Drużyna prowadzona przez Marka Bębna w trzeciej rundzie Regionalnego Fortuna Pucharu Polski zmierzyła się u siebie z czwartoligowym Spartakusem Daleszyce. Przegrała 0:2 i odpadła z tych rozgrywek. - Graliśmy w środę, zawodnicy przyszli prosto z pracy. W dodatku byliśmy poważnie osłabieni i trzeba przyznać, że Spartakus wygrał zasłużenie - mówił trener Marek Bęben.
Od maja 2019 roku prowadzi Zenit Chmielnik, wcześniej był szkoleniowcem Moravii Mora-wica i trenerem bramkarzy w Spartakusie Daleszyce.
W swojej piłkarskiej karierze występował na najwyższym szczeblu rozgrywek, grał w meczach o wysoką stawkę w barwach Zagłębia Sosnowiec, Górnika Zabrze, Odry Wodzisław Śląski. Jak się pracuje w dużo mniejszym klubie? - Do tego można się przyzwyczaić. Oczywiście, na początku trzeba się było szybko przestawić na inne tory. Wiadomo, że ekstraklasa, pierwsza czy druga liga, to inny poziom, pełne kadry, zawodnicy trenujący regularnie. Tutaj jest gra amatorska, trener przychodząc na zajęcia musi mieć co najmniej cztery warianty treningu, bo nie wiadomo, ilu przyjdzie piłkarzy. Jedni się uczą, drudzy pracują. Dla nich piłka to hobby, rozrywka. I trzeba to zaakceptować, bo takie są realia - mówi Marek Bęben.
Związany ze Śląskiem szkoleniowiec może już powiedzieć, że Kielecczyzna to jego drugi dom.
- Przyjechałem 12 lat temu. Miałem zostać dwa lata, bo podpisałem taką umowę z jednym z rodziców, żeby prowadzić indywidualne treningi bramkarskie z jego synem. W Moravii Morawica namówili mnie i zostałem. Po skończeniu kursu UEFA A miałem wyjechać do domu, ale przyjechali przedstawiciele Zenit Chmielnik i zostałem. Myślę jednak o tym, żeby wrócić do siebie, do domu, do żony. Trzeba dać szansę młodym trenerem, niech się rozwijają, zdobywają doświadczenie - dodaje znany i ceniony szkoleniowiec.
Jak wspomina swoja karierę? - Za wcześnie się urodziłem. Patrząc na umiejętności, czy grę niektórych drużyn czy zawodników, to mogę powiedzieć, że lepiej by się grało teraz, byłaby okazja bardziej zaistnieć. Nie czarujmy się, my nie zarabialiśmy wielkich pieniędzy. Byliśmy zatrudnieni w zakładach pracy, dostawaliśmy tylko premie za zwycięstwa. Tutaj przychodzi zawodnik, podpisuje kontrakt i nie jest ważne, czy mecz wygrany, czy przegrany, pieniądze mu się należą. Za moich czasów było inaczej - mówi Marek Bęben, 62-letni szkoleniowiec.
Jako trener ma dużą satysfakcję z tego, że jeden z zawodników, z którymi miał indywidualne treningi, wyjechał do Anglii i zbiera dobre recenzje. - Kuba Stolarczyk trafił do mnie jak miał bodajże 13 lat. Trenował u mnie prawie trzy lata. Ktoś go dostrzegł w Chęcinach, podpisał kontrakt z Leicester City. Bardzo się cieszę i życzę mu powodzenia, bo ma szansę zrobić karierę - kończy Marek Bęben.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?