Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Macie tu ładnie, muszę przyznać! Tak aktor Piotr Polk mówi o Świętokrzyskiem

Dorota KLUSEK
Piotr Polk należy do czołówki polskich aktorów.
Piotr Polk należy do czołówki polskich aktorów.
W Sandomierzu czuje się niemal tak jak domu. 15 lutego zagra koncert w Kielcach. Opowiedział nam o swoich przygodach w naszym regionie ale także o swojej karierze i najbliższych planach. CZYTAJ TEŻ: Koncert Piotra Polka w Kielcach

Wielu osobom kojarzy się z rolą inspektora Możejko ze serialu "Ojciec Mateusz", ale sprawdził się również pod drugiej stronie zła, jako kasiarz i włamywacz w "Hallo Szpicbródka". Na brak propozycji aktorskich nie narzeka, jednak na scenie pojawia się także, po to, by "opowiedzieć historię ubraną w muzykę".

Dorota Klusek: - W jednym z wywiadów powiedział Pan: "w moim przypadku śpiewanie, aktorstwo i wszystkie inne dziedziny, którymi się zajmuję są tylko i wyłącznie moją przygodą. Nie traktuję tego jako misję, nie chcę zbawiać tym świata. To jest moja zabawa, a przy okazji dzielę się nią z innymi". Można Panu pozazdrościć tego dystansu do siebie i do świata. Długo się na taki "luksus" pracuje, a może miał Pan go zawsze?

Piotr Polk: - Luksus?... Ja bym tego tak nie nazywał. Stan, w którym teraz jestem kosztował mnie lata ciężkiej pracy, wyrzeczeń, podejmowanego ryzyka. Niczego nie dostałem za darmo, nic nie spadło mi z nieba. Urodziłem się w małym miasteczku, mówiłem gwarą, nie miałem kontaktu z szeroko pojętą sztuką. Miałem za to młodzieńczy zapał, wyobraźnię, marzenia i ambicje.

Jest Pan człowiekiem wielu talentów: jest pan aktorem, śpiewa, robi meble, rysuje, a podobno nawet wykonał Pan ilustracje do książki. Co jeszcze można dodać do tej listy?

- Bez przesady z tymi talentami. Jestem aktorem. Reszta jest moją pasją, moim hobby, w którym zapominam, że jestem aktorem.

Gdybyśmy się chcieli skupić wyłącznie na aktorstwie i śpiewaniu, to który z tych elementów jest dla Pana ważniejszy? Piotr Polk to aktor i wykonawca piosenek, czy w odwrotnej kolejności? Celowo użyłam zwrotu "wykonawca piosenek", bo podobno nie lubi Pan określenia "piosenkarz". Dlaczego?

- Aktorstwo jest i będzie zawsze na pierwszym planie. Piosenkę traktuję, jako wypowiedź bardziej prywatną. W aktorstwie tworzę postaci odmienne ode mnie. W piosence otwieram kawałek swojej skrytej duszy. A dlaczego nie lubię słowa "piosenkarz" w stosunku do mojej osoby? Bo jestem aktorem i nie chcę zabierać tego tytuły tym, którzy na to miano zasługują! "Wykonawca piosenek"? Też mi się specjalnie nie podoba. Powiedzmy, że opowiadam historię ubraną w muzykę.

Od pewnego czasu częściej gości Pan w województwie świętokrzyskim. Czy Sandomierz stanowi dla Pana ważne miejsce na mapie Polski?

- Zawodowo z tym miejscem jestem związany już od pięciu lat, czyli od początków kręcenia serialu "Ojciec Mateusz". Przez ten czas zżyłem się z tym miastem, z jego mieszkańcami, przynajmniej z okolic staromiejskiego rynku. Znam wszystkie jego zakątki i przede wszystkim jego klimat w czterech porach roku! Ale nie tylko Sandomierz. Dzięki serialowi poznałem również urokliwe miejsca całego województwa świętokrzyskiego! Macie tu ładnie, muszę przyznać!

Trwa praca nad dziewiątą serią "Ojca Mateusza". Nie męczy Pana już rola policjanta Możejko? Czy może Pan zdradzić, co ciekawego przygotowali scenarzyści dla Pana bohatera?

- Na szczęście jest to serial kryminalny i o nudzie nie może być tutaj mowy. Nowi ludzie, nowe miejsca, nowe historie. To prawda, że Możejko ten sam, ale zawsze w nowym dla siebie otoczeniu. Scenariusza nie mogę zdradzić, bo to jednak intryga sensacyjna z elementami zaskoczenia!

15 lutego znów pojawi się Pan w naszym regionie, w Kielcach. Tym razem nie będzie Pan prowadził śledztwa, tylko czarował głosem. Jaki repertuar usłyszy publiczność podczas Pana koncertu w Kieleckim Centrum Kultury?

- To będą piosenki z mojej drugiej płyty - "Mój Film". Będę chciał zabrać publiczność ze sobą w magiczną podróż z życiem w tle.

Minęły już dwa lata od premiery tej płyty. W jaki sposób udało się Panu nakłonić do współpracy tak znakomitych autorów tekstu i kompozytorów?

- Opowiedziałem im o życiu, troskach, zmartwieniach, bólu, radości i szczęściu dojrzałego mężczyzny. Potem zdradziłem pomysł na jej muzyczne brzmienie, klimat, nastrój i wygląd. Ku mojemu szczęściu nikt mi nie odmówił! I tak na płycie znalazły się teksty Jana Wołka, Marka Dutkiewicz, Wojtka Kejnego. I muzyka Włodzimierza Korcza, Seweryna Krajewskiego, Krzesimira Dębskiego, Jarosława Kukulskiego, czy Romualda Lipki.

Czy myśli Pan nad kolejnym albumem?

- Moja głowa jest zawsze pełna pomysłów. Muszę tylko poszukać wolnego czasu.

Gdzie w najbliższym czasie będziemy mogli Pana oglądać? Czy pojawi się Pan w drugim sezonie "Lekarzy"?

- Mój teatralny katalog jest bardzo bogaty i urozmaicony. Gram w wielu spektaklach warszawskich teatrów. A jeśli chodzi o "Lekarzy", to owszem. Pojawię się również w drugim sezonie. A zdradzę, że już za miesiąc ruszam ze zdjęciami do kolejnej serii.

Jak czuje się Pan w roli Freda Kampinosa w spektaklu "Hallo Szpicbródka". Czy widzowie "kupili" Pana w tej roli?

- No, cóż… zamiana roli inspektora policji na znanego włamywacza i kasiarza, to duże wyzwanie aktorskie, ale jeszcze lepsza zabawa! I na tę zabawę bardzo państwa wszystkich zapraszam do Teatru Syrena w Warszawie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie