Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Witecki: -Czuję się kolarzem spełnionym

Dorota Kułaga
Mariusz Witecki z Kielc czuje się kolarzem spełnionym. Po 23 latach zakończył karierę.
Mariusz Witecki z Kielc czuje się kolarzem spełnionym. Po 23 latach zakończył karierę. Archiwum prywatne
Kielczanin Mariusz Witecki, utytułowany polski kolarz, zakończył swoją bogatą karierę. W peletonie ścigał się 23 lata. Teraz postanowił powiedzieć „dość”.

To była trudna decyzja?

Bardzo trudna, bo ścigałem się 23 lata, ale z tą myślą oswajałem się już od pewnego czasu. Problemy zdrowotne (Mariusz w tym roku przeszedł operację kręgosłupa - przyp. red) postawiły tylko przysłowiową kropkę nad „i”.

Co z tej ciekawej kariery szczególnie utkwiło Ci w pamięci?

Mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski elity w wyścigu ze startu wspólnego. Dwa razy w życiu byłem podrzucany na rękach i dwa razy było to w Kielcach, po zdobyciu złotego i srebrnego medalu mistrzostw Polski. To było w 2006 i 2010 roku. Tych chwil nie zapomnę do końca życia.

Czujesz się kolarzem spełnionym?

Tak. Wiadomo, że pewne rzeczy mogły się inaczej poukładać, mogłem więcej osiągnąć w kolarstwie. Ale gdyby tak było, to być może inaczej wyglądałoby moje życie rodzinne. A tak jestem szczęśliwym mężem i tatą, mam wspaniałą rodzinę i to jest moje największe szczęście. Na pewno niczego nie żałuję. Cieszę się, że tak się wszystko potoczyło, zarówno moja kariera, jak i życie osobiste. Każdy chciałby być mistrzem i wicemistrzem Polski, a mnie się tu udało. W Polsce wygrałem większość wyścigów, brakowało mi właściwie zwycięstwa w Małopolskim Wyścigu Górskim. Tak się ułożyło, widocznie tak musiało być.

Zaczynałeś w Cyclo Koronie Kielce. Temu klubowi dużo **zawdzięczasz. **

Od początku miałem wsparcie w kieleckim klubie Cyclo Korona Kielce. Mam na myśli trenerów Henryka Wojciechowskiego, Ryszarda Kwaśniewskiego, Marka Sławińskiego. Nawet jak pierwszy sezon ścigałem się we Francji, to zawsze mogłem liczyć na kielecki klub. Dziękuję też Zbyszkowi Piątkowi, Kazikowi Stafiejowi, Tomkowi Brożynie, Włodkowi Reznerowi i całemu środowisku kolarskiemu z Kielc. Nie mogę zapomnieć o naszych wspaniałych kibicach. A skoro jestem już przy podziękowaniach, to te słowa kieruję też do Andrzeja Domina z mojej ostatniej grupy Domin Sport, rodziców, braci, żony i córeczki. Zawsze mogłem na nich liczyć.

Co będziesz robił po zakończeniu kariery?

Są już pewne plany, ale wszystko wyjaśni się do końca października. Raczej zostanę w kolarstwie. W miarę możliwości będę też pomagał żonie w prowadzeniu firmy reklamowej.

Teraz będziesz miał więcej czasu dla czteroletniej córeczki **Martynki.**

Ostatnio już poświęcałem jej więcej czasu, odbierałem z przedszkola, zajmowałem się nią. Nadrabiam te lata, kiedy rzadko byłem w domu. Zaraz po porodzie musiałem wyjechać na dziesięć dni na wyścig. Teraz mam okazję dłużej pobyć z bliskimi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie