Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łysica Akamit Bodzentyn zremisowała z Dalinem Myślenice (zdjęcia)

Kamil MARKIEWICZ [email protected]
Łysica Akamit Bodzentyn zdobyła punkt na inaugurację ligi remisując z Dalinem Myślenice 1:1

[galeria_glowna]

Po meczu powiedzieli

Po meczu powiedzieli

Bogusław Dąbrowski, trener Łysicy: - Inauguracja nie wypadła okazale. Zemściło się to, że w pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy żadnej z czterech okazji, które mieliśmy na podwyższenie wyniku. Gdyby nam się to udało i prowadzilibyśmy dwoma lub trzema bramkami, to Dalin po przerwie nie grałby z takim zacięciem. Przeciwnicy zwietrzyli swoją szansę, wykorzystali nasz błąd i doprowadzili do wyrównania. Po przerwie trochę stanęliśmy, a goście mieli okazję nawet na zdobycie zwycięskiej bramki.

Krzysztof Bukalski, trener Dalinu: - W pierwszej połowie, która była niezła w naszym wykonaniu, przytrafił nam się błąd, po którym straciliśmy bramkę. Po przerwie zdołaliśmy wyrównać. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jeszcze dużo pracy przed nami, choć jestem zadowolony z postawy zawodników, ponieważ trzeba pamiętać, że graliśmy z wicemistrzem ligi z poprzedniego sezonu.

Łysica Akamit Bodzentyn - Dalin Myślenice 1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Dariusz Anduła 7 min., 1:1 Krzysztof Kozieł 60.

Łysica: Dymanowski 6 - Kiełbasa 5, Kardas 5, Szymoniak 5, Kozubek 5 - Kalista 5, Drej 6, Trela 5, Płusa 5 - D. Gardynik 5 (83 Grzegorski nie klas.), Anduła 6 (75 Michta nie klas.).

Dalin: Marzec - Piechówka, Calik, Lepiarz, Tokarz - Żmudka (87 Mistarz), Wojtan (84 Madej), Biel, Sosin - Kozieł, Górecki (90 Bartoszewicz).

Kartki: żółte: D. Gardynik, Płusa (Łysica); Tokarz, Wojtan (Dalin). Sędziował: Kamil Adamski z Kielc. Widzów: 120.

Wicemistrz poprzedniego sezonu Łysica, zmierzył się na własnym boisku z zespołem z Myślenic, który dopiero na kilka dni przed rozpoczęciem rozgrywek skompletował kadrę swojego zespołu. Po dobrej pierwszej połowie i słabszej drugiej w wykonaniu gospodarzy, podopieczni trenera Bogusława Dąbrowskiego zremisowali 1:1. Waleczną postawą popisał się golkiper zespołu z Bodzentyna Tomasz Dymanowski.

Początek spotkania ułożył się idealnie dla gospodarzy, którzy już w 7 minucie objęli prowadzenie. Pięknym strzałem popisał się pozyskany w letniej przerwie z Juventy Starachowice Dariusz Anduła, który uderzeniem z 18 metrów pokonał bramkarza gości Dawida Marca. Anduła miał przed przerwą jeszcze jedną dogodną sytuację do zdobycia bramki. W 29 minucie Dariusz Kozubek dośrodkowywał piłkę w pole karne, napastnik gospodarzy wyskoczył do piłki kierując ją wprost w "okienko" bramki Dalinu. W ostatniej chwili interweniował Marzec, który zdołał wybić piłkę. W 36 minucie pierwszą groźną akcję przeprowadzili goście. Na bramkę uderzał Krzysztof Kozieł, ale golkiper Łysicy Tomasz Dymanowski bez problemów obronił jego strzał.

DWIE SZANS GARDYNIKA

W 41 minucie w idealnej pozycji znalazł się gracz gospodarzy Damian Gardynik, który uderzeniem z 14 metrów próbował pokonać Marca. W 43 minucie Gardynik po akcji prawą stroną boiska, zagrywał w pole karne do Krystiana Płusy. Ten nieczysto trafił w piłkę i jego strzał nie sprawił problemów Marcowi. W 45 minucie bliski zdobycia bramki był Gardynik. Krzysztof Trela z rzutu wolnego dośrodkował piłę w pole karne, wyskoczył do niej Gardynik, po którego uderzeniu głową futbolówka przeleciała tuż obok prawego słupka zespołu z Myślenic.

BRAMKARZ NICZYM… RAMBO

Po przerwie goście coraz odważniej zaczęli atakować. To zemściło się na gospodarzach w 60 minucie. Michał Górecki wykorzystał błąd Mirosława Kalisty i odebrał mu futbolówkę, zagrał ją do wbiegającego w pole karne Kozieła, który strzałem z 11 metrów pokonał Dymanowskiego, doprowadzając do wyrównania. Już trzy minuty później goście mogli objąć prowadzenie, ale groźny strzał Michała Wojtana obronił bramkarz Łysicy. Dymanowski minutę później znalazł się w sytuacji sam na sam z Andrzejem Bielem. Wcześniej gospodarze sygnalizowali, że zawodnik Dalinu znajdował się na pozycji spalonej. W 79 minucie po błędzie Radosława Kardasa goście przejęli piłkę. Górecki wbiegł w pole karne i zderzył się z interweniującym Dymanowskim. Bramkarz Łysicy w tej sytuacji doznał poważnego urazu nosa i mimo podejrzenia złamania, po opatrzeniu go przez służby medyczne, mimo dużego bólu zdecydował się dokończyć spotkanie. Mimo prób zdobycia zwycięskiej bramki w wykonaniu obu ekip, wynik nie uległ już zmianie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie