Maria Czubaszek w koneckiej bibliotece rozśmieszała do łez

Marię Czubaszek przedstawił publiczności dyrektor biblioteki Dariusz Kowalczyk
(fot. Marzena Kądziela)

Nie jedna, nie dwie, a trzy sale zapełnili w poniedziałkowe popołudnie wielbiciele Marii Czubaszek. I chyba nikt nie żałował, że przyszedł do Biblioteki Publicznej w Końskich, bo podczas spotkania z niezwykle dowcipną autorką śmialiśmy się do łez.

Spotkanie w koneckiej bibliotece zapoczątkowało tournee autorki po województwie świętokrzyskim. Coraz bardziej popularna w ostatnich latach Maria Czubaszek promuje swoją ostatnią książkę "Każdy szczyt ma swój Czubaszek" - satyryczne rozmowy z Arturem Andrusem na temat wspomnień z przebiegu jej kariery. A jest o czym wspominać i rozmawiać, bo na twórczość znanej autorki złożyło się kilka książek, sztuk teatralnych, słuchowisk radiowych, scenariuszy filmowych, przedstawień kabaretowych, tekstów popularnych piosenek, a nazwiska aktorów interpretujących jej teksty mówią same za siebie: Jerzy Dobrowolski, Irena Kwiatkowska, Wojciech Pokora, Bohdan Łazuka, Krzysztof Kowalewski, Barbara Wrzesińska, Piotr Fronczewski, Marian Kociniak, Jacek Janczarski, Jerzy Bończak oraz wiele innych znakomitości.

Na spotkanie z Marią Czubaszek przybyły do koneckiej biblioteki tłumy
(fot. Marzena Kądziela)

Ponad godzinę pani Maria opowiadała anegdoty nie tylko ze swojego życia, ale także z życia jej dobrych znajomych, między innymi Stefanii Grodzieńskiej, Wiesława Michnikowskiego, Artura Andrusa i innych. Przebiegała płynnie z anegdoty do anegdoty, z żartu do żartu najczęściej śmiejąc się z samej siebie.

Usłyszeliśmy między innymi o tym, z czego najbardziej dumna jest Maria Czubaszek. To sesja do Playboya na... cmentarzu, tytuł Nienajpiękniejszej Polki 2010, w którym wyprzedziła nawet Jolantę Rutowicz oraz najwyższe odznaczenie dla artystów, jakie otrzymała od ministra kultury.

Opowieści o kulinarnych poczynaniach autorki, o jej nałogu palenia papierosów, pisania bloga czy komentowania polityki powodowały u publiczności salwy śmiechu.

Spotkanie minęło błyskawicznie. Po nim do jego bohaterki ustawiła się gigantyczna kolejka wielbicieli, którzy prosili o autograf w książce Artura Andrusa.