* Paweł Kotwica: - W obronie, a szczególnie w bramce, wyglądało to z waszej strony bardzo dobrze, ale takiej nieskuteczności jak dziś, Rhein-Neckar Lowen wam jutro nie wybaczą…
Mariusz Jurasik: - Właśnie to chciałem powiedzieć (śmiech). To już chyba nasza taka polska mentalność. Myślimy, że mecz jest już wygrany i w trzy minuty przeciwnik dochodzi na remis, roztrwaniamy pięć bramek przewagi. Robi się niepotrzebnie nerwowo, a mogliśmy spokojnie cztery, pięć bramek przewagi dowieźć do końca. Ale my jesteśmy polską drużyną, która musi zrobić kibicom trochę dreszczyku. Dzięki Bogu, że to wygraliśmy, bo gdyby była jakaś dogrywka i potem przegralibyśmy, to byśmy sobie dopiero pluli w brodę…
* …i szkoda by było niesamowitej momentami gry Sławka Szmala w bramce.
- Sławek był dzisiaj rewelacyjny. Prawoskrzydłowego, Francuza Joli można powiedzieć - zniszczył, on w pewnym momencie nie wiedział, o co chodzi. Obrona też była w porządku, nie pamiętam, kiedy straciliśmy 19 bramek w meczu na tym poziomie, z takim przeciwnikiem. Ale szkoda tych nierzuconych sytuacji sam na sam, szczególnie w pierwszej połowie: ja miełam dwie, Rastko trzy, "Siwy" (Mateusz Jachlewski) jedną... Już do przerwy powinniśmy wygrywać pięcioma, sześcioma bramkami.
* Ta nieskuteczność niepokoi przed finałem.
- Myślę, że w niedzielę to się już nie powtórzy. Widać, że mamy dużą siłę i chcielibyśmy wygrać mecz w 10 minut. Mamy jakąś taką straszną moc, w pierwszej połowie to wyglądało, jakbyśmy chcieli zabić przeciwnika. Bardzo szybko biegaliśmy do kontrataku, a akcje w ataku pozycyjnym były bardzo siłowe, aż za bardzo. Potem to się poukładało, bardzo dużo spokoju wniósł Uros Zorman.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?