Dorota Kułaga: *Święta minęły w miłym nastroju, czy trochę popsuła je porażka w Gliwicach?
Marcin Sasal: - Nawet więcej niż troszkę były zepsute po meczu z Piastem. Wszyscy są rozczarowani wynikiem, ja również. Ale życie toczy się dalej, mamy dwa następne spotkania (z GKS Bełchatów i Arką Gdynia - przyp. red.), walczymy o dwa zwycięstwa. Nie ma już żadnej możliwości pomyłki. Wydaje mi się, że pojedynek z Arką będzie kluczowy w walce o utrzymanie.
* We Wrocławiu Korona zagrała dobrze i z ogromną determinacją, tydzień później w Gliwicach była cieniem tego zespołu. Jaka jest tego przyczyna?
-Problem tkwi w sferze mentalnej zawodników. Myśleli sobie, super zagraliśmy ze Śląskiem, mieliśmy niefart, że nie wygraliśmy. To złudne tłumaczenie. W meczu z Piastem zabrakło takiego błysku, jaki był w spotkaniu ze Śląskiem. Musimy wyciągnąć wnioski. Zespół jest niezły, tylko są dziwne wahania jeśli chodzi o formę, i to chyba bardziej psychiczną niż fizyczną. Trzy dni po słabym pucharowym spotkaniu z Jagiellonią Białystok potrafiliśmy zagrać dobre spotkanie we Wrocławiu, a po tygodniu wróciliśmy do punktu wyjścia. Tu tkwi problem. Wiem, o co tutaj chodzi, jest kilka dni do meczu z GKS Bełchatów. Postaram się, żeby w sobotę Korona była drużyną jeszcze lepiej grająca niż ze Śląskiem.
* Co zamierza pan zrobić?
-Trzeba się przestać głaskać, tylko walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Trzeba ciężko pracować cały tydzień, żeby wyjść w sobotę i pokazać, że jesteśmy dobrym zespołem. Myślę, że tego spokoju w tym tygodniu nie będzie. Trzeba wstrząsnąć drużyną. W najbliższym czasie na pewno to zrobię.
* Dziękuję za rozmowę.
Czytaj cały wywiad w środowym Echu Dnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?