MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marek Kubiszewski: - Na "Grabara" i "Yellowa" zawsze mogę liczyć

Z Chambery Paweł KOTWICA [email protected]
O meczu w Chambery w rozmowie z wysłannikiem "Echa Dnia" na ten pojedynek jeden z bohaterów kieleckiego zespołu, bramkarz Marek Kubiszewski.

- Zapamiętaliśmy obraz zawodników Chambery z meczu z Kielc, ale wiadomo, że u siebie będą grali inaczej. Gdzieś w głowach siedziała jeszcze ta porażka w Chambery sprzed półttora roku. Początek był nerwowy, daliśmy parę "odpałów" w ataku, jednak cały czas trzymaliśmy pewną linię w obronie. Oglądałem kilka meczów drużyny Chambery, praktycznie wszystkie, które rozegrali dotąd w Lidze Mistrzów, ale po meczu w Kielcach nie było już jakiejś potrzeby specjalnego przygotowywania się. W tamtym meczu świetnie zagrał Marcus Cleverly, tym razem mnie udało się zagrać całe zawody. Dzisiaj był bardzo trudny mecz. Nie układał się po naszej myśli od pierwszych minut. Najbardziej wszystkim odpowiada, kiedy odskakujemy na 5-6 bramek i kontrolujemy mecz. Tutaj tak nie było, Chambery odskoczyło, a potem było "bramka za bramkę". Zwątpienia raczej nie było, cały czas wierzyłem, że mamy szansę wygrać.

Paweł Kotwica: *Był taki moment około 49 minuty, kiedy przy stanie 22:22 zacząłeś odbijać bardzo ważne i trudne piłki, a w ataku zaczęło nam, mówiąc kolokwialnie, "żreć". Współpraca Mariusza Jurasika z Rastko Stojkoviciem znów została zakłócona, ale akcje kończył Tomek Rosiński...

- Cieszę się, że to, co wypracowaliśmy z kolegami w obronie, potem udało się zakończyć skutecznymi akcjami w ataku. Dla mnie to jest najlepszy prezent, jaki może być. Fajnie, że Tomek zagrał superzawody, na początku nie szło trochę Henrikowi Knudsenowi. A Mariusz Jurasik gra cały czas na wysokim poziomie.

*W momencie, o którym mówiłem, zaczęła też świetnie grać nasza obrona. Widać było rozpacz w oczach Francuzów, kiedy nie mogli się przebić, a jeśli to się udało, to w bramce był jeszcze bramkarz.

- Kiedy czasu do odrobienia jest coraz mniej, a bramek do odrobienia coraz więcej, to chce się jak najszybciej rzucać i zazwyczaj wszystko idzie w odwrotną stronę, niż by się chciało. "Grabar" z "Yellowem" (Piotr Grabarczyk i Daniel Żółtak - przyp. red.) to są ludzie, na których zawsze można liczyć, to są najlepsi obrońcy w nasze lidze, którzy coraz bardziej pokazują się w Lidze Mistrzów.

*Czy twoim zdaniem jesteśmy już w drugiej rundzie?

- Szczerze mówiąc nie śledzę tego tak dokładnie, staram się podchodzić do każdego meczu tak samo, nie analizować, nie liczyć punktów, nie grać na remis, bo to jest chore, trzeba zawsze grać o wygraną.

*W Internecie można przeczytać, że jesteście już dumą polskiej piłki ręcznej. Czujecie się dumni z tego, co do tej pory zrobiliście?

- Po prostu się cieszymy. Od kilku lat nie było w Lidze Mistrzów polskiej drużyny, która miałaby... no może jeszcze nie osiągnięcia, bo to dopiero pierwsza faza tych rozgrywek, ale zabraliśmy w Lidze Mistrzów już tyle punktów, co inne drużyny w sumie chyba przez trzy lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie