Magistrat z przepustką

Od początku września przebudowano hol wejściowy ostrowieckiego Urzędzie Miasta i zamontowano "bramkę" - szklaną ścianę, odgradzającą otwartą dotychczas instytucję od petentów. Odgrodzenie polega w zasadzie na tym, że każdy interesant musi teraz wyjaśniać dyżurującemu strażnikowi miejskiemu cel wizyty, przedstawiać się i pobierać przepustkę.

Zamontowana pierwszego września "bramka", której pilnuje jeden ze strażników miejskich, zaskoczyła wielu mieszkańców gminy Ostrowiec, nie wszystkim z nich przypadła też do gustu.

- Dlaczego mam się komuś opowiadać, z jaką sprawą wchodzę, przecież to jakichś trzecich osób nie powinno w ogóle interesować. To są nieraz trudne sprawy, opowiadanie o tym nie sprawia mi przyjemności. Do tego mam zostawiać moje dane osobowe i biegać z plakietką - mówi wyraźnie oburzona pomysłem Maria Jasło z osiedla XXV-lecia.

- Pomysł z zamontowaniem "bramki" nie jest niczym nowym, przecież w podobny sposób pracuje wiele innych urzędów, w Ostrowcu chociażby prokuratura, Komenda Policji czy kielecki Urząd Wojewódzki - komentują urzędnicy.

- "Bramka" ma nie tylko pomóc ewidencjonować osoby wchodzące na teren Urzędu Miasta. Nie chodzi tu o "zamknięcie się" na petentów, ale o oddzielenie interesantów od urzędników, którzy wydają decyzje, i zachowanie bezstronności przy wydawaniu tych decyzji, ograniczenie jakiejkolwiek stronniczości. Chcemy również w ten sposób umożliwić urzędnikom solidną, rzetelną pracę - wyjaśnia Inga Kamińska, wiceprezydent Ostrowca Świętokrzyskiego. - Urząd Miasta jest cały czas tak samo otwarty dla mieszkańców, poprzez działające Biuro Obsługi Interesanta. Każdy z wydziałów ma tam oddelegowanego pracownika, który ma wiedzę na temat spraw podlegających jego wydziałowi, kompetentnego do przyjmowania wniosków czy wyjaśniania kwestii. Każdy z mieszkańców zostanie tam obsłużony bez problemu. Nie ma też problemów dla osób, które chcą się zobaczyć w konkretnych sprawach z którymś z prezydentów. Wystarczy pobrać identyfikator - dodaje Inga Kamińska.

Mieszkańcy, którzy takie wizyty planują, musza pamiętać o zabraniu dowodu osobistego. Przepustkę, identyfikator wydaje dyżurujący przy "bramce" strażnik miejski. Wystarczy podać nazwisko, dowód, cel wizyty i osobę odwiedzaną.

__

Zapytaliśmy mieszkańców miasta, co sądzą na temat zamontowanej "bramki" i wstępu do magistratu za przepustkami.

Joanna F.: - Zastanawiam się, po co montować takie "bramki" i na ile są one potrzebne. Jeżeli ktoś ma wiele spraw do załatwienia czy jedną wymagającą biegania, to może nie wystarczy wizyta w Biurze Obsługi Klienta. Identyfikatory mogą przeszkadzać w swobodnym załatwianiu spraw i sądzę, że w wielu przypadkach są zbyteczne.

Jerzy Łukasik: - Optowałbym, żeby dla ułatwienia życia mieszkańcom nie było identyfikatorów. Chyba że wynikały w przeszłości sytuacje kradzieży czy nachodzenia urzędników w pracy. Z drugiej strony ludzie teraz będą chodzić w konkretnych sprawach, a nie za byle czym.

Aneta J.: - Uważam, że "bramka" jest dodatkowym utrudnieniem. Chyba że pracownicy mają się dzięki temu czuć bezpieczniej albo na terenie urzędu zdarzają się kradzieże. Może potrzebny jest rejestr osób wchodzących do magistratu, zwłaszcza w dzisiejszych czasach zagrożenia terroryzmem, może tego się boją? Ja osobiście rzadko chodzę do Urzędu Miasta, ale jako mieszkaniec przeszkadza mi tłumaczenie komuś, po co idę czy z kim i co chcę załatwić.

Adam Opałka: - Oczywiście, że identyfikatory są dodatkowym kłopotem. Opowiadać się, do kogo idę i z czym... Powinno zostać jak do tej pory, urząd powinien być otwarty. Jako mieszkaniec nie bardzo jestem zadowolony z takich "bramek".