Maciej Tataj
Maciej Tataj
Urodził się 9 stycznia 1980 roku w Warszawie. W przerwie zimowej tego sezonu przyszedł do Korony Kielce z pierwszoligowego Dolcanu Ząbki, wcześniej występował między innymi w Okęciu Warszawa, Mazowszu Grójec i Polonii Warszawa. Ma żonę Kingę i trzyletnią córeczkę Julię. Wolny czas najchętniej spędza z rodziną, chodzi też na spacery z labradorem, który wabi się Zaki.
Dorota Kułaga: *Wreszcie jest bramka w ekstraklasie...
Maciej Tataj: - Tak, jest radość z tego gola, ale jest też lekki niedosyt, bo nie udało się wygrać. Zabrakło drugiej bramki, po niej Odra już by się nie podniosła. Mieliśmy dobre okazje, przynajmniej jedną powinniśmy wykorzystać. Nie udało się, szkoda.
*Zawsze tak efektownie fetuje pan zdobywanie bramek?
- Tak to wyglądało? To cieszę się, że się podobało (śmiech). Mam nadzieję, że w tej rundzie będę miał kolejne okazje do fetowania bramek.
*W tym tygodniu czekają was dalekie wyjazdy, najpierw Białystok, później Wrocław.
- Trzeba będzie trochę czasu spędzić w autokarze i w hotelach. Taki mamy zawód. Musimy do tego przywyknąć. Śląsk też walczy o utrzymanie, podobnie jak nasz kolejny rywal w lidze - Piast Gliwice. To będą dla nas bardzo ważne spotkania. Trzeba się będzie maksymalnie skoncentrować, żeby przywieźć punkty z Wrocławia i z Gliwic, a wcześniej, bo już w środę, awansować do półfinału Pucharu Polski. Zaliczka z meczu z Jagiellonią nie jest zła, ale trzeba uważać, żeby podświadomie nie cofnąć się zbyt głęboko. Musimy być bardzo czujni, szczególnie na początku spotkania. Nie możemy stracić bramki w pierwszych minutach, bo wtedy będzie nerwowo.
* Miał pan już okazję poznać Kielce i okolice?
- Miasto bardzo mi się podoba, okolice również, ale zwiedzanie było utrudnione przez srogą zimę. Z drużyną byliśmy na zgrupowaniu w okolicach Świętej Katarzyny, są tam piękne tereny. Ostatnio pogoda się poprawiła, więc jak będzie trochę czasu, to na pewno skorzystam z okazji, żeby z żoną i córeczką zwiedzić piękne okolice. Muszę przyznać, że w Kielcach czuję się bardzo dobrze. Zostałem ciepło przyjęty przez kolegów z drużyny, podobnie jak reszta nowych zawodników. Już po paru dniach czułem się jak u siebie w domu.
*Co Maciej Tataj porabia w wolnych chwilach?
- Jestem typowym domatorem, spędzam czas z żoną, córeczką. Jak jest ładna pogoda, chodzę na spacery z naszym labradorem. To jest dziewięcioletnia suczka, która wabi się Zaki. A jak jest duże zmęczenie po treningach, po meczach, to pozostaje mi kanapa, telewizor i relaks, bo człowiek nie ma już siły na nic więcej. Trzeba się też zająć córeczką, ma już prawie trzy lata, muszę się starać, żeby wymyślać nowe zabawy, które ją zainteresują.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?