie wpadają, to pojawia się problem. To właśnie ta szybka gra i rzuty z dystansu, nawet z kontry to nasza największa broń.

Kiedy pojawił się pomysł stworzenia przy Uniwersytecie Jana Kochanowskiego drugoligowej drużyny,a Ty dowiedziałeś się, że trener chce cie w drużynie, co sobie pomyślałeś? Długo się zastanawiałeś?

Pomyślałem, że to fajny pomysł. Rozmawiałem z trenerem Gilem, przedstawił mi szeroką perspektywę, jaką chciałby zapoczątkować. Spodobało mi się, że w drużynie ma być dwóch, trzech bardziej doświadczonych zawodników, a resztę ekipy mają tworzyć młodzi zawodnicy. Tym bardziej, że przy Uniwersytecie są na prawdę super warunki do trenowania, rozwijania się. Zwłaszcza jest to ważne dla młodych chłopaków, którzy mogą łączyć grę i trenowanie w takich warunkach do studiowania. Oby ta inicjatywa dalej się rozwijała, bo na razie w mojej ocenie idzie w bardzo dobrym kierunku.

Wspomniałeś o świetnej bazie treningowe. Ty miałeś już kiedyś okazję trenować w podobnych warunkach?

Zdarzyło mi się. Podobne warunki miałem w Szwecji (Łukasz Fąfara w sezonie 2007/2008 był zawodnikiem wicemistrza Szwecji Sundsvall Dragons przyp.red). Ale jeśli chodzi o Polskę, to moim zdaniem w drugiej lidze nikt nie ma takiego zaplecza treningowego.

W swojej karierze awansowałeś z UMKS Kielce do pierwszej ligi (sezon 2012-2013). Pewnie chciałbyś jeszcze raz awansować z drużyną ze swojego miasta na zaplecze ekstraklasy.

Myślę, że w perspektywie dwóch, trzech sezonów, jeśli dalej będzie to szło w takim kierunku jak teraz, myślę, że jest to bardzo realne.

A Ty czujesz się na siłach, żeby jeszcze trzy, cztery sezonie pograć na wysokim poziomie?

Ciężko mi na ten moment stwierdzić. Już jakieś swoje lata mam. Zdarza się, że boli kostka, czy kolano, ale to jest związane właśnie z tym, że po “trzydziestce” zaczynają się takie schody (śmiech).

W swojej karierze, oprócz kieleckich klubów grałeś też w kilku innych polskich klubach, między innymi w MOSiR-e Krosno, który teraz występuje w ekstraklasie, Księżaku Łowicz, czy wspomnianym szwedzkim Sundsvall Dragons. Gdzie czułeś się najlepiej?
Szwedzką drużynę ciężko porównywać z polskimi klubami, bo w Szwecji grałem bardzo mało, a w Polsce praktycznie w każdym klubie byłem podstawowym zawodnikiem. Ale szczerze mówiąc, najlepiej zawsze czułem się tutaj, w Kielcach.

Czyli przywiązanie do rodzinnego miasta pozostało.

Zdecydowanie. Nie raz powtarzałem, że tutaj najlepiej się czuję, byłem w kilku innych klubach w Polsce, ale zawsze czegoś mi brakowało. W Kielcach na mecze przychodzą znajomi, rodzina, jest fajna atmosfera. Z resztą tak samo w drużynie. U nas zawsze była świetna atmosfera w szatni, a to jest miłe. I bardzo ważne.

Wracając jeszcze do Twojej gry w Szwecji, mało kto wie, że miałeś okazję zagrać w jednej drużynie z byłą gwiazdą Chicago Bulls, Scottim Pippenem, który wystąpił w jednym meczu właśnie w barwach Sundsvall Dragons.

Fajne przeżycie, bo zawsze go podpatrywałem. Jak zaczynałem grać w koszykówkę, wzorowałem się właśnie na nim, to był mój idol. Ten jego występ w jednym meczu w naszej drużynie będę chyba pamiętał do końca życia. Do tej pory mam w domu jego buta z tamtego meczu. Po spotkaniu umówiliśmy się, że ja biorę jednego buta, a inny zawodnik Pero Vasiljević zabrał drugiego do Australii. Umowa była taka, że ich nie sprzedamy, z resztą nigdy nawet o tym nie myślałem (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie