Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Masternak pokazał dużą klasę. Teraz czeka na kolejne wyzwania

Kamil Markiewicz
Pochodzący ze Starej Łagowicy Mateusz Masternak (pierwszy z lewej) odniósł 39. zwycięstwo w zawodowej karierze. Nasz bokser po zaciętym pojedynku pokonał Ukrańca Ismaiła Siłłacha
Pochodzący ze Starej Łagowicy Mateusz Masternak (pierwszy z lewej) odniósł 39. zwycięstwo w zawodowej karierze. Nasz bokser po zaciętym pojedynku pokonał Ukrańca Ismaiła Siłłacha Karolina Misztal/Polska Press/Dziennik Bałtycki
24 czerwca w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie pochodzący z Kielecczyzny pięściarz wagi junior ciężkiej Mateusz Masternak stoczył 43 walkę w zawodowej karierze, którą zakończył zwycięstwem.

Popularny Master odniósł 39 zwycięstwo, pokonując jednogłośnie na punkty Ukraińca Ismaiła Siłłacha. Pojedynek był ozdobą gali Polsat Boxing Night - Nowe Rozdanie. Zarówno poziom walki, jak i towarzyszące mu emocje stały na najwyższym poziomie. Kibice w Ergo Arenie nagrodzili naszego zawodnika gromkimi brawami. Po starciu Mateusz Masternak udał się na zasłużony urlop. Wraz z rodziną przebywa na wakacjach we Włoszech.

Twoja walka z Ismaiłem Siłłachem stała na wysokim poziomie. Dostarczyła kibicom wielu emocji, bo do końca ciężko było ocenić, kto wyjdzie z niej zwycięsko.
Gdybym nie wygrał ostatniej rundy, to byłby remis. Muszę przyznać, że stworzyliśmy dobre widowisko.

Jak oceniasz walkę i atmosferę, która jej towarzyszyła?
Atmosfera była wspaniała. Miałem kapitalny doping. Było widać, że cała publiczność się ze mną zjednoczyła i trzymała kciuki za moje zwycięstwo. Były momenty, w których doping widowni podrywał mnie do walki. Pojedynek był bardzo zacięty, mógł się podobać kibicom. Rundy wygrywaliśmy na zmianę. W walce były dwa nokdauny. Raz był liczony mój rywal, a raz ja. Pojedynek obfitował w mocne uderzenia. Było widać, że zarówno ja, jak i mój rywal cały czas marzymy o wielkiej karierze. Nikt nie chciał odpuścić, dlatego wyszła z tego tak dobra walka. Przeciwnika oceniam bardzo dobrze. Był mocny. Gdy jakiś elementu mu nie wychodził, to szybko zmieniał pozycję, aby poprawić swoją sytuację. Świetnie pracował na nogach. Miał bardzo dobre czucie. Ukrainiec, to rywal z najwyższej półki. Nawet w walkach, które przegrał, prowadził on wyraźnie na punkty. Tym bardziej się cieszę, że udało mi się go pokonać.

Oglądając walkę widać było, że w drugiej rundzie dopadł cię mały kryzys. Powiedz czym to było spowodowane? Wykluczam stres, ponieważ masz za sobą wiele pojedynków i to o dużą stawkę. Od trzeciej rundy wróciłeś do swojego dobrego boksowania.

Trudno to wyjaśnić. Druga runda jest moją piętą Achillesa. W walce z Grigorijem Drozdem w drugiej rundzie doznałem kontuzji. Tu było podobnie. Miałem rozcięty łuk brwiowy. Martwiłem się, żeby walka nie została przerwana, ponieważ czułem, że krew leje mi się strumieniem. W pewien sposób mnie to ograniczało. Muszę pochwalić rywala, który dobrze zaprezentował się w tym starciu. Całe szczęście w trzeciej rundzie się odbudowałem i wyraźnie ją zwyciężyłem.

Miałeś jakiś moment w walce z Ismaiłem Siłłachem, że może się ona nie ułożyć po twojej myśli?
Wiedziałem, że poza pierwszymi dwoma rundami pozostałe należały do mnie. W szóstej rundzie miałem trudny moment, gdy rywal trafił mnie i rozpoczęło się liczenie. Uderzenie było mocne, ale nie na tyle, aby mnie zamroczyło. Szybko wróciłem do walki. Od siódmego starcia zacząłem ponownie przeważać. Wiedziałem, jak układa się walka. Przed ostatnią rundą trener Andrzej Gmitruk powiedział mi, że jego zdaniem prowadzę na punkty, ale lepiej, żeby w ostatnim starciu zaakcentował swoją przewagę i tak zrobiłem.

W pojedynku było widać, że doświadczenie, które posiadasz pomagało ci w trudniejszych momentach.
Całe szczęście tych trudnych momentów nie było dużo, ale faktycznie muszę przyznać, że w każdej kolejnej walce doświadczenie zdobyte wcześniej owocuje. Nie wiem, czy wszyscy zwrócili na to uwagę, ale dużo ciosów, które zadawał Siłłach, ja blokowałem. Kibice mogli widzieć, że jego uderzenia mnie trafiają i mocno je odczuwam, ale wcale tak nie było. Poza dwoma, bądź trzema ciosami, większość uderzeń nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. Trzeba pamiętać o tym, że w boksie nie punktuje się jedynie za zadanie ciosów. Ważne są także skuteczne bloki. Nie zawsze wygrywa ten zawodnik, który wyprowadzi więcej ataków, ważne, aby one trafiły rywala. Po walce, poza kilkoma siniakami czułem się bardzo dobrze.

Wygrana z Siłłachem była bardzo ważna, ponieważ potwierdziłeś nią, że nadal jesteś jednym z najlepszych na świecie pięściarzy w kategorii junior ciężkiej. Masz już kolejne plany?
Na razie o tym nie myślę, chcę trochę odpocząć. Po powrocie z wakacji zacznę się nad tym zastanawiać. Myślę, że teraz będzie mi dużo łatwiej o dobry pojedynek, ponieważ ostatnią swoją walkę wygrałem i to w dobrym stylu.

Będzie to pojedynek o pas?
Bardzo bym chciał, żeby tak było. Być może tak się stanie. Czuję się na taki pojedynek gotowy. Jeśli tylko pojawi się taka propozycja, to na pewno ją przyjmę. Wyjdę na ring i powalczę o zwycięstwo.

Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
Na razie chcę trochę odpocząć zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Chcę to zrobić podczas urlopu we Włoszech, gdzie przebywam z rodziną. Ostatnio w moim życiu było zdecydowania za dużo boksu, więc teraz muszę naładować akumulatory, aby wrócić do ciężkich treningów.

Dziękuję za rozmowę.

Sport Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie