(fot. Kamil Dziewit)
Nie ma czasu na oglądanie seriali, chodzenie po lekarzach. Ma dużo do zrobienia i sporo do nauki. Ryszard Koźmian jest najstarszym absolwentem, który obronił prace magisterską na świętokrzyskiej uczelni i prawdopodobnie w Polsce. Zrobił to w wieku 80 lat.
Profesor Stanisław Adamczak, rektor Politechniki Świętokrzyskiej rocznie podpisuje prawie trzy tysiące dyplomów. Każdy ogląda, patrzy na nazwisko, miejsce urodzenia i datę urodzin. Trochę z ciekawości, trochę z obawy, aby nie było na dyplomie jakiegoś głupiego błędu, literówki. - Podpisywałem kolejne aż w ręce wpadł mi ten. Studia magisterskie z elektrotechniki, w dacie urodzenia studenta widnieje 16 października 1933 roku. Od razu odłożyłem go na bok - mówi profesor Stanisław Adamczak.
Zwykle na bok rektor odkłada dyplomy, w których znajduje błąd. Tym razem błędu nie było. Inżynier Ryszard Koźmian został magistrem Politechniki Świętokrzyskiej w wieku… 80 lat.
IDZIEMY NA PIWO
13 grudnia 2013, piątkowy wieczór. Za chwilę na Wydziale Elektrotechniki, Automatyki i Informatyki Politechniki Świętokrzyskiej odbędzie się uroczyste wręczenie dyplomów absolwentom studiów. - Panie Ryszardzie, spotykamy się po uroczystości? - pyta Ryszarda Koźmiana, jeden z kolegów z roku. Jest w wieku jego wnuków. - Jasne - słyszy w odpowiedzi.
Bo nie iść na piwo z kolegami z roku po tak ważnej uroczystości byłoby nietaktem. Spotkali się w klubie studenckim "Pod Krechą". Była nawet beczka piwa od rektora Stanisława Adamczaka.
Ryszard Koźmian podczas uroczystego rozdania dyplomów na Politechnice Świętokrzyskiej.
(fot. Dawid Łukasik)
CO TO JEST EMERYTURA?
Ryszard Koźmian po żołniersku mówi o pracy zawodowej. - Ja jestem w ruchu. My "w ruchu" patrzymy konkretnie na życie. Nas cechuje to, jak szybko usuniemy awarię. A to, czy mam tytuł magistra jest istotne dla kadr, jak przyjmują do roboty - mówi.
Być "w ruchu" znaczy nadal pracować, być aktywnym. Mimo wieku emerytalnego. - A co to jest emerytura? Ja emeryturę górniczą mam dawno, od 1995 roku - mówi.
Do tego czasu zbierał doświadczenie. Dopiero teraz w pełni z nich korzysta. - Jak chcę mieć uprawnienia projektowe to musze zaliczyć wiele lat praktyki, jak chcę mieć uprawnienia rzeczoznawcy to trzeba przepracować 20 - 30 lat. Teraz jak to osiągnąłem mam spocząć na laurach i siedzieć w bezruchu na emeryturze? Po czym dodaje. - A co powiedzą spadkobiercy, jak zostawię im zbyt mały kapitał?
PO CHOLERĘ TO PANU?
Droga do tytułu magistra była kręta. Ryszard Koźmian urodził się w Łodzi. W 1952 roku uzyskał tytuł technika elektryka. Pierwszą pracę podjął w fabryce ołówków w Pruszkowie. Jako absolwent technikum dostał nakaz pracy od władzy. Potem pracował w Warszawie, Katowicach, Oświęcimiu. Był elektromonterem. Po jedenastu latach znalazł się w Zakładach Górniczo - Hutniczych "Zębiec" koło Starachowic, gdzie objął stanowisko głównego energetyka. Zaczęła się jego przygoda z regionem świętokrzyskim. Potem dbał o to, aby nie było usterek w pracy kopalni odkrywkowej, w 1968 roku został sztygarem w Kopali Siarki "Siarkopol" w Grzybowie koło Staszowa. - Człowiek sobie normalnie pracował jako technik, przez 20 lat. Wtedy ukazał się przepis, że jak chcesz dalej pracować, musisz mieć dyplom inżyniera - mówi.
Dlatego w 1973 roku, jako czterdziestolatek, zaczął studia na Politechnice Świętokrzyskiej. Skończył je w 1978 roku. - Poszedłem do dziekanatu, a tam pani mnie pyta:"Panie, masz pan 45 lat, po cholerę robił pan ten dyplom?" Już wtedy było ze mną nieźle - mówi Ryszard Koźmian.
ILE MOŻNA?
Po zdobyciu tytułu inżyniera podjął pracę w Kopalni Bogdanka. Zamieszkał w Łęcznej. - Tysiąc metrów pod ziemią przepracowałem 20 lat jako nadsztygar do spraw elektrycznych i energetycznych - opowiada. W "Bogdance" zapracował na emeryturę górniczą. - Zacząłem dorabiać do emerytury, zrobiłem "podyplomówkę" na Politechnice Warszawskiej. Potrzebne były mi te studia, bo robiłem audyty efektowności energetycznej - mówi.
Studia podyplomowe na Politechnice Warszawskiej skończył w 2006 roku, jako 73 latek. - Myślałem, że to już koniec mojej edukacji. Bo ile można? - śmieje się.
BRAKUJĄCY TYTUŁ
Pomylił się. W 2009 roku Olgierd Dziekoński, ówczesny wiceminister infrastruktury, a dziś doradca prezydenta Polski, wprowadził przepis, że świadectwa energetyczne mogą wydawać osoby, które ukończyły wyższe studia magisterskie. Tego tytułu brakowało Ryszardowi Koźmianowi. Miał już tytuł inżyniera, studia podyplomowe z audytu, ale nie miał tytułu magistra. Po 32 latach od zakończenia studiów inżynierskich, wrócił na Politechnikę Świętokrzyską, aby go zdobyć. Tradycyjnie los spłatał mu figla. - Kiedy byłem na ostatnim semestrze studiów okazało się, że minister zmienił przepis i magister jest już niepotrzebny - mówi Ryszard Koźmian.
Tytuł magistra na kierunku elektrotechnika odebrał 13 grudnia 2013 roku. W wieku 80 lat, po 61 latach pracy ma już wszystkie uprawnienia. - Uważam, że moi wnukowie, aby naciskać guzik będą musieli zdobyć doktorat, albo habilitację - mówi.
To już chyba koniec kariery naukowej pana Ryszarda. Ale kto wie? - Namawiam pana Ryszarda Koźmiana do zrobienia doktoratu na Politechnice Świętokrzyskiej. Z jego doświadczeniem i wiedzą nie powinno być z tym problemu - mówi rektor Stanisław Adamczak. Co na to pan Ryszard? - Ojej! - odpowiada krótko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?