MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marek Plawgo: - Idea tego biegu jest wspaniała

Dorota Kułaga
Znany i utytułowany lekkoatleta Marek Plawgo był ambasadorem 3. PKO Biegu Charytatywnego w Kielcach.
Znany i utytułowany lekkoatleta Marek Plawgo był ambasadorem 3. PKO Biegu Charytatywnego w Kielcach. Aleksander Piekarski
W sobotę na stadionie lekkoatletycznym w Kielcach odbył się 3. PKO Bieg Charytatywny. Ambasadorem tej imprezy, która miała szczytny cel, był Marek Plawgo, były utytułowany lekkoatleta, brązowy medalista mistrzostw świata w biegu na 400 metrów przez płotki i w sztafecie 4x400 metrów z Osaki z 2007 roku. Rozmawialiśmy w trakcie biegu głównego.

Gdy zaczynała się impreza, pogoda nie była najlepsza, a mimo to uczestnicy dopisali.

Rzeczywiście, energia, która jest w tych startujących musiała rozpędzić chmury. Kielce potwierdzają, że mają żelazne charaktery do sportu. Pokazują to między innymi nasi piłkarze ręczni, którzy grają w hali będącej obok stadionu. Ale piłka ręczna i nożna to nie są jedyne dyscypliny, którymi zajmują się mieszkańcy Kielc. Widać, że popularne jest też bieganie. Ja przy takiej pogodzie nie spodziewałem się aż tylu uczestników. Jest super. Wspaniała idea biegu, świetna atmosfera. Warto tu wracać.

Rekreacja jest ważna, ale cel charytatywny tej imprezy jest jeszcze ważniejszy.

Zgadza się. Można by było biegać kolejne kółka na tym stadionie, ale nie miałyby one znaczenia. Nie byłyby w stanie zbudować takiej motywacji. Jak ci panowie i panie, którzy biegają za nami, w pełnym momencie nie będą mieli siły, to pomyślą, po co to robią. I wtedy będą w stanie wykrzesać taką rezerwę, o której nawet nie mieli pojęcia. A w drugiej części biegu zmęczenie na pewno będzie się dawało we znaki.

Pan dobrze wie, co to znaczy zmęczenie na bieżni. Często trzeba było walczyć z rywalami i ze swoimi słabościami.

Tak, zwłaszcza, że 400 metrów to jest morderczy dystans. Trzeba biec szybko, a jak się biega w takim tempie, to energia ucieka. A tu trzeba w dobrej formie dotrzeć do mety. Ciężkie zadanie.

Pan walczył o rekordy, medale, punkty dla reprezentacji Polski, a Ci uczestnicy mają inny cel. Startują po to, żeby pomóc.

Ale to też jest swego rodzaju rekord. Każdy z tych zawodników dostanie medal. Oni - podobnie jak ja kiedyś na bieżni - nie będą się oszczędzać. Dadzą z siebie wszystko. To jest wspólny mianownik, który łączy sport amatorski z wyczynowym, którym parałem się w przeszłości.

Chętnie bierze Pan udział w akcjach charytatywnych?

Jak najbardziej. Tym bardziej ta jest bliska mojemu sercu, bo odbywa się na stadionie lekkoatletycznym.

Wracają wspomnienia z bieżni?

Oczywiście. Żałuję, że dzisiaj mam dżinsy, bo z chęcią bym pobiegał (śmiech).

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie