MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mamo, obiecaj, że nie umrzesz - pomóżmy spełnić marzenie Dominiki

Lidia CICHOCKA
Koledzy Ani Anioł z przychodni w Radlinie szukają dla niej dawcy szpiku kostnego. Od lewej: Halina Klikowicz, Barbara Forma, Waldemar Bobrowski, Bogusława Bobrowska, Helena Anioł, Marzena Rzędowska.
Koledzy Ani Anioł z przychodni w Radlinie szukają dla niej dawcy szpiku kostnego. Od lewej: Halina Klikowicz, Barbara Forma, Waldemar Bobrowski, Bogusława Bobrowska, Helena Anioł, Marzena Rzędowska. Łukasz Zarzycki
Koledzy i przyjaciele chorej na białaczkę pielęgniarki z Ośrodka Zdrowia w Radlinie szukają dawców szpiku kostnego. Bo tylko przeszczep może uratować jej życie.

Wpisz się do rejestru dawców

Wpisz się do rejestru dawców

Dla osób zdecydowanych na wykonanie badania i wpisanie w rejestr dawców szpiku (w wieku od 18 do 50 roku życia), w sobotę, 22 stycznia, w godzinach 9-12 uruchomiony zostanie punkt pobrań w Ośrodku Zdrowia w Radlinie. Ze względów organizacyjnych chętni do wykonania badań proszeni są o wcześniejszy telefoniczny kontakt z przychodnią w Radlinie pod numerem 41-302-10-36. Badania można też wykonać w Wojewódzkiej Stacji Krwiodawstwa w Kielcach.

36-letnia Anna Anioł ma dwie córki, 15-letnią Dominikę i 2-letnią Melę, męża - Bogusława. Od kilkunastu lat pracuje w Ośrodku Zdrowia w Radlinie, niosąc pomoc potrzebującym. O tym, że jest chora dowiedziała się w październiku.

- Od pewnego czasu źle się czułam, miałam nieokreślone bóle, podwyższoną temperaturę. Zrobiłam badania krwi. Rano jeszcze byłam w pracy, a po południu wylądowałam w szpitalu z rozpoznaniem: białaczka limfoblastyczna - mówi Anna Anioł.

PIERWSZY SZOK

W szpitalu spędziła trzy miesiące. Dla wszystkich było to szokiem. Przecież nic nie wskazywało na to, że zachoruje, nikt w rodzinie nie miał podobnych schorzeń. - Ale to nie ma żadnego znaczenia. Po pierwszym szoku trzeba się zebrać i zacząć walczyć - mówi kobieta. W domu zostały córki i mąż, który nagle musiał sam radzić sobie ze wszystkim: dziećmi, domem i pracą. - Ale robi to bardzo dobrze - przyznaje z ulgą żona.

Jej nieobecność trzeba było wytłumaczyć dzieciom. - Starszej Dominice powiedzieliśmy o chorobie. Poprosiła tylko, bym obiecała, że nie umrę - pani Ani załamuje się głos. - Obiecałam i muszę dotrzymać słowa - mówi przez łzy.

Z córką widziała się kilka razy, w czasie odwiedzin w szpitalu - dumna jest z Dominiki, że uczy się dobrze, zajmuje siostrą, pomagając tacie. Z młodszą rozmawia na Skype. - Mela wie, że mamusia jest w komputerze - uśmiecha się. Bardzo tęskni za domem, ale lekarze dopiero w styczniu puścili ją na trzydniową przepustkę.

- Jestem po trzecim etapie chemii. Na początku było okropnie, ale teraz znoszę ją dobrze, więc może znów wyjdę, chociaż na kilka dni - ma nadzieję. Bo z powodu grypy zabroniono odwiedzin w szpitalu i ta dodatkowa rozłąka z bliskimi jest bardzo dotkliwa.

TYLKO PRZESZCZEP

Od niedawna patrzy z większą nadzieją w przyszłość, bo lekarze zauważyli poprawę. Jednak by naprawdę wyzdrowieć, potrzebuje przeszczepu szpiku. - Okazuje się, że mam chromosom philadelphia i z takim genem tylko przeszczep może mnie uratować - mówi. - Przeszczep będzie możliwy w marcu, kiedy zakończę czwartą chemię.

Wtedy wszystko zależeć będzie od tego, czy znajdzie się dawca, który zgadzając się na przeszczep, ofiaruje Ani życie. Koleżanki i przyjaciele nie chcą patrzeć bezczynnie na jej walkę. - Ania nie jest osobą znaną z pierwszych stron gazet czy ekranu telewizyjnego, ale znają ją wszyscy, którzy zetknęli się z Ośrodkiem Zdrowia w Radlinie - mówią. Z determinacją pokonuje cierpienie i wszelkie komplikacje, jakie niesie z sobą leczenie białaczki. Walczy o życie, bo jak twierdzi, ma dla kogo. Dlatego zwracamy się z prośbą i gorącym apelem do wszystkich ludzi o wielkim sercu, o pomoc w roznieceniu światła nadziei, jakim jest przeszczep.

ZGŁOŚ SIĘ NA BADANIA

- Być może jest wśród nas osoba, która podaruje nowe życie Ani lub innym chorym oczekującym na przeszczep szpiku - mówi Barbara Forma, pielęgniarka z Radlina. - Apelujemy do wszystkich zdrowych osób w wieku od 18 do 50 roku życia o zgłaszanie się na badania w kierunku zgodności tkankowej, w sobotę w Radlinie od godziny 9 do 12.

Pielęgniarka uspokaja tych, którzy mają obawy: - Do badania pobiera się około 10 mililitrów krwi. W przypadku zakwalifikowania dawcy bierze się od niego z krwi komórki macierzyste przy pomocy urządzenia, tak zwanego separatora komórkowego. Zabieg jest bezbolesny i nie wymaga podawania leków znieczulających.

Informację o badaniach wrzucili do Internetu, porozklejali plakaty, w niedzielę apel powtórzyli księża w kościołach. - I efekt już jest - cieszy się Barbara Forma. - Już zgłosiło się ponad 60 chętnych osób. Oczywiście będą wszyscy pracownicy z ośrodka, razem z rodzinami.
Na wieść o tych przedsięwzięciach wzruszona Ania Anioł mówi: - Wokół siebie mam tylu wspaniałych ludzi…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie