Marsz Prawa i Sprawiedliwości w Kielcach (zdjęcia)

Krzysztof Słoń, świętokrzyski senator Prawa i Sprawiedliwości jako przewodniczący zgromadzenia powiedział, że marsz jest protestem przeciwko wypaczaniu polskiej demokracji: - Bo jak nazwać wynik wyborów z 16 listopada? To jawny dowód na to, że rządzący nie liczą się z wolą obywateli. Dzień, który miał być świętem demokracji, stał się jej zaprzeczeniem, Poszliście do wyborów, żeby zmienić Polskę, a okazało się, że ponad 5,5 mln Polaków pomyliło się, złożyło głos nieważny, ponad 2,5 miliona Polaków źle zagłosowało w wyborach do sejmików wojewódzkich. Dlaczego te głosy zostały uznane za nieważne, dlaczego zostały odrzucone, nie wyjaśniono - mówił.

- Tak nie może być, żeby demokracja kulała w tym miejscu. Nie może być, żeby w państwie demokratycznym wynik wyborów był wypaczany, a dziennikarze, którzy relacjonują wynik wyborów byli zatrzymywani i więzieni przez 24 a nawet 48 godzin. Stanęliśmy tu, żeby zamanifestować nasze przywiązanie do haseł: wolność, solidarność, niepodległość. Nie pozwolimy, żeby władza zapominała, że ma służyć nam, obywatelom tego kraju. Nie pozwolimy na to, żeby z jednej strony było pokazywane jak to pięknie się rozwijamy, a z drugiej strony, jak pokazały sondaże przeprowadzone wśród ubiegłorocznych maturzystów, 80 proc. polskich maturzystów nie widzi dla siebie przyszłości, perspektyw w Polsce. 2 mln Polaków, którzy chcą brać swój los w swoje ręce, opuściło nasz kraj. Mówimy temu wszystkiemu stop - powiedział senator Słoń.

Marsz przeszedł ulicami Sienkiewicza, Dużą, na plac Marii Panny pod pomnik ks. Jerzego Popiełuszki, potem pod pomnik żołnierzy AK. Zakończył się na placu Wolności przy pomniku marszałka Piłsudskiego. Uczestnicy marszu skandowali hasła: "Rząd PO samo zło", "Rząd PO jak ZOMO".