Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Kruk, dyrektor Zespołu Placówek Edukacyjno Wychowawczych w Skarżysku, laureatem plebiscytu „Osobowość Roku”

Mateusz Bolechowski
Mateusz Bolechowski
Marcin Kruk, dyrektor Zespołu Placówek Edukacyjno Wychowawczych w Skarżysku, laureat plebiscytu „Osobowość Roku” w kategorii Działalność Społeczna i Edukacyjna opowiada o swojej pracy i pasjach.

Jest pan z wykształcenia pedagogiem. Dlaczego właśnie takie studia pan wybrał?

Byłem młodym idealistą. Chciałem zmieniać świat - może nie cały, ale ten wokół siebie. Wybrałem specjalizację resocjalizacyjną, potem ukończyłem studia na jeszcze kilku specjalnościach. Zupełnie nie żałuję, podjąłem wtedy dobrą decyzję. Pedagogika to był mocno sfeminizowany kierunek. Na sto osób na roku było nas dziesięciu. Ale na samej resocjalizacji dysproporcje nie były już tak duże. W czasie studiów byłem wolontariuszem w kieleckim areszcie śledczym, potem przedmioty związane z resocjalizacją przez pięć lat wykładałem na uczelni w Radomiu. A potem zacząłem pracę w ośrodku specjalnym w Skarżysku, włączonym do Zespołu Placówek Edukacyjno Wychowawczych. Od pięciu lat nim kieruję.

Proszę opowiedzieć o tej placówce.

To jeden z największych ośrodków dla niepełnosprawnych w Polsce. Mamy ponad 200 podopiecznych z różnymi niepełnosprawnościami, fizycznymi i intelektualnymi. Nasz zespół prowadzi także szkolną bursę, w której mieszka 35 zdrowych uczniów szkół średnich i 40 niepełnosprawnych.

Mieszkają razem?

I dobrze się to sprawdza. Uczą się siebie i od siebie. Widzę, jak zmienia się stosunek młodych ludzi do osób niepełnosprawnych, z którymi wcześniej nie mieli styczności. Wzajemnie sobie pomagają, spędzają wolny czas.

Jak to jest, pracować z ludźmi ciężko dotkniętymi przez los?

Oczywiście, obcować z ludzkim cierpieniem to nie jest łatwa praca. Mogą ją wykonywać jedynie osoby cechujące się dużą empatią. No i trzeba mieć jakąś odskocznię, hobby.

Co mają powiedzieć rodzice niepełnosprawnych dzieci...

Dla mnie są żyjącymi świętymi. Ich miłość, poświęcenie dla dzieci, są niesamowite. Ale w wielu wypadkach niepełnosprawność w rodzinie nie jest końcem świata. Choć nie brakuje naprawdę dramatycznych sytuacji.

To prawda, że ojcowie często porzucają rodziny po tym, jak urodzi się chore dziecko?

Niestety, tak to często wygląda. My staramy się pomagać rodzinom naszych podopiecznych.

Wspominał pan o odskoczni. Jaka jest pańska?

Uwielbiam podróże. Trzy - cztery razy w roku wyjeżdżam na kilka dni. Kupuję tanie bilety lotnicze, nocuję w hostelach. Zabieram jak najmniej bagaży. Co roku jeździmy z rodziną do Izraela, ostatnio byłem w Jordanii, Gruzji, Kazachstanie, na Malcie i Cyprze. Nastawiam się na intensywne zwiedzanie. Bardzo ciekawią mnie byłe republiki radzieckie, chciałbym polecieć do Azerbejdżanu i pojechać koleją transsyberyjską... W Polsce podróżuję rowerem.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie