Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mark Bult: Ta sprawa to jakieś wariactwo!

Paweł KOTWICA
S. Stachura
Tylko kilka tygodni spędził holenderski rozgrywający, 28-letni Mark Bult w zespole piłkarzy ręcznych Vive Targi Kielce. Dla zawodnika, który miał być zmiennikiem Mariusza Jurasika i jedną z gwiazd zespołu, decyzja o wykreśleniu go ze składu była ogromnym zaskoczeniem.

Paweł Kotwica: * W Kielcach byłeś tylko kilka tygodni. Jak to odbierasz?
Mark Bult
: - Z taką sytuacją spotkałem się pierwszy raz w życiu. Myślę, że to się nie zdarzyło żadnemu piłkarzowi ręcznemu na świecie. To naprawdę niesamowite, to jakieś absolutne wariactwo! Ściągnąłem do Kielc żonę i dziecko, a następnego dnia taka wiadomość!

*Ale przecież takie rzeczy zdarzają się w Niemczech, gdzie grałeś. Klub ma za dużo zawodników i tuż przed sezonem lub nawet po jego rozpoczęciu wypożycza jednego czy kilku.

- Oczywiście, takie sytuacje się zdarzają, ale ci, których to dotyczy, wiedzą o tym wcześniej. A ja nie miałem żadnych sygnałów. Gdyby ktoś mi wcześniej powiedział: "Halo! Mark, nie jesteśmy z ciebie zadowoleni!"... Jestem otwartym człowiekiem, umiem też przyjąć krytykę. Ciężko pracowałem, dwa tygodnie grałem z kontuzją mięśnia uda, żeby tylko mieć okazję się pokazać, przekonać do siebie. A potem zostałem wezwany na rozmowę do prezesa Servaasa i od razu dowiedziałem się, że muszę odejść. Byłem bardzo zdenerwowany, bo przegrałem miejsce z Mateuszem (Zarembą - przyp. red.), a nie jestem gorszym zawodnikiem od niego, na pewno mam od niego większe doświadczenie, osiem lat grałem w Niemczech.

* W Niemczech, żeby "wygryźć" ze składu Niemca, musisz być od niego dwa razy lepszy. Może w Polsce też obowiązuje taka zasada?

- Ale tam dostaje się szansę, żeby to udowodnić. Ja takiej możliwości w Kielcach nie miałem. Właściwie to do tej pory nie wiem, czemu nie mogę zostać w Kielcach. Nikt mi konkretnie nie powiedział.

* Bogdan Wenta nie był zadowolony z twojej gry w sparingach. Prezes Servaas powiedział: "Zawodnik z takim doświadczeniem musi coś wnosić do gry. W przypadku Marka takiej pewności nie mamy". Może po prostu grałeś dużo słabiej, niż oczekiwano i Mateusz Zaremba nie ma tu nic do rzeczy?

- Myślę, że każdy zawodnik na świecie, który zmienia klub, potrzebuje czasu. Przykład? Mirza Dżomba, który przyszedł do Kielc i też na razie nie prezentuje wielkiej formy. Ale on do niej dojdzie, jestem przekonany. Ja też bym do niej doszedł, ale nie dano mi czasu.

*Do kogo masz więc żal?

- Właściwie to tylko do trenera Wenty. Jego pozycja w klubie jest bardzo mocna i to on miał decydujące zdanie. Prezes Servaas zachował się wobec mnie w porządku, powiedział, że nie chciałby mnie sadzać na trybunach, że powinienem grać, że woli mi teraz powiedzieć, że nie mieszczę się w składzie, niż za kilka tygodni, kiedy byłoby mi trudniej znaleźć nowy klub. Miałem nawet wrażenie, że on jest za tym, żebym został. Ja rozumiem, że on musi mieć przede wszystkim zaufanie do swojego trenera, ale widziałem też, że był zawstydzony tą sytuacją. Natomiast nie rozumiem kryteriów, według których przegrałem rywalizację o miejsce w zespole. Powiem jeszcze raz: nie jestem gorszy od Mateusza. Słyszałem, że jako jeden z powodów podaje się, że mam problem z komunikacją z kolegami, że nie znam polskiego. A przecież z większością kolegów z zespołu świetnie dogadywałem się po niemiecku, podstaw polskiego też mogę się nauczyć. Myślę, że to nie jest prawdziwy powód.

*Jaki więc jest ten prawdziwy?

- Nie wiem, zapytaj Bogdana Wenty.

*Może jesteś po prostu za drogi?

- (śmiech) Kilku waszych zawodników na pewno zarabia dużo więcej niż ja. Ja nie jestem gwiazdą światowej piłki ręcznej, co nie znaczy, że moje umiejętności nie zasługują na szacunek.

*Co teraz z tobą? Masz już jakieś konkretne plany?

- Wrócę do Niemiec, mam już trzy oferty, co chyba świadczy o tym, że nie jestem taki zły. Na razie nie
mogę powiedzieć, z jakich klubów.

*Czy twoim zdaniem sytuacja, do której doszło, będzie miała znaczenie dla postrzegania klubu z Kielc na Zachodzie?

(Długie zastanowienie). - Nie wiem. Jeśli jakiś zawodnik zadzwoni do mnie i zapyta, czy polecam mu Kielce, to powiem, że macie wspaniałych kibiców i dobrze zorganizowany klub, że miasto jest fajne i kocha piłkę ręczną. Ale powiem też, żeby się dwa razy namyślił i uważał, zabezpieczył się przed takimi sytuacjami, jaka mnie spotkała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie