Marek Motyka: Bolą nas decyzje sędziów

Wychowankowie Korony w tym pojedynku również pokazali się z dobrej strony. Paweł Kal zaliczył asystę przy bramce Cezarego Wilka, a Piotr Malarczyk dobrze radził sobie w defensywie u boku Hernaniego. - Jestem bardzo zadowolony z gry Piotrka, jest coraz spokojniejszy, pewniejszy. W Gdańsku grał mądrze, dobrze się ustawiał - chwalił swojego podopiecznego trener Motyka. I dodał, że - jeśli będzie taka możliwość - będzie też dawał szansę innym młodym zawodnikom - Piotrowi Gawęckiemu, Michałowi Michałkowi, Damianowi Jędryce, Krzysztofowi Kierczowi i Łukaszowi Jamrozowi.

W Gdańsku kielczanie przerwali serię czterech z rzędu porażek w ekstraklasie. - Widziałem, że zawodnicy byli bardzo zdeterminowani, zależało im na tym, żeby wreszcie wywalczyć jakiś punkt. Rozsądnie podeszli do tego spotkania. Nasze założenie było takie, żeby nie przegrać, ale przede wszystkim nie stracić bramki. Z akcji gola nie straciliśmy, tylko ze stałego fragmentu gry, więc połowicznie z gry w defensywie można być zadowolonym - dodał szkoleniowiec.

Ubolewał też nad tym, że jego zespół po raz kolejny został surowo ukarany kartkami - Kamil Kuzera, Paweł Kal, Piotr Malarczyk, Paweł Sobolewski i Jacek Kiełb ujrzeli żółte kartoniki. -Bolą mnie krzywdzące decyzje arbitrów. Gramy twardo, ale nie brutalnie. Uważam, że mamy pecha do tego sędziego z Bytomia (Sebastian Jarzębak - przyp. red.). W Białymstoku i w Ząbkach nie uznał nam bramek, według mnie prawidłowych, teraz znowu nas wykartkował. Nie wiem, czy nie lubi mnie, czy zespołu, ale zdecydowanie za dużo się myli - powiedział trener Motyka.

Do końca meczu w Gdańsku nie dotrwał Kamil Kuzera, opuścił boisko w doliczonym czasie gry. Ma skręcony staw skokowy, ale na kolejny pojedynek ligowy z Zagłębiem Lubin, który odbędzie się 20 listopada na pewno się wykuruje.