Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Jurasik: Przeciwnik nie jest taki straszny

Paweł KOTWICA [email protected]
Mariusz Jurasik w akcji.
Mariusz Jurasik w akcji. S. Stachura
Mariusz Jurasik to, obok Witalija Nata, zawodnik o największym doświadczeniu w Lidze Mistrzów spośród tych, którzy grają w drużynie Vive Targi Kielce.

Mariusz Jurasik

Mariusz Jurasik

Urodzony 4 maja 1976 roku w Żaganiu. Prawy rozgrywający lub prawoskrzydłowy. 192 cm, 100 kg. Kluby: Zryw Zielona Góra (1991-92), Sobieski Żagań (1992-96), Iskra Kielce (1996-2001), Orlen Płock (2001-03), Kronau Oestringen/Rhein Neckar Loewen (Niemcy, 2003-2009), Vive Targi Kielce (od 2009). Z Vive dwa brązowe medale mistrzostw Polski (1997 i 2001), dwa razy mistrzostwo Polski (1998 i 1999). Z Orlenem mistrz (2002) i wicemistrz (2003) kraju. Z RNL 3. miejsce w Bundeslidze (2009). Z reprezentacją Polski zdobył wicemistrzostwo świata (2007, wybrany najlepszym prawoskrzydłowym turnieju), brązowy medal mistrzostw świata (2009) i 5. miejsce na igrzyskach w Pekinie (2008). W Lidze Mistrzów grał w barwach klubów z Kielc i Płocka, a także w Rhein-Neckar Loewen, z którymi w sezonie 2008/09 awansował do półfinału tych rozgrywek.

*Paweł Kotwica: *Grałeś w Lidze Mistrzów w barwach trzech klubów - Iskry Kielce, Wisły Płock i Rhein-Neckar Loewen. Czym te mecze różnią się od innych?

Mariusz Jurasik: - Z czasem, z wiekiem, Liga Mistrzów mi trochę spowszedniała. Dlatego dla mnie jest to mecz jak każdy inny. Przyjeżdża teoretycznie mocniejszy zespół, ale jest do ogrania, tak jak i inne, nie jest to drużyna, której byśmy nie mogli dosięgnąć. Pod warunkiem, że ograniczymy własne błędy. Na pewno się okaże, że przeciwnik nie jest taki straszny, jak się o nim pisze. Dlatego bardzo ważne jest przygotowanie mentalne, trzeba być bardzo skoncentrowanym. Ale koledzy powinni wyjść na boisko jak na inne mecze. Ci, którzy nigdy nie grali w Lidze Mistrzów, otarli się o europejską piłkę w turnieju Kielce Cup, czy w sparingach z Veszprem. Pamietam, żę po sparingach na Węgrzech czy na turnieju w Niemczech schodziliśmy do szatni i ktoś tam mówił "kurde, gdybyśmy zrobili parę błędów technicznych mniej, to można było wygrać". Czyli wniosek, że przegrana nie wynikała z tego, że przeciwnik grał ekstra, tylko z tego, że my robiliśmy głupoty.

*Dla debiutantów pierwszy mecz będzie trudny, ale dla was wszystkich to spotkanie jest bardzo ważne, bo w dużej mierze może ustawić waszą sytuację w grupie. Mówi się, że z Gorenje i z Bosną Sarajewo będziecie walczyć o czwarte miejsce w grupie, które daje awans do dalszych gier.

- Pierwszy mecz rzeczywiście będzie bardzo istotny, bo jeśli marzymy o wyjściu z grupy, to tego rywala powinniśmy pokonać. Poza tym wygrana wzmocniłaby nas psychicznie. Co nie znaczy, że jeśli przegramy, to Liga Mistrzów się dla nas skończy. Po prostu wyjście z grupy się od nas oddali. ale poziom niektórych zespołów jest tak wyrównany, że mogą jeszcze być niespodzianki. W grupie gra się 10 spotkań i wszystko się może zdarzyć.

*Graliście z Velenje na turnieju w Niemczech, więc macie pojęcie, jak gra ten zespół. Czy powrót do tego zespołu Ivana Cupicia, najlepszego prawoskrzydłowego ostatnich mistrzostw świata, coś zmieni w obrazie przeciwnika?

- Myślę, że niewiele, bo skrzydłowy, który w Niemczech zastępował Cupicia (Rok Golcar - przyp. PK), też był bardzo dobry, świetnie biegał do kontry. Cupić dużo biega i kończy kontrataki, rzuca też karne., ale nie jest to moim zdaniem wirtuoz, który może dużo grać jeden na jeden, brać ciężar gry na siebie i bardzo nas skrzywdzić w ataku pozycyjnym. Jeśli będzie miał dobrego rozgrywającego, tak jak ma w reprezentacji Chorwacji, to może nam rzucić i 15 bramek. Ale jeśli wyłączymy Cupicia albo playmakera, to może nam nie rzucić z ataku pozycyjnego żadnego gola. To zależy od naszej taktyki.

*Na turnieju pierwszy mecz z Gorenje przegrany, drugi zremisowany, tak samo było kilka lat temu, gdy graliśmy z nimi w pucharach, to teraz wypada wygrać...

- Ten pierwszy mecz na turnieju w Niemczech był taki trochę dziwny. Wyszliśmy na niego trochę tak, jak na mecz z Hamburgiem w Kielce Cup, chcieliśmy szybko rzucać bramki, po drugim, trzecim podaniu i oni nas za to skarcili. No i przegraliśmy sromotnie, dziesięcioma bramkami. W drugim meczu był remis, a przez prawie cały czas wygrywaliśmy. ale ten mecz był rozgrywany dwa razy 20 minut i też trudno szukać prostego przełożenia. Wyciągnęliśmy wnioski, więc może najwyższy czas, żeby z Gorenje wygrać.

*Trener Bogdan Wenta mówi, że bardzo liczy na ciebie nie tylko jako zawodnika rzucającego bramki, ale i umożliwiającego to kolegom.

- Takie mam teraz w zespole zadanie, to chyba widać również w meczach ligowych. W ostatnim meczu z Kwidzynem oddałem tylko pięć rzutów, trafiłem cztery, ale nie dwanaście czy piętnaście, jak w poprzednich spotkaniach. Staram się więcej dogrywać do kolegów, czy środkowego, czy skrzydłowego, czy kołowego, czy nawet lewego rozgrywającego. Chcę jeszcze poprawić współpracę ze swoim skrzydłowym. Moim zadaniem jest skupić na sobie uwagę dwóch, a najlepiej trzech obrońców i pchnąć piłę dalej, żeby inni mieli pozycje do rzutów. I nawet bardziej mnie cieszy, jak z mojego podania padnie bramka, niż jak sam ją zdobędę. Mam nadzieję, że będę to zadanie wypełniał dobrze, a jak przy okazji sam rzucę parę bramek, to też nie będę zmartwiony...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie