Mariusz Jurasik wrócił do Żagania (zdjęcia)

Mariusz Jurasik z mama Urszulą.
(fot. Fot. Agnieszka Żyworonek)

Zespół z Kielc przyjechał do Żagania już w piątek wieczorem (po drodze zajeżdżając do Opola, gdzie odsłonięto tablicę poświęconą Jerzemu Klempelowi), bez przebywających na zgrupowaniach swoich reprezentacji narodowych Witalija Nata i Rastko Stojkovicia oraz Daniela Żółtaka, który w czwartek został ojcem.

POŻEGNANIE KUBISZEWSKIEGO

Mecz w Żaganiu był ostatnim występem w barwach kieleckiej drużyny dla Marka Kubiszewskiego. Od nowego sezonu będzie on bramkarzem Nielby Wągrowiec.

W sobotę w południe zawodnicy z trenerami gościli na festynie w żagańskiej Szkole Podstawowej nr 2, gdzie rozdali setki autografów. W tej szkole pracuje mama Mariusza Jurasika, pani Urszula. - To był dla mnie cudowny dzień, nie spodziewałam się takie przyjęcia. Honorowe miejsca w hali, kwiaty... Po prostu brakuje mi słów - mówiła po meczu Urszula Jurasik.

Trener Bogdan Wenta cieszył się z sobotnich spotkań z młodzieżą. - Przed przyjazdem na festyn miałem jeszcze zajęcia z młodymi zawodnikami. Takie spotkania są potrzebne, mają zachęcić dzieciaki do uprawiania sportu. Może dzięki nim w przyszłości w Żaganiu pojawi się kolejny Jurasik, przecież Mariusz nie może grać wiecznie - tłumaczył Wenta. Jurasik zagrał w meczu mimo tego, że niedawno miał kontuzjowane kolano. Nie pojedzie natomiast za zgrupowanie kadry.

Wieczorny mecz połączony był z wręczeniem dla Jurasika i Wenty tytułów honorowych ambasadorów Żagania. - Mariusz do dziś jest przez wielu kojarzony z Żaganiem. Cieszymy się, że promuje nasze miasto w świecie - mówił burmistrz Sławomir Kowal.

HALA PĘKAŁA W SZWACH

Mecz oglądało około 500 osób, a gdyby nie ograniczona pojemność obiektu, pewnie byłoby ich kilka razy więcej. Bilety na miejsca siedzące skończyły się tydzień przed meczem, a na miejsca stojące w sobotę sprzedano ostatnich kilkanaście sztuk. - Takiej hali może Żaganiowi pozazdrościć nawet kilka klubów z ekstraklasy - oceniał Jurasik, który zagrał w Żaganiu po raz pierwszy od 14 lat. - Mając 20 lat zagrałem ostatni mecz w barwach Sobieskiego i wyjechałem do Kielc. Szkoda, że nie ma już w moim mieście męskiego zespołu ligowego, ale mam nadzieję, że takie spotkania jak dzisiejsze, wypromują piłkę ręczną i Żagań znów zagra w lidze.

Samo spotkanie było toczone w niezwykle szybkim tempie, obfitowało w wiele efektownych akcji. Najefektowniejszego gola zdobył bramkarz Kazimierz Kotliński, który w 39 minucie zdecydował się na rzut spod własnej bramki, przelobował Michała Świrkulę i trafił do siatki. Gdy drobną kontuzję (podkręcenie kostki) odniósł Piotr Grabarczyk, kielczanie zostali bez kołowego i na tej pozycji grał Mateusz Jachlewski.

Jeszcze kilkadziesiąt minut po meczu na parkiecie byli Jurasik i Wenta, oblegani przez tłum kibiców. - Rozdawanie autografów to sama przyjemność, a jeszcze w moim mieście... Cieszę się, że po latach ludzie nadal o mnie pamiętają - komentował Jurasik.

OSTATNI MECZ

Dla Vive Targi Kielce to był ostatni mecz w tym sezonie. Oprócz polskich kadrowiczów, który w środę zbierają się w Olsztynie, oraz Nata, Stojkovicia, Henrika Knudsena i Bartosza Konitza, którzy również mają obowiązki reprezentacyjne, pozostali zawodnicy zaczynają urlopy. Zajęcia wznowią 14 lipca.

Vive Targi Kielce - Zagłębie Lubin 44:37 (22:17)

Vive Targi Kielce: Cleverly, Kotliński 1, Kubiszewski - Jurasik 7, Krieger 7, Jachlewski 6, Rosiński 5, Grabarczyk 4, Kuchczyński 4, Gliński 3, Piwko 3, Knudsen 2, Konitz 2, Podsiadło.

Zagłębie: Świrkula, Malcher - Kozłowski 8, Piotr Adamczak 7, Fabiszewski 6, Stankiewicz 4, Paweł Adamczak 3, Niedośpiał 3, Tomczak 3, Nowak 2, Orzłowski 1, Steczek, Klimczak.