Biega amatorsko, ale osiąga już dobre wyniki. A wszystko zaczęło się cztery lata temu, gdy dowiedział się, że na świat przyjdzie jego syn Antek. -Ważyłem 90 kilogramów i stwierdziłem, że głupio będzie, jak za kilka lat syn będzie chciał wyjść z tatą pograć w piłkę, a ja nie będę miał siły wstać z łóżka. Zacząłem biegać, szybko się w to wkręciłem - opowiada Mateusz, który zrzucił już w sumie ponad 20 kilogramów.
Pierwszy maraton zaliczył w Warszawie. -Jak Antek miał skończony roczek, to zobaczyłem w Internecie takie wózki do biegania i pomyślałem, że fajnie będzie gdzieś razem wystartować. Pierwszy raz w poważnych zawodach razem pobiegliśmy w zeszłym roku w półmaratonie w Radomiu. Przy okazji tej imprezy odbywają się mistrzostwa Polski w półmaratonie w bieganiu z wózkiem. I wygraliśmy - dodaje.
W tym roku spróbował sił w Maratonie Solidarności w Gdańsku. Dystans 42 kilometrów i 195 metrów przebiegł z wózkiem w czasie 2:40.41. Jest to rekord Polski poprawiony o ponad 20 minut i trzeci wynik na świecie. Lepsze czasy mają na swoim koncie dwaj zawodnicy ze Stanów Zjednoczonych. -Pogoda była upalna, a mimo to Mateusz z Antkiem siedzącym w wózku uzyskał wynik, który wcale nie byłby najsłabszy na tegorocznych igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Naprawdę jest się czym pochwalić - mówi Paweł Jańczyk, prezes Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Biegaczy sieBIEGA.
Antek ma trzy lata. Jak znosi trudy takiego długiego dystansu? -Większość drogi przespał. On już jest do tego przyzwyczajony - mówi z uśmiechem Mateusz. I dodaje, że w marcu tego roku startował w Biegu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Kielcach. -Było zimno, padał straszny deszcz, ale Antek chciał, żebyśmy pobiegli razem. Założyłem mu folię na wózek. Na pierwszym kilometrze usnął i obudził się na mecie, mimo tych niekorzystnych warunków i trudnej trasy, bo biegliśmy po kostce brukowej - dodaje.
Mateusz Sala trenuje regularnie, ale nie zawsze z synem. -Antka biorę wtedy, jak jest pogoda i jak ma ochotę. Mamy wózek biegowy z dużymi kołami, amortyzacją i zdaje on egzamin - mówi Mateusz, który jest też mocno zaangażowany w akcję „Biegnę, żeby Bartek mógł biegać”. Biega dla Bartka, który urodził się bez lewej stopy. Jego rodzice zainicjowali akcję, dzięki której zbierają pieniądze na protezy dla syna.
-Teraz to jest największa motywacja, jaką mam do codziennych treningów. Chudnąć już nie muszę, z Antkiem mogę grać w piłkę i biegać ile tylko będzie chciał, a Bartek potrzebuje naszego wsparcia - podkreśla Mateusz Sala.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?