- Nie była to walka turniejowa. Mieliśmy wyjść, powalczyć i w ten sposób pożegnać się z matą. Z jednej strony nic wielkiego, z drugiej duża sprawa. W kwietniu 2015 roku podczas Mistrzostw Europy na Torwarze powiedziałem, że to były moje ostatnie zawody. Jednak emocje związane z zakończeniem pewnego etapu pojawiły się tak naprawdę w sobotę na Kokoro. Mocno się wzruszyłem. W końcu przygotowania do startów, rywalizacja, pokonywanie pewnych barier, czasem trochę samego siebie, kolejne wyzwania to jest... był kawał mojego życia - mówił utytułowany karateka z Końskich.
Przyznał, że teraz czuję się trochę, jakby coś stracił, jakby coś bezpowrotnie odeszło. Co dalej? - Mam rodzinę i ona jest najważniejsza. Nadaje sens życiu. Prowadzę Konecki Klub Karate, organizuję zawody. Moje marzenie to wychować mistrza świata albo chociaż Europy. Jak patrzę na te dzieciaki, które u mnie trenują, to wydaje mi się ono całkiem realne. Mam nadzieję, że pomimo pewnych problemów napiszę doktorat z leśnictwa... No i od jakiegoś roku, na żywym organizmie, uczę się być głównym księgowym. To jest spore wyzwanie - z uśmiechem dodał Mateusz Garbacz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?