- Dzięki wam mama pojechała na miesiąc eksperymentalnego leczenia, a my modliliśmy się, by zadziałało. Udało się! Niestety, by utrzymać efekty i jak najdłużej powstrzymać śmierć, konieczna jest jego kontynuacja, jednak już nie mamy na nią pieniędzy. Błagam o pomoc, pomóżcie uratować naszą mamę! Gdy jeszcze jest szansa, bo nigdy nie wybaczę sobie, że jej nie wykorzystaliśmy - apeluje Kamila Kocela, córka pani Marty.
16 lutego dzieci pani Marty wróciły z nią do domu, do Młodzaw w powiecie pińczowskim. Wiedzieli już, że leczenie, które zaproponowano przynosi pozytywne rezultaty! Codziennie przez miesiąc w klinice w Niemczech podawano pani Marcie kroplówki z różnymi lekami. - Gdy pytam mamy, czy czuję jakąś poprawę, ona mruga oczami - to jest nasz znak na „tak". Przestała się krztusić, o wiele lepiej i łatwiej oddycha. Nabrała również siły w nogach, jednak aby stać o własnych siłach potrzeba jeszcze dużo czasu i rehabilitacji. Na razie czasami udaje mi się ją utrzymać, ale mam coraz mniej sił - mówi Kamila Kocela. I dodaje:
- Wierzę mocno w to, że kolejne miesiące terapii mogą przynieść następne dobre rezultaty. Walczymy, by móc opłacić chociaż jeszcze dwa miesiące. Bardzo potrzebujemy mamy, ja i mój młodszy brat. Chociaż jest ciężko, nie umiemy sobie wyobrazić, że mamy zabraknie. Ona tak bardzo walczy, chce żyć, być z nami… Choroba jest bezlitosna, to największy koszmar. Błagam, pomóżcie mojej mamie żyć, być z nami jak najdłużej...
Jak pomóc?
Na dwumiesięczne leczenie pani Marty w klinice w Niemczech potrzeba około 115 tysięcy złotych. Zbiórka prowadzona jest przez siepomaga.pl. Można wesprzeć finansowo leczenie pani Marty TUTAJ.
Marta Kocela jest podopieczną fundacji Avalon. Można także przekazać 1 procent podatku Fundacji Avalon z dopiskiem Kocela, 8777.
Zatrzymajmy śmierć - proszą dzieci pani Marty
Pani Marta nie mówi. Jej najbliżsi muszą ją karmić, myć, ubierać, czesać. Nadal jest wszystkiego świadoma: SLA zabiera ciało, pozostając umysł zdrowy. To straszna tortura.
- Na początku tego roku mama trafiła do szpitala w Łodzi na dokładniejsze badania i potwierdzenie diagnozy. Niby wiedzieliśmy, co nas czeka, ale cały czas modliliśmy się o cud. Siedziałam przy szpitalnym łóżku każdego dnia, kąpałam, karmiłam, trzymałam za rękę… Kiedyś pomyślałam o tym, że najpierw to mamy dbają o swoje dzieci, a potem, na starość, role się odwracają. Nie sądziłam jednak, że to stanie się tak szybko…Gdy pogrążaliśmy się w rozpaczy, nieoczekiwanie przyszła pomoc. Od naszej rehabilitantki dowiedzieliśmy się o lekarzu, który pracuje w Polsce i w Niemczech. To on dał nam nadzieję - terapia immunologiczna pomogła już wielu jego pacjentom! U jednej chorej SLA cofnęła się zupełnie! My nawet o tym nie marzymy. Chcemy jedynie zatrzymać chorobę, by nie zabiła naszej mamy… Póki co terapia działa, to może się udać! Dlatego robimy, co w naszej mocy, by móc ją kontynuować - mówi Kamila Kocela.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: Flesz. Egzaminy i matury zagrożone. Nauczyciele zdeterminowani
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?